Nie mam wątpliwości, że żyjemy w bezradnym kraju bezprawia. Rządząca partia miast dawać nam sprawiedliwość i prawo chyba bardziej dba o swój wizerunek w Europie. Poprawność polityczna wyziera zza każdego węgła, a ja osobiście czuję się frajerem, który uwierzył w zmiany. Jestem rozczarowany. Czym? Karierą faceta o skołtunionym włosiu, z którym wszyscy się liczą. Człowiek bezprawia, pomówień, nieodpowiedzialności nagle zostaje wykreowany na gwiazdę. Gdyby w Ameryce kandydat na prezydenta w trakcie konwencji puścił głośnego bąka przestałby być kandydatem. Tutaj facet o przestępczej proweniencji (niepłacenie alimentów jest ohydnym naruszeniem praw człowieka!) staje się celebrytą i gwiazdą. Dlaczego? Bo liczni dziennikarze są tak samo głupi i bezczelni jak on. Tylko tutaj profesor etyki może głośno roić o zaletach kazirodztwa i jednocześnie pracować w najstarszej w Polsce akademii. Tylko tutaj profesorka etyki może pleść niesłychane i prostackie brednie, tylko u nas stałym gościem programów jakiejś stacji może być profesor wmawiający nam, że Żydzi i sodomici mają u nas niemal tak jak w Auschwitz. Tylko u nas artyści sceny robią za autorytety moralne i wyrocznie polityczne.

Dlaczego nikt na to nie reaguje?! Gdzie jest prawo? Dlaczego krzykliwy gość z kolczykami i posthipisowską siwizną jeszcze nie siedzi. Za co? Za burzenie demokratycznie ustalonego ładu. Tego nie wolno robić nikomu. Dlaczego nikt nie reaguje na opluwanie Kościoła? Jakim prawem cuchnący marihuaną i brudny Maleńczuk obraża Polaków, Kraków i duchownych. Dlaczego za to ów oficjalny narkoman RP jeszcze nie odpowiedział?

Wszelkiej maści zboczeńcy, przestępcy, hochsztaplerzy i cwaniacy polityczni powinni dbać o tę Polskę. Bardziej przyjaznego i tolerancyjnego kraju nikt im nie da. Polska pisowska w swojej ostrożności, takcie i poszanowaniu praw nie ma sobie równych. Tutaj naprawdę wszystko wolno. Bezkarnie.