TYLKO U NAS. Sekretarz Komisji Weneckiej ukrył przed jej członkami ważny dokument przesłany z Polski

PAP/Radek Pietruszka
PAP/Radek Pietruszka

Podczas obrad Komisji Weneckiej 10 czerwca 2016 r. doszło do skandalu. W planie obrad przewidziano dwa punkty dotyczące Polski. Jeden wiązał się z opinią o ustawie o policji i ta opinia była „miękka”, podobnie jak dyskusja na ten temat. Drugi punkt „polski” dotyczył sprawozdania sekretarza Komisji Weneckiej, Niemca Thomasa Markerta z wykonania w Polsce opinii dotyczącej Trybunału Konstytucyjnego. Markert właściwie przedstawił opinie z polskich gazet mainstreamowych, mające niewielki związek z rzeczywistością. Sekretarz komisji 7 czerwca 2016 r. otrzymał jednak z Polski dodatkowe informacje na temat potraktowania opinii Komisji Weneckiej przez stosowne instytucje w Polsce. Wśród tych informacji była analiza dotycząca wyboru sędziów Trybunału Konstytucyjnego przez koalicję PO-PSL w październiku 2015.

Tyle że Thomas Markert nie przekazał tej analizy członkom Komisji Weneckiej, i to mimo wyraźnej prośby polskiej strony. Analiza jest o tyle ważna, że pokazuje mechanizm „skoku” koalicji PO-PSL na miejsca w trybunale i związane z tym działania legislacyjne, gdyż bez nich nie byłoby żadnych szans wyboru choćby jednego sędziego trybunału. Pod „skok” na trybunał prezydent Bronisław Komorowski „ustawił” także termin wyborów parlamentarnych, co oznacza, że ściśle współpracował z PO i PSL w „skoku” na TK. Gdyby wyznaczenie daty wyborów pozostawił prezydentowi Andrzejowi Dudzie, co byłoby wyrazem kultury politycznej i poszanowania werdyktu wyborców, „skok” na trybunał byłby znacznie trudniejszy, o ile w ogóle możliwy.

Thomas Markert tłumaczył, że nie zauważył analizy o okolicznościach „skoku” PO-PSL na trybunał, a zresztą nawet gdyby o niej nie zapomniał, nie ma to większego znaczenia, bo nie jest ona ważna. Czytając tę analizę (zamieszczoną poniżej) łatwo się przekonać, że jest odwrotnie. Jest ona bardzo ważna, gdyż jasno dowodzi, iż przyjęcie przez Sejm, zdominowany przez koalicję PO-PSL, ustawy z 25 czerwca 2015 r. o TK było częścią planu obsadzenia wszystkich miejsc w trybunale zwalnianych w 2015 r. Gdyby nie znowelizowano ustawy o Trybunale Konstytucyjnym, koalicja PO-PSL nie byłaby w stanie obsadzić żadnego miejsca zwalnianego w 2015 r. wcześniej niż w połowie października 2015 r. Prezydent Bronisław Komorowski wziął udział w „skoku” na TK odmawiając prezydentowi Andrzejowi Dudzie prawa podjęcia decyzji o terminie wyborów parlamentarnych. A termin wyborów był ważny, gdyż tylko niektóre warianty umożliwiały koalicji PO-PSL „skok” na trybunał. Gdyby wyznaczył wybory na pierwszy lub drugi możliwy termin (11 bądź 18 października), ustawa o TK z 1997 r. uniemożliwiała „skok”. Co w tym wszystkim najgorsze, także sędziowie TK, z Andrzejem Rzeplińskim na czele, zaangażowali się operację koalicji PO-PSL i prezydenta Komorowskiego. A wszystko po to, żeby choć trzech kandydatów na sędziów z grona nominatów PO dostało się do trybunału.

Warto przeczytać analizę dla Komisji Weneckiej, ukrytą przez jej sekretarza Markerta, żeby się zorientować, iż koalicja PO-PSL i prezydent Komorowski, wspierani przez prezesa TK Andrzeja Rzeplińskiego, z premedytacją zaplanowali „skok” na trybunał, żeby miał on taki skład, który mógłby uznać za niekonstytucyjną każdą ustawę przyjmowaną przez parlamentarną większość PiS. „Skok” na trybunał był więc pomyślany jako uczynienie z TK ostatecznej instancji blokującej możliwość skutecznego rządzenia.

Ciąg dalszy na następnej stronie.

12
następna strona »

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.