NASZ WYWIAD. Adam Borowski o Polsce po wyborach 4 czerwca: "Solidarnościowy establishment dogadał się z komunistami i powiedział, że to już koniec zmian"

fot. wPolityce.pl
fot. wPolityce.pl

Co jeszcze miało wpływ na obalenie tamtego rządu?

To właśnie rząd Jana Olszewskiego jako pierwszy zgłosił aspiracje wejścia do NATO i do ówczesnego EWG. Wcześniej Wałęsa wymyślał takie twory jak NATO bis czy EWG bis. Następnie ten sam Wałęsa forsował pomysł, by w miejscach baz sowieckich żołnierzy stacjonujących w Polsce zostały powołane polsko-rosyjskie spółki, które de facto stałyby się spółkami kontrolowanymi przez rosyjskie służby. Wałęsa był już w Moskwie i miał podpisać odpowiednie porozumienie w tej sprawie z Jelcynem. Groźba ze strony premiera Olszewskiego, że tej umowy nie parafuje, uniemożliwiła ich powołanie. To był ostateczny powód do obalenia tego rządu. Nowy establishment, który właśnie dogadał się z komunistami, czuł zagrożenie dla swoich interesów. Dlatego tak symboliczna jest data 4 czerwca. To nie tylko wybory 1989 i sukces „Solidarności”, ale też roku 1992 – odwołania rządu Jana Olszewskiego. Pogrzebano nasze nadzieje na lata.

Mówił Pan jednak, że to 4 czerwca 1989 roku to ważna data…

W jakiś sposób był to jednak początek końca komunizmu. Dlatego tę datę należy uznać za ważną. Ten koniec komunizmu trwał jednak o wiele dłużej niż powinien a koszty ponieśliśmy ogromne. Proces wyprzedaży majątku narodowego, uwłaszczenia się nomenklatury PZPR jest nieodwracalny. Mija 27 lat i nie bardzo wyobrażam sobie jak można by odzyskać wyprzedany majątek narodowy. Niemniej jednak mamy rok 2016 i teraz mamy szansę tę solidarnościową rewolucję dokończyć. Nie skarzemy już oczywiście Kiszczaka, Jaruzelskiego ani reszty tych komunistycznych przestępców, bo albo zmarli albo stoją nad grobem. Mamy jednak szansę zbudować sprawiedliwsze państwo. Mimo, że jeździmy lepszymi autostradami, miasteczka na prowincji są czyste, polska wieś przypomina tą na Zachodzie… to nie zbudowaliśmy sprawiedliwego państwa. Wystarczy porównać emerytury SB-ków czy funkcjonariuszy PZPR, a emerytury działaczy „Solidarności”. Nie mówię o tych których znamy z pierwszych stron gazet, którzy dogadali się z komunistami i współtworzyli III RP. Chodzi mi o tych, anonimowych bohaterów z drugiego i trzeciego szeregu, bez których nie doszłoby do rozmów. Zmiana w tej kwestii będzie dziś miarą budowy sprawiedliwego państwa.

Rozmawiał Tomasz Karpowicz

« poprzednia strona
12

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.