Nie jesteśmy więc, na szczęście, w sytuacji w której musielibyśmy wszystkie nasze działania, całą strategię jako państwa, podporządkować walce z jednym jedynym, nawet realnym zagrożeniem. W sytuacji w której musielibyśmy – jak obecnie choćby przywołane państwa bałtyckie, w megazdyscyplinowany sposób wspierające niemal wszystkie pomysły na pogłębianie europejskiej integracji – poświęcać wszystko co możliwe, aby tylko być przez Brukselę i Berlin uznanym za prymusa, za najbardziej lojalnego członka klubu, najszczerzej podzielającego tegoż klubu wartości – po to, żeby ów klub chronił nas przed zakusami niedźwiedzia…
Nie tak. Mamy sytuację niełatwą, czyha na nas wiele zagrożeń, ale żadne nie jest doraźnie śmiertelne. W sprzeciwie wobec części tych zagrożeń mamy czy przynajmniej możemy mieć bardziej czy mniej doraźnych partnerów, którzy w innych sprawach mogą nie być po naszej stronie. Trudno. Musimy i szczęśliwie możemy manewrować. Szukać pól wspólnego interesu z rozmaitymi podmiotami, które wcale nie muszą wywoływać w nas ogólnego entuzjazmu.
Nie jesteśmy na szczęście w sytuacji, w której musielibyśmy z ciężkim sercem poddać się szantażowi. Czyjemukolwiek.
Nie musisz wychodzić z domu, by przeczytać najnowszy numer tygodnika „wSieci”! Kup e - wydanie naszego pisma a otrzymasz dostęp do aktualnych jak i archiwalnych numerów największego konserwatywnego tygodnika opinii w Polsce. Szczegóły na: http://www.wsieci.pl/e-wydanie.html.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Nie jesteśmy więc, na szczęście, w sytuacji w której musielibyśmy wszystkie nasze działania, całą strategię jako państwa, podporządkować walce z jednym jedynym, nawet realnym zagrożeniem. W sytuacji w której musielibyśmy – jak obecnie choćby przywołane państwa bałtyckie, w megazdyscyplinowany sposób wspierające niemal wszystkie pomysły na pogłębianie europejskiej integracji – poświęcać wszystko co możliwe, aby tylko być przez Brukselę i Berlin uznanym za prymusa, za najbardziej lojalnego członka klubu, najszczerzej podzielającego tegoż klubu wartości – po to, żeby ów klub chronił nas przed zakusami niedźwiedzia…
Nie tak. Mamy sytuację niełatwą, czyha na nas wiele zagrożeń, ale żadne nie jest doraźnie śmiertelne. W sprzeciwie wobec części tych zagrożeń mamy czy przynajmniej możemy mieć bardziej czy mniej doraźnych partnerów, którzy w innych sprawach mogą nie być po naszej stronie. Trudno. Musimy i szczęśliwie możemy manewrować. Szukać pól wspólnego interesu z rozmaitymi podmiotami, które wcale nie muszą wywoływać w nas ogólnego entuzjazmu.
Nie jesteśmy na szczęście w sytuacji, w której musielibyśmy z ciężkim sercem poddać się szantażowi. Czyjemukolwiek.
Nie musisz wychodzić z domu, by przeczytać najnowszy numer tygodnika „wSieci”! Kup e - wydanie naszego pisma a otrzymasz dostęp do aktualnych jak i archiwalnych numerów największego konserwatywnego tygodnika opinii w Polsce. Szczegóły na: http://www.wsieci.pl/e-wydanie.html.
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/294067-nie-musimy-dac-sie-szantazowac-o-kwestii-partnerow-ktorzy-nie-wzbudzaja-entuzjazmu?strona=2