"Przełom", "światełko w tunelu", czy chwilowe "zawieszenie broni"? Przy odrobinie dobrej woli spór o Trybunał Konstytucyjny mógłby się zakończyć "obopólnym zwycięstwem"

 fot. PAP/Radek Pietruszka
fot. PAP/Radek Pietruszka

Przyznam, że mam kłopot z ostateczną interpretacją wydarzeń minionego tygodnia wokół TK. To co wiemy na pewno, to że nastąpiło nieoczekiwane przyspieszenie. I koniec końców jest wreszcie szansa na realne zakończenie sporu.

Bo gdzieś do połowy ub tygodnia negocjacje z Komisją Europejską toczyły się „swoim torem’ . Polska opinia publiczne nie specjalnie nawet o nich widziała. Jeśli wierzyć informacjom ze strony rządu – relacje układały się nieźle i obie strony krok po kroku posuwały się do przodu. Co się stało,że nagle KE zdecydowała się na postawienie Polsce ultimatum o konieczności rozwiązaniu sporu do poniedziałku? Dlaczego nastąpił „kontrolowany przeciek” tekstu skrajnie nieprzychylnej dla Polski opinii? Jedno jest pewne. Nie była to zwykła kaczka dziennikarska, skoro w piątek premier Beata Szydło zdecydowała się na nietypowe dla niej, bardzo ostre w tonie wystąpienie, w którym nie szczędziła mocnych słów zarówno opozycji jak i samej Komisji.

Pytanie czy ten przekaz był bardziej adresowany do odbiorców wewnętrznych – twardego elektoratu PiS (bronimy suwerenności), opozycji (znajcie swoje miejsce w szeregu) czy też urzędników UE ( nie pozwolimy się oszukiwać) – wciąż pozostaje bez jednoznacznej odpowiedzi.

Że jednak był to rodzaj teatru – gotowa jestem się zgodzić. Bo teoria, że pani premier „puściły nerwy” nie wytrzymuje zestawienia z faktem, że jej wystąpienie było starannie i dość precyzyjnie zapisane. Inna rzecz, że szefowa rządu bardziej przekonująca jest w roli „gołębia” niż ‘jastrzębia” i z tym piątkowym wcieleniem nie bardzo jej do twarzy.

W każdym razie kolejne dziennikarskie przecieki mówią o tym, że PiS (na szczęście!) nie ograniczył się jedynie do pokrzykiwania w Sejmie ale w ciągu weekendu przeprowadził intensywną akcję dyplomatyczną. Wbrew wcześniejszym zapowiedziom, że w trzy dni zrobić nic się nie da.

Bo się dało. Zamiast oczekiwanej przez opozycję miażdżącej opinii KE, jej rzecznik ogłosił, że trwają „konstruktywne rozmowy”, a Frans Timmermans osobiście pofatygował się do Warszawy.

Dzisiejsze oświadczenie, że  „sprawa TK jest wewnętrzną sprawą Polski” jest chyba tym, co PiS chciał usłyszeć. A Liderzy PO i Nowoczesnej – niekoniecznie. Zawiedziony musi się czuć także Mateusz Kijowski podczas swojej wyprawy do Brukseli.

Na razie jednak w KE zwyciężyła zimna kalkulacja, że w przeddzień decyzji o Brexicie – robienie z Polski ofiary unijnej „troski” mogłoby być posunięciem samobójczym. Jak pokazały wyniki wyborów w Austrii eurosceptycyzm wzrasta nawet w twardym jądrze starej Unii. Więc to najgorszy moment na dostarczenie argumentów przeciwnikom integracji.

Inna rzecz, że szczegółowych ustaleń na temat tego co obiecał polski rząd wciąż jeszcze nie znamy. Ale można przypuszczać, że na jakieś ustępstwa jednak się zdecydował.

Tak czy owak wydaje się, że choć ostatecznego rozwiązania sprawy TK jeszcze daleko (dzisiejsze spotkanie opozycji pokazało, że ta nie wie jak ma się zachować w nowej sytuacji), to jednak widać światełko w tunelu. Jaśniejsze niż kiedykolwiek.

Wygląda na to, że PiS obrał słuszną drogę, by dogadać się z Unią ponad głowami opozycji. Bo kontestowanie porozumienia z KE będzie dla niej wyjątkowo niezręczne, jeśli nie niemożliwe.

Nieoczekiwanie rysuje się więc inny, całkiem pozytywny scenariusz: że oto obie strony sporu ogłoszą swoje zwycięstwo. PiS powie” „wygraliśmy, Unia ustąpiła wobec naszej twardej postawy”, a opozycja –” PiS pod w pływem naszych wielotysięcznych marszów wycofał się z najbardziej kontrowersyjnych rozwiązań.”

Czy tak się stanie – okaże się w ciągu najbliższych kilku tygodni. Kluczem jest przedstawienie szczegółowych rozwiązań przez PiS. I wypracowanie nowej strategii przez opozycję, która musi znaleźć jakiś inny, integrujący ją w sprzeciwie wobec PiS-u, temat. Ma kilka do wyboru: ustawę antyterrorystyczną, medialną czy w ostateczności Puszczę Białowieską i jeszcze kilka. Tym bardziej, że temat Trybunału jak wskazują jest dla zwykłych ludzi stosunkowo abstrakcyjny. Moim zdaniem takie „obopólne” zwycięstwo mogłoby być najlepszym wyjściem z sytuacji, zamykającym jeden, a otwierający kolejny etap w tej kadencji.

Przyznam, że wielomiesięczne przeciąganie spawy TK było już irytujące. Zwłaszcza, że realizował się scenariusz, któremu PiS nowelizując ustawę o TK chciał zapobiec – inaczej niż to zakładał PiS, ale jednak, sąd konstytucyjny paraliżował wiele działań rządu.

Czas już najwyższy, by tej kuli u nogi się pozbyć. I kto wie, może tym razem się uda…

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.