Donos byłych szefów MON na Antoniego Macierewicza zakłada, że w obcych wywiadach są sami durnie

Fot. PAP/Rafał Guz
Fot. PAP/Rafał Guz

W październiku 2011 r. Władysław Bartoszewski, Włodzimierz Cimoszewicz, Andrzej Olechowski, Dariusz Rosati i Adam Daniel Rotfeld potępili prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego za zupełnie neutralne zdanie o kanclerz Angeli Merkel. I wyszło na to, że dla nich nie liczą się interesy własnego państwa, lecz lojalność wobec szefowej rządu Niemiec. Ta lojalność została zresztą posunięta do granic groteski i złego smaku, bo był to adres wiernopoddańczy w tak lizusowskim stylu, że aż mdliło. I był to precedens na skalę europejską, bo jest czymś absolutnie kuriozalnym, żeby byli ministrowie jednego państwa oddawali hołdy lenne szefowej rządu innego państwa. Może dlatego na kolejny list trzeba było czekać aż do maja 2015 r. Wtedy, tuż przed drugą turą wyborów prezydenckich, Radosław Sikorski, Włodzimierz Cimoszewicz, Andrzej Olechowski, Dariusz Rosati i Adam Daniel Rotfeld napisali list, jak to tylko Bronisław Komorowski gwarantuje Polsce bezpieczeństwo, szacunek za granicą, a poza tym zdrowie, szczęście i pomyślność obywateli. Oczywiście wygrana Andrzeja Dudy byłaby czystym złem, co było zrozumiałe samo przez się. Bronisławowi Komorowskiemu autorzy listu przypisali cechy, których nigdy nie miał, bo ich znajomość polskich realiów i twardych faktów zawsze była wyjątkowo problematyczna. Ale nie o fakty chodziło, lecz o wpłynięcie na wyborców. Skądinąd byłoby ciekawe, gdyby sygnatariusze tamtego listu ujawnili kiedyś, na jakiej podstawie uważali, że mają wpływ na czyjekolwiek wybory – w masowej skali oczywiście, bo na jakichś krewnych mogli mieć wpływ, przynajmniej na kilku.

Gdy PiS wygrało wybory i zaczęło rządzić towarzystwo pisania listów otwartych wyraźnie przyspieszyło i się wzmogło. Przedostatni list napisali ci ludzie w kwietniu 2016 r., a podpisali się pod nim najwięksi święci świeckiego kościoła III RP (to sprzeczność, ale na tym to polega) czyli Lech Wałęsa, Aleksander Kwaśniewski i Bronisław Komorowski, a wsparli ich zawodowi podpisywacze epistoł tego rodzaju, czyli Włodzimierz Cimoszewicz, Andrzej Olechowski i Radosław Sikorski. Grono świeckich świętych kościoła III RP rytualnie wybrzydziło się na rządy PiS, po raz 8794 zapowiedziało upadek demokracji w Polsce oraz pisowski zamordyzm, który ją zastąpi. Ale głównym celem listu było sformułowanie instrukcji obsługi totalnej opozycji. Jak się okazało nikt już nie ma serca i zdrowia do pouczeń i wzmożeń budowniczych III RP, budowniczych późnej PRL oraz plączących się w tym towarzystwie współpracowników tajnych służb komuny. A ponieważ nie przyjmują oni tego do wiadomości, już po miesiącu mamy kolejny list otwarty, co grozi przyspieszeniem i kompletną dewaluacją, czyli kabaretem. Zawodowi sygnatariusze listów otwartych powinni jednak wiedzieć, że donosy będące czystą farsą i satyrą mogą być dysfunkcjonalne. W efekcie będą się nimi przejmować tylko ludzie sami goniący w piętkę, czyli ci z gazety Michnika, TVN 24, Tok FM czy innej „Polityki”.

« poprzednia strona
12

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.