Podwójne amerykańskie standardy. Coś, czego nie tolerowaliby na własnym podwórku z łatwością akceptują w odniesieniu do naszego

Fot. YouTube
Fot. YouTube

Anne Applebaum, publicystka „The Washington Post” często ostatnio zabiera głos na temat Polski. I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że jest ona żoną i matką dzieci Radosława Sikorskiego, jednego z bardziej prominentnych polityków PO. Był on ministrem spraw zagranicznych z ramienia tej partii, marszałkiem Sejmu, a nawet prezydenckim kontrkandydatem Komorowskiego w partyjnych prawyborach.

Gdyby chociaż Applebaum usiłowała zachować pozory bezstronności w opisie spraw politycznych, w których uczestniczy jej mąż. Skądże! Próba wskazania racji jego rywali, to ostatnia rzecz, której można szukać w jej tekstach. PiS to troglodyci, okazuje się, że nawet narodowi socjaliści. Wprawdzie jeszcze nie faszyści, ale „z czasem i do tego możemy dojść”. A teraz wyobraźmy sobie, że żona jednego z czołowych polityków amerykańskich, lidera demokratów czy republikanów jako publicystka komentuje konkurencję partyjną w USA i gromi przeciwników męża. Nie wyobrażamy sobie? No, właśnie. Nie jestem entuzjastą stanu mediów w Stanach Zjednoczonych, ale coś takiego byłoby tam nie do pomyślenia. Ba, nie byłoby to do pomyślenia w Europie Zachodniej.

A Applebaum jest w Ameryce bardzo wpływową publicystką i w dużej mierze kreuje opinie na temat tego, co dzieje się dziś w Polsce. Czy redaktorzy pism, w których się wypowiada, nie wiedzą, że jest ona żoną nie tylko jednego z ważniejszych polityków przegranej ekipy, ale dodatkowo jednego z bardziej agresywnych, tego, który usunięty z rządu PiS nawoływał do „dorzynania watahy” wskazując swoich wcześniejszych towarzyszy? Pytanie retoryczne. Oczywiście wiedzą. Ale coś, czego nie tolerowaliby na własnym podwórku z łatwością akceptują w odniesieniu do naszego. Trudno znaleźć bardziej jaskrawy dowód na podwójne standardy i wyższościowy stosunek do Polski czy szerzej, krajów postkomunistycznych w Stanach Zjednoczonych.

Czy jednak ci, którzy przychodzą do nich z prośbą, aby skorygowali na ich rzecz wynik demokratycznych wyborów, nie uzasadniają takiej postawy?

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.