Pułapki intelektualisty. "Jaki punkt widzenia stosujemy zarzucając komuś słaby kontakt z rzeczywistością?"

fot. wPolityce.pl
fot. wPolityce.pl

Rafał Matyja jest myślicielem interesującym. W odróżnieniu od wielu bardziej utytułowanych badaczy społecznych jego wywody zachowują kontakt z rzeczywistością.

Czego nie napiszesz, tego nie wiesz?

W artykule z 2004 roku prof. Izabella Bukraba-Rylska napisała: „socjologowie wiedzą już dużo o polskim społeczeństwie przełomu wieków; dokładnie rzecz biorąc, wiedzą o nim tyle, ile sami napisali”. Ta złośliwa wypowiedź miała być przestrogą - nie wydaje się jednak, by wielu naszych badawczy społecznych wzięło ją sobie do serca.

Niejednokrotnie czytając rozważania przedstawicieli nauk społecznych (nie tylko polskich) odnoszę wrażenie, iż – paradoksalnie, niezgodnie z misją nauk empirycznych – nauki te rzeczywistymi procesami politycznymi i społecznymi nie bardzo się interesują. Wysiłek badaczy często pochłaniania troska, by sprostać kryteriom – to poprawności metodologicznej, to środowiskowej poprawności polityczno-normatywnej. Te dwie poprawności potrafią badaczy od rzeczywistości skutecznie odsunąć.

Matyja – sądząc po jego publicznych wypowiedziach – szczęśliwie tego typu pułapek unika. Nie znaczy to jednak, iż nie grożą mu pułapki inne. Niedawno w wypowiedzi dla „Krytyki Politycznej” politolog ten zauważył: „wielu ciekawych komentatorów życia publicznego wybrało model silnych narracji tożsamościowych – liberalnych lub wspólnotowych. Kiedyś chłodne oceny były powszechniejsze. Krytyczne wypowiedzi Króla z końca lat 80. czy poświęcone Trzeciej Rzeczpospolitej wypowiedzi Krasnodębskiego czy Zybertowicza były ciekawsze i ważniejsze niż ich późniejsze tożsamościowe deklamacje.”

Rozpoznanie walką, czyli symbolika ziemi

Jaki punkt widzenia stosujemy zarzucając komuś słaby kontakt z rzeczywistością? Są przecież rzeczywistości różne. Jest rzeczywistość wyobrażeń polityki rozpowszechnionych w środowisku akademickim i jest rzeczywistość rodzin korzystających z programu 500+. I oba tak różne typy rzeczywistości przecież są faktyczne, czyż nie?

Nawiązując do określenia Matyi komentującego prace PiSu nad ustawą ograniczającą obrót ziemią, powiemy, że problem kontaktu z rzeczywistością można rozwiązywać przez rozpoznanie walką.

Program ochrony własności ziemi w Polsce to część tożsamościowej deklamacji, czy efekt chłodnej analizy? Mamy niewielkie kapitały produkcyjne i finansowe, mały zakres naszej własności intelektualnej oraz specyficznego dla polskich firm organizacyjnego know how. Z drugiej strony, mamy wysoką, przekraczającą unijne poziomy, obecność kapitału obcego w bankowości i w mediach. Czyż nie należy – nim nie zbudujemy zasobów niezbędnych, by Polska w grze o nowoczesność uczestniczyła w roli innej niż uzależnionego klienta – chronić tej części naszej własności, jaką jest ziemia?

Od chłodnej analizy do uczestnictwa

Pisać analizy ciekawsze czy raczej społecznie donioślejsze? Ciekawsze dla koleżanek i kolegów badaczy czy też ważniejsze, istotniejsze (choćby potencjalnie) społecznie?

Oczywiście, można bez końca konstruować (i potem samemu rozwiązywać) mniej lub bardziej fascynujące, mniej lub bardziej ambitne łamigłówki intelektualne. Spora część nauk społecznych na tym właśnie polega.

Ale można też zrobić krok (ryzykowny) ku polityce, krok ku współ/projektowaniu swojego kraju, ku sprawstwu instytucjonalnemu.

Patriotyzm jako zasób strategiczny

Część tożsamościowych deklamacji ma charakter obronny. Może nie trzeba byłoby powtarzać ich tak często, gdyby nie szkodliwe dla polskiej wspólnoty wpływy środowisk resortowych dzieci, często obsesyjnie anty-chrześcijańskich, próbujących demontować (niekiedy nie bez powodzenia) patriotyzm i zarządzać wyobraźnią Polaków przez pedagogikę winy…

Jest wszak i powód inny. Można na tożsamość narodową spojrzeć jak na zasób niezbędny dla toczenia cywilizacyjnych gier. Zasób ułatwiający, niejako buforujący czekające Polskę – nadchodzące wraz z gwałtownymi zmianami technologicznymi – głębokie przekształcenia struktur i instytucji.

I jeszcze jedno: to nie jest manipulacyjne dostarczanie tożsamości komuś innemu przy jednoczesnym usadowieniu siebie gdzieś powyżej lub obok. To wysiłek budowania tożsamości także dla samego siebie. To jest „czytanie” Polski i świata sobą i poprzez siebie.

Tekst ukazał się w tygodniku „wSieci”; numer 19, z 9-16 maja 2016

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.