Prezes IPN: Mam nadzieję, że ktokolwiek zostanie moim następcą, będzie chronił Instytut przed wciągnięciem go do polityki

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. IPN
fot. IPN

Mam nadzieję, że ktokolwiek zostanie moim następcą, będzie chronił Instytut przed wciągnięciem go do polityki. (…) Kluczowe jest to, kto będzie zarządzał IPN. Instytut jest instytucją tak zorganizowaną, że o wszystkim decyduje prezes

— mówi w rozmowie z pismem „Plus Minus” dr Łukasz Kamiński, aktualny prezes Instytutu Pamięci Narodowej, którego kadencja dobiega końca.

W wywiadzie udzielonym Robertowi Mazurkowi, prezes Kamiński przekonuje, że nie można jego kadencji traktować jako spolegliwej wobec PO.

Przypomnijmy pogrzeb gen. Jaruzelskiego - jako jedyny urzędnik państwowy miałem zdanie odrębne w tej sprawie i uważałem, że nie należy mu się pochówek z wszelkimi honorami

— zaznacza Kamiński.

Pytany o rozliczenie III RP z komunizmem, prezes IPN przekonuje, że fakt ten wynika w dużej mierze z zaniedbań tuż po transformacji ustrojowej.

Mnie boli, że nie ukarano wielu sprawców zbrodni komunistycznych. I mówię tu nie tylko o swojej kadencji czy historii IPN, ale o całej historii po 1989 roku. Myślę o tym, co by było, gdyby IPN powstał - jak Instytut Gaucka - w 1990 roku, kiedy nie tylko żyło więcej sprawców, ale też ich poczucie pewności siebie było dużo mniejsze. (…) Gdyby na początku lat 90. na ostro wzięto się do rozliczania zbrodni komunistycznych, wyglądałoby to wszystko inaczej

— przekonuje Kamiński.

I dodaje:

Mieliśmy dużą szklankę czerwonego soku i mogliśmy 25 lat temu go wylać i wlać nowy, biały. Zamiast tego my, nie ruszając tamtego, cały czas dolewamy nowy i to się miesza. Sok nie jest więc już czerwony, ale nie jest też biały. (…) Nie tylko mentalność została nam wymieszana, ale nawet przepisy - mamy choćby prawo prasowe z czasów stanu wojennego, w którym nikt nie zmienił nazwy i wciąż funkcjonuje w nim Polska Rzeczpospolita Ludowa

— czytamy.

Z tym komunizmem w Polsce to mamy tak, że go nie ma, ale jest. System zbankrutował, lecz pozostałości są

— zaznacza dr Kamiński.

lw, Plus Minus

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych