Dziś słyszymy polityczną propagandę, że ustawa antyterrorystyczna jest niepotrzebna, bo w Polsce nie ma terroryzmu
– mówi były szef BBN Roman Polko w rozmowie z portalem wPolityce.pl.
wPolityce.pl: Przed nami szczyt NATO i Światowe Dni Młodzieży. Jak w Pana ocenie przygotowane są polskie służby – cywilne i wojskowe – do zbliżających się dwóch wielkich imprez?
Gen. Roman Polko, byłby dowódca GROM: Na poziomie przygotowania taktycznego wojska i policji sytuacja jest dobra. Zamiast jednak zasłaniać oczy i prezentować przekaz oparty tylko na tym, należy zwrócić uwagę na takie kwestie jak problem kierowania, zarządzania działaniami tych służb. Wciąż pozostaje otwarte pytanie o komunikację pomiędzy służbami. Na obrazku wszystko wygląda ładnie. Strażak, żołnierz i policjant są przygotowani do reagowania kryzysowego, ale kwestia komunikacji, łączności, pozyskiwania i zdobywania informacji nadal jest problemem.
Nawet ten sukces w postaci złapania „bombera z Wrocławia” rodzi kilka pytań. Został nagrany przez kamerę kilkaset metrów od przystanku, a zapis na tej kamerze sprawdził właściciel. nie policja. Co w tym czasie robili policjanci, zamiast sprawdzić co działo w okolicy miejsca ataku? Jest naprawdę wiele niezrealizowanych zagadnień.
Z czego się to bierze?
To efekt ośmiu lat zaniedbań w tym obszarze. Dziś słyszymy polityczną propagandę, że ustawa antyterrorystyczna jest niepotrzebna, bo w Polsce nie ma terroryzmu. Każdy doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że ustawa to dopiero podstawa do przygotowania odpowiednich procedur, przeszkolenia ludzi i zgrania odpowiednich mechanizmów. Należy zdać sobie sprawę z tego, że ustawa przede wszystkim daje odpowiedzialność. Oczywiście, że służbom byłoby wygodniej działać jak generał Janicki, który po katastrofie smoleńskiej mówił, że zachował się zgodnie z tym co było zapisane dokumentach i nie czuje się winny żadnych zaniedbań. Ta ustawa daje nie tylko prawa, ale i obowiązki i tak na nią należy patrzeć.
Posłowie PO przekonywali, że mamy zbyt mało czasu na przygotowanie odpowiedniej ustawy, dlatego należy zrobić przegląd istniejących już przepisów i to wystarczy.
Takie przeglądy i remonty przeprowadzał już gen. Koziej rozbijając całkowicie system dowodzenia. A ustawa dotycząca zmiany tego systemu leży właśnie w Trybunale Konstytucyjnym, bo jest próbą ominięcia konstytucji. Stworzono równorzędne dowództwa i nie wiadomo kto za co odpowiada. Minister Koziej w ten sposób zaprzeczył wypisywanej w jego publikacjach zasadzie jedności i spójności dowodzenia. Nowa ustawa wprowadza rozwiązania obowiązujące już na świecie. Rozwiązuje chociażby problem strzału ratunkowego/snajperskiego. Bez tych przepisów, policji bardziej się opłaca udawać, że czegoś nie widzą niż reagować w trudnych sytuacjach. Do tego ta ustawa dopuszcza realne użycie wojska, a nie jak do tej pory, tylko w ramach demonstracji siły. Ustawa pozwala też przypatrywać się temu, kto do nas przyjeżdża. Pojawia się oczywiście zarzut, że cudzoziemcy będą inwigilowani. Wytłumaczmy jedną rzecz, polski obywatel ma dokumenty, jest znany innym ludziom mieszkającym w kraju, dlatego łatwiej go zweryfikować. Jeżeli pojawia się ktoś, kogo nie znamy, to siłą rzeczy musimy obserwować. Inaczej obudzimy się w rzeczywistości takiej jak na Zachodzie, gdzie powstały enklawy dżihadystów.
Pojawiła się informacja o tym, że nie będzie można użyć chociażby jednostki GROM do ochrony Światowych Dni Młodzieży. To prawda?
Wracamy do tego co proponują posłowie PO, że można załatwiać ważne sprawy „prawą ręką przez lewe ucho”. Jeżeli nie ma zapisów mówiących o tym kto dokładnie przejmie dowództwo, kto odpowiada za zdarzenie, nie ma procedur, które mówią na jakiej podstawie można użyć siły, jeżeli ludzie z GROM czy JWK Lubliniec nie są szkoleni w tym zakresie, nie mają wspólnego systemu łączności, to wówczas jakiekolwiek działanie będzie fikcją. Gdybyśmy uznali, że będziemy stosować obowiązuje zapisy, to procedura oddelegowania żołnierzy, uzyskania akceptacji i dopracowania szczegółów jest tak wydłużona, że to wyklucza możliwość użycia tego typu jednostek wojskowych.
Dalszy ciąg na następnej stronie ===>
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Dziś słyszymy polityczną propagandę, że ustawa antyterrorystyczna jest niepotrzebna, bo w Polsce nie ma terroryzmu
– mówi były szef BBN Roman Polko w rozmowie z portalem wPolityce.pl.
wPolityce.pl: Przed nami szczyt NATO i Światowe Dni Młodzieży. Jak w Pana ocenie przygotowane są polskie służby – cywilne i wojskowe – do zbliżających się dwóch wielkich imprez?
Gen. Roman Polko, byłby dowódca GROM: Na poziomie przygotowania taktycznego wojska i policji sytuacja jest dobra. Zamiast jednak zasłaniać oczy i prezentować przekaz oparty tylko na tym, należy zwrócić uwagę na takie kwestie jak problem kierowania, zarządzania działaniami tych służb. Wciąż pozostaje otwarte pytanie o komunikację pomiędzy służbami. Na obrazku wszystko wygląda ładnie. Strażak, żołnierz i policjant są przygotowani do reagowania kryzysowego, ale kwestia komunikacji, łączności, pozyskiwania i zdobywania informacji nadal jest problemem.
Nawet ten sukces w postaci złapania „bombera z Wrocławia” rodzi kilka pytań. Został nagrany przez kamerę kilkaset metrów od przystanku, a zapis na tej kamerze sprawdził właściciel. nie policja. Co w tym czasie robili policjanci, zamiast sprawdzić co działo w okolicy miejsca ataku? Jest naprawdę wiele niezrealizowanych zagadnień.
Z czego się to bierze?
To efekt ośmiu lat zaniedbań w tym obszarze. Dziś słyszymy polityczną propagandę, że ustawa antyterrorystyczna jest niepotrzebna, bo w Polsce nie ma terroryzmu. Każdy doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że ustawa to dopiero podstawa do przygotowania odpowiednich procedur, przeszkolenia ludzi i zgrania odpowiednich mechanizmów. Należy zdać sobie sprawę z tego, że ustawa przede wszystkim daje odpowiedzialność. Oczywiście, że służbom byłoby wygodniej działać jak generał Janicki, który po katastrofie smoleńskiej mówił, że zachował się zgodnie z tym co było zapisane dokumentach i nie czuje się winny żadnych zaniedbań. Ta ustawa daje nie tylko prawa, ale i obowiązki i tak na nią należy patrzeć.
Posłowie PO przekonywali, że mamy zbyt mało czasu na przygotowanie odpowiedniej ustawy, dlatego należy zrobić przegląd istniejących już przepisów i to wystarczy.
Takie przeglądy i remonty przeprowadzał już gen. Koziej rozbijając całkowicie system dowodzenia. A ustawa dotycząca zmiany tego systemu leży właśnie w Trybunale Konstytucyjnym, bo jest próbą ominięcia konstytucji. Stworzono równorzędne dowództwa i nie wiadomo kto za co odpowiada. Minister Koziej w ten sposób zaprzeczył wypisywanej w jego publikacjach zasadzie jedności i spójności dowodzenia. Nowa ustawa wprowadza rozwiązania obowiązujące już na świecie. Rozwiązuje chociażby problem strzału ratunkowego/snajperskiego. Bez tych przepisów, policji bardziej się opłaca udawać, że czegoś nie widzą niż reagować w trudnych sytuacjach. Do tego ta ustawa dopuszcza realne użycie wojska, a nie jak do tej pory, tylko w ramach demonstracji siły. Ustawa pozwala też przypatrywać się temu, kto do nas przyjeżdża. Pojawia się oczywiście zarzut, że cudzoziemcy będą inwigilowani. Wytłumaczmy jedną rzecz, polski obywatel ma dokumenty, jest znany innym ludziom mieszkającym w kraju, dlatego łatwiej go zweryfikować. Jeżeli pojawia się ktoś, kogo nie znamy, to siłą rzeczy musimy obserwować. Inaczej obudzimy się w rzeczywistości takiej jak na Zachodzie, gdzie powstały enklawy dżihadystów.
Pojawiła się informacja o tym, że nie będzie można użyć chociażby jednostki GROM do ochrony Światowych Dni Młodzieży. To prawda?
Wracamy do tego co proponują posłowie PO, że można załatwiać ważne sprawy „prawą ręką przez lewe ucho”. Jeżeli nie ma zapisów mówiących o tym kto dokładnie przejmie dowództwo, kto odpowiada za zdarzenie, nie ma procedur, które mówią na jakiej podstawie można użyć siły, jeżeli ludzie z GROM czy JWK Lubliniec nie są szkoleni w tym zakresie, nie mają wspólnego systemu łączności, to wówczas jakiekolwiek działanie będzie fikcją. Gdybyśmy uznali, że będziemy stosować obowiązuje zapisy, to procedura oddelegowania żołnierzy, uzyskania akceptacji i dopracowania szczegółów jest tak wydłużona, że to wyklucza możliwość użycia tego typu jednostek wojskowych.
Dalszy ciąg na następnej stronie ===>
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/294354-nasz-wywiad-gen-polko-o-tym-czy-mozemy-czuc-sie-bezpiecznie-przed-szczytem-nato-i-sdm-musza-zapasc-odpowiednie-decyzje