Nie ma „polskiej sprawy” na świecie i w Europie, a Schetyna i Petru egzaltują się na zamówienie

Fot. PAP/Szymański
Fot. PAP/Szymański

Schetyna, Petru & Co. wciągnęli niektóre unijne instytucje w wewnętrzne polskie spory, a rząd Beaty Szydło tylko na to reaguje. Gdyby nie reagował, byłby zły precedens.

Opozycja realizuje obecnie najgłupszy wariant wojny z rządem Beaty Szydło oraz Prawem i Sprawiedliwością. Grzegorz Schetyna licytuje się z Ryszardem Petru na wymyślanie, jak to Europa z wypiekami i zapartym tchem śledzi wewnętrzny konflikt polityczny w Polsce. I jak bardzo wszyscy obserwatorzy, w Polsce i poza nią, wstydzą się za rząd PiS. Podobno nigdy i nigdzie nie było tak strasznie jak teraz w Polsce. To sposób widzenia polityki przez małego Kazia, który sądzi, że wszyscy tkwią w tej samej piaskownicy i nigdy nie wytknęli nosa poza własne podwórko.

Polska nie budzi żadnej specjalnej ekscytacji w świecie, bo nawet słowa Billa Clintona o tym, że Polska i Węgry „chcą przywództwa w putinowskim stylu” przeszły kompletnie bez echa, gdy je wypowiedział 13 maja 2016 r. Stały się ważne dla Polonii (co zrozumiałe), a potem dla Polaków w kraju, bo 16 maja wychwycił je Leszek „Nick” Sadowski z nowojorskiego „Nowego Dziennika”. I tylko dzięki nagłośnieniu wypowiedzi Clintona w Polsce, stała się ona znana na Węgrzech, a potem zwrotnie także w Ameryce. I wywołała głośny już protest Polonii oraz reakcje takich osobistości jak John Schindler (były analityk Agencji Bezpieczeństwa Narodowego USA, oficer kontrwywiadu i autor książek), który 18 maja w „New York Observer” uznał słowa Clintona za wyjątkowo głupie, politycznie krótkowzroczne, a przede wszystkim bezpodstawne. Amerykańscy eksperci reagują na polityczne skutki słów Clintona w Polsce, bo co najmniej 10-milionowa Polonia może zdecydować o tym, kto wygra listopadowe wybory prezydenckie. A poza tym Polska to ważny sojusznik USANATO, państwo „frontowe” sojuszu. Przeciętni Amerykanie nigdy się o wystąpieniu Clintona nie dowiedzą. Przykład z Clintonem dowodzi, że Schetyna, Petru czy panie Pomaska i Gasiuk-Pihowicz żyją w świecie infantylnej fikcji sądząc, iż cały świat żyje wydumanymi polskimi problemami z demokracją. Przecież w USA po wypowiedzi Clintona problemem nie jest Polska, tylko skutki słów byłego prezydenta, a to dwie kompletnie różne sprawy.

Całkowitą dziecinadą są bajki wciskane Polakom przez Schetynę, Petru, ich żołnierki oraz ich organy medialne, jakoby Europejczycy nie żyli niczym innym, tylko tym, co o Polsce powiedzieli Frans Timmermans, Martin Schulz czy Guy Verhofstadt. Przeciętny Europejczyk nawet nie wie o istnieniu tych panów, a życie wewnętrzne unijnych instytucji kompletnie go nie obchodzi. Transmisja z debaty na temat Polski w Parlamencie Europejskim była oglądana wyłącznie w Polsce, bo przeciętnych Europejczyków żadne dyskusje na tym forum nie obchodzą, a te o Polsce są dla nich skrajną abstrakcją. Podobnie jak nie obchodzą ich rozgrywki z polskimi władzami panów Jeana-Cleude’a Junckera i jego zastępcy w Komisji Europejskiej Fransa Timmermansa. To jest absolutny margines i nisza dla masochistów polityki, więc słowa Schetyny o strasznym wstydzie i temu podobne brednie są obliczone na naiwność i kompleksy polskiego odbiorcy. Ma się on zawstydzić razem ze Schetyną i tym wstydem się egzaltować, tyle że to zwykła polityczna manipulacja, z prawdą niemająca nic wspólnego. Owszem, mamy histerię w niektórych mediach, szczególnie niemieckich, na temat Polski pod rządami PiS, ale i to mało kogo interesuje. Tym bardziej że czytelny jest kontekst tej histerii, czyli pomaganie PO, Nowoczesnej czy KOD w zdyskredytowaniu rządów PiS i odsunięciu tej partii od władzy.

Nie ma żadnej „polskiej sprawy”, bo realna Unia Europejska, czyli wspólnota 28 państw ma znacznie poważniejsze problemy niż przepychanki wokół naszego Trybunału Konstytucyjnego. Ktoś mógłby powiedzieć, że skoro nie ma „sprawy polskiej”, po co przyjęto specjalną uchwałę o obronie suwerenności. Przyjęto ją, bo pod wpływem Schetyny, Petru, ich żołnierek i mediów czy też takich „sponsorów demokracji” jak George Soros niektóre unijne instytucje są używane do naciskania na polski rząd i pomagania „jedynie słusznej” i „hipereuropejskiej” opozycji. Bo rząd Beaty Szydło jest zbyt suwerenny jak na „kołchozowe” koncepcje Timmermansa, Verhofstadta czy Schulza i zbyt politycznie niepoprawny jak na wizje postępu najważniejszych obecnie unijnych urzędników. Uchwała tylko zwraca uwagę, że Polska nie będzie chłopcem do bicia i do gier o to, ile w unii ma być „kołchozu”, a ile wspólnoty suwerennych państw. Uchwała jest tylko upomnieniem się o zapisane w traktatach równe traktowanie. I jest protestem przeciwko angażowaniu niektórych unijnych instytucji w polski konflikt polityczny oraz wykorzystywaniu tych instytucji do walki z PiS przez opozycję w Polsce. Ale to wszystko normalna kuchnia polityki, tyle że przeciętni Polacy niewiele o tym wiedzą, gdy dotyczy to innych państw.

Aktywność rządu Beaty Szydło dlatego wydaje się czymś specjalnym, że gabinety Donalda Tuska i Ewy Kopacz nawet się nie ośmielały mieć własnego zdania w ważnych sprawach. Bo co by możni w UE na to powiedzieli. Tyle że unijne traktaty istnienia żadnych możnych nie przewidują i obecne polskie władze tylko o tym przypominają. To normalna postawa, normalnego, suwerennego rządu. Schetyna, Petru & Co. wciągnęli niektóre unijne instytucje w wewnętrzne polskie spory, a rząd Beaty Szydło tylko na to reaguje. Gdyby nie zareagował, byłby precedens i mieszanie się w polskie sprawy przy każdej następnej nadarzającej się okazji. Byłby także precedens, jeśli chodzi o ingerowanie w sprawy innych państw członkowskich, szczególnie tych mniejszych czy tych mających mniej lub bardziej niepoprawne rządy. I tylko w tym sensie obecna debata jest ważna. Ale w UE nie takie rzeczy się działy. Tylko ludzie pokroju Schetyny czy Petru mówią, że to niesłychane, niepojęte, niespotykane nigdzie w Europie i wywołujące jakiś wstyd. Może tak jest z punktu widzenia zakompleksionego małego Kazia, ale nie normalnego Europejczyka i normalnego Polaka.

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.