wSieci poleca: Jak niemieckie uczelnie kształcą studentów? "Gross to dla moich wykładowców wyrocznia"

Fot. YouTube
Fot. YouTube

Opinia Tomasza Grossa ma decydujący wpływ na opinię elit akademickich. Studiuję kulturoznawstwo wschodnioeuropejskie na Wolnym Uniwersytecie w Berlinie i na Uniwersytecie Poczdamskim. Tutejsi slawiści, tak Niemcy, jak Polacy, traktują Grossa jako wyrocznię, z którą się nie dyskutuje, o czym świadczy moja historia

— mówi w rozmowie z Piotrem Zarembą na lamach tygodnika „wSieci” Dorian Urbanowicz.

Niedawno napisałem w jednym z wypracowań semestralnych na temat Jana Tomasza Grossa, że nie wierzę w zbiorowy antysemityzm Polaków. W odpowiedzi od jednej z docentek usłyszałem, że to tylko moje osobiste, jednak dla niej szokująco „ahistoryczne” przekonanie, które nie wytrzyma weryfikacji naukowych. Wpłynęło to negatywnie na ocenę napisanego przeze mnie wypracowania. Zastanawiam się tylko, co to za badania naukowe? Grossa — pseudonaukowca, który selektywnie podchodzi do faktów i liczb, skrajnie uogólnia, nadinterpretuje? Nauka jest więc wtedy, kiedy przerzucamy winę pojedynczych sprawców i grup na cały czterdziestomilionowy naród?

— dodaje Urbanowicz, podkreślając że z taką narracją spotyka się od kiedy rozpoczął studia na elitarnych uczelniach w Berlinie i w Poczdamie. Każda próba powołania się na innych historyków, niż „salonowi”, kończyła się zamknięciem dyskusji. Historia polsko-żydowska opisywana jest na Zachodzie przez pryzmat opowieści Grossa i Polonsky’ego.

Krytykowano mnie m.in. za pogląd, iż prace Marka Jana Chodakiewicza mogłyby stanowić bardziej obiektywne źródło badań nad rolą Polaków podczas Holokaustu. Jestem zwolennikiem dywersyfikacji źródeł i pragnę porównać między sobą ustalenia różnych naukowców. Jak się okazało, Chodakiewicz posiada „określony światopogląd” w kombinacji z konkretnym politycznym nastawieniem, które go, jak usłyszałem, dyskwalifikują jako obiektywnego historyka

— zaznacza Urbanowicz, dodając że zdaniem jego wykładowców, Gross jest emanacją nieomylności oraz obiektywizmu.

Jeżeli chodzi o tematykę stosunków polsko-żydowskich, to na liście znajdę z reguły dwa nazwiska: Antony Polonsky i właśnie Jan Tomasz Gross. Tak wygląda „dywersyfikacja źródeł” w oczach tych, którzy ustalają, jaka jest jedyna prawda. Według mnie nie jest to podejście ani obiektywne, ani uczciwe, a już na pewno nie naukowe. Nie dziwi więc, że naiwni studenci, często młodzi Niemcy, wchłaniają potem obraz „Polaka żydożercy”

— mówi student.

Cała rozmowa w najnowszym numerze tygodnika „wSieci”.

mall

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.