Powiem szczerze, jest mi daleko do poglądów Adam Michnika jak stąd do Nowego Jorku, ale zaczynam się o nadredaktora naprawdę troskać. Bo jak siedzieć spokojnie, gdy padają takie słowa:
Przemówienia pani premier Beaty Szydło wysłuchałem ze smutkiem…
— pisze naczelny „GW” w felietonie na pierwszej stronie weekendowego wydania. Smutek innego człowieka wywołuje takie samo uczucie i u mnie, tak już mam. Niestety, to nie koniec. Dalsza część tekstu tylko przygnębienie potęguje. Nadredaktor wprost wskazuje, że Szydło z Kaczyńskim prowadzą nas w kierunku gomułkowskiej Polski, która piętnowała kiedyś kardynała Wyszyńskiego. Nie może się oczywiście obyć bez rytualnego stwierdzenia, że antyunijny PiS-owski sposób myślenia „jest typowy dla retoryki Putina na temat Rosji, która >powstała z kolan<”. Hitem jest jednak pointa, w której nadredaktor zmieścił tyle przymiotników, że za jednym przeczytaniem trudno je ogarnąć.
Premier Beata Szydło zaoferowała patetyczną i histeryczną, namiętną i bezsensowną lekcję pogardy dla zdrowego rozsądku
— podsumowuje nadredaktor. Chodzi właściwie o jedno stwierdzenie pani premier, że to Unia Europejska, a nie Polska ma problem z reputacją i autorytetem.
O ile o nadredaktora Michnika boję się trochę, to już o Krystynę Jandę, która udzieliła wywiadu Agnieszce Kublik, boję się okropnie! No, bo jak się nie trwożyć, gdy już na początku, zapytana „jak się dziś czuje”, odpowiada:
Źle. Gdy się budzę, myślę sobie: „Co mi jest? A, to Polska mi jest”. Cały czas mam uczucie jakiejś żałoby po Polsce, po polskiej wolności. Ciągle myślę - co oni z Polską robią? Mam uczucie, że to, co się dziś dzieje, to wielka narodowa tragedia
— mówi Krystyna Janda. Dalej jest jeszcze o tym, że „uczestniczymy w wielkim ideologicznym, konserwatywno-nacjonalistycznym projekcie”. Jego twórcami są oczywiście Jarosław Kaczyński i wicepremier Piotr Gliński. Dlaczego akurat on? To akurat wyjaśnia się kilka akapitów dalej, gdy redaktor Kublik wspomina, że fundacja Krystyny Jandy „zamiast 1,5 miliona zł dotacji dostała od ministerstwa 150 tys.”. I to jest właściwie diagnoza najtrafniej określająca przyczynę podłego samopoczucia pani Jandy, która bez ogródek mówi:
PiS chce stworzyć kraj zupełnie inny od tego, w którym żyliśmy
— diagnozuje aktorka.
Owszem, właśnie o to chodzi. To ma być zupełnie inna Polska i to jest nie do ogarnięcia, ani dla Michnika, ani dla Jandy. Zejście z piedestału i konieczność podzielenia się konfiturami z innymi to nie może być miłe uczucie. Tym bardziej, że Państwo w swoim samozadowoleniu nie dopuszczali takiej możliwości w ogóle. A tutaj - stało się. Dobry psycholog wam to jakoś wytłumaczy. Proszę się wyciszyć, usiąść swobodnie i nie wykonywać gwałtownych ruchów. Jeden, dwa, trzy, cztery…
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/293729-pogotowie-przyslijcie-predko-karetke-do-gw-zanim-michnik-i-janda-umra-z-tesknoty-za-swoja-polska