PiS zapowiada złożenie do prokuratury 19 zawiadomień o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez funkcjonariuszy służb specjalnych. Wszystko to jest efektem informacji, jakie przedstawił w swoim sejmowym wystąpieniu Mariusz Kamiński, koordynator ds. służb specjalnych.
ZOBACZ CAŁE WYSTĄPIENIE WIDEO:
PRZECZYTAJ:
Panie Marszałku! Pani Premier!Wysoki Sejmie!
Mam obowiązek poinformować Państwa oraz opinię publiczną o wynikach audytu przeprowadzonego w służbach specjalnych za lata 2007-2015. Audyt ten dał nam obraz stanu polskich służb. Pokazał ich aktualny potencjał- ich mocne i słabe strony.
Specyfika służb specjalnych nie pozwala na publiczną debatę dotyczącą ich kondycji, bo było by to świadectwem braku odpowiedzialności.
Z uwagi na to, szereg informacji w tym zakresie zostało przekazanych w trybie niejawnym Sejmowej Komisji do Spraw Służb Specjalnych.
Nie oznacza to jednak, że o nadużyciach i działaniach nielegalnych ujawnionych w trakcie audytu będziemy milczeć. Wręcz przeciwnie- powinny one być rozliczone a opinia publiczna z uwagi na ich charakter, powinna zostać o nich poinformowana.
Panie Marszałku!Wysoki Sejmie!
Zacznę od spraw związanych z inwigilowaniem organizatorów i uczestników legalnych zgromadzeń publicznych.
ABW w okresie objętym audytem, prowadziło działania operacyjno-rozpoznawcze wobec osób biorących udział w legalnych manifestacjach organizowanych przez środowiska opozycyjne wobec rządów PO-PSL. W 2012 r. w związku ze zorganizowanym przez Prawo i Sprawiedliwość, NSZZ Solidarność i środowisko słuchaczy Radia Maryja marszem „Obudź się Polsko”, delegatury ABW otrzymały pismo zlecające, cyt.: „podjęcie działań mających na celu uzyskanie pełnej wiedzy na temat przedmiotowego marszu oraz udziału w nim osób z podległego terenu”. Delegatury ABW zostały zobowiązane do składania raportów w sprawie marszu w cyklu dobowym, a na trzy dni przed manifestacją raporty były składane dwa razy na dobę. Raporty zawierały informacje dotyczące nazwiska organizatorów terenowych, ich numery telefonów, nazwy firm przewozowych, numery rejestracyjne autokarów przewożących manifestantów, trasy ich przejazdu oraz informacje o środowiskach przyłączających się do manifestacji. Zaangażowanie służb w tym przypadku było ponad standardowe.
ABW objęła swoim zainteresowaniem nie tylko zgromadzenia organizowane przez opozycję polityczną, ale również wybrane uroczystości patriotyczne, np. obchody Narodowego Dnia Żołnierzy Wyklętych, czy uroczystości poświęcone żołnierzom Narodowych Sił Zbrojnych. Dotyczyło ono także manifestacji organizowanych przez ruchy „obrońców życia”. Odnalezione zostały m.in. meldunki tajnych współpracowników ABW, którzy przekazywali informacje dotyczące treści rozmów prowadzonych w autokarach przewożących uczestników manifestacji. Ponadto, w archiwum ABW odnaleziono listy zawierające nazwiska, adresy i nr-y PESEL setek uczestników legalnych manifestacji. Zaznaczam, że wykaz ten nie dotyczył osób podejrzewanych o jakiekolwiek łamanie prawa, ale był związany jedynie z uczestnictwem w legalnym zgromadzeniu.
Proszę Państwa, służby specjalne inwigilowały również pięćdziesięciu dwóch dziennikarzy. Inwigilacja ta polegała m.in. na bilingowaniu ich telefonów, pozyskiwaniu danych dotyczących miejsca logowań telefonów, sporządzaniu analiz dotyczących wszystkich osób z jakimi kontaktowali się telefonicznie dziennikarze, częstotliwości tych kontaktów i miejsc pobytu dziennikarzy, a także na ustaleniu danych adresowych dziennikarzy i zbieraniu informacji o ich sytuacji rodzinnej.
Ponadto, wobec części dziennikarzy zastosowano działania operacyjne, polegające na bezpośredniej obserwacji spotkań w jakich uczestniczyli, połączonej z dokumentowaniem fotograficznym tych spotkań. Wobec siedmiu dziennikarzy użyto specjalistycznego sprzętu technicznego służącego ujawnianiu wszystkich numerów telefonów, jakimi faktycznie posługiwali się dziennikarze.
Wobec dwóch dziennikarzy prowadzono kontrolę operacyjną polegającą na podsłuchu telefonicznym. Dotyczyło to osób występujących w sprawie operacyjnej związanej z badaniem działalności Komisji Weryfikacyjnej WSI.
Szczególne nasilenie działań operacyjno-rozpoznawczych wobec środowiska dziennikarskiego miało miejsce w latach 2009 – 2010. Były one prowadzone w ramach sprawy operacyjnej związanej z publikacjami dotyczącymi „afery hazardowej”. Zainteresowaniem operacyjnym objęto trzydziestu dziennikarzy, głównie związanych z redakcją dziennika „Rzeczpospolita”, która jako pierwsza opublikowała materiały dotyczące tej afery. Celem działań prowadzonych w związku z tą sprawą operacyjną było nie tylko ujawnienie źródeł dziennikarskich publikacji. Jak wynika z dokumentów ABW realizowane przedsięwzięcia operacyjne miały służyć m.in. cyt.:„rozpoznaniu środowiska dziennikarzy śledczych”. Planowano również przeprowadzenie prowokacji polegającej na kontrolowanym przekazaniu dziennikarzom informacji niejawnych. W sprawie tej pobrano bilingi telefonów dziennikarzy wraz z danymi dotyczącymi miejsc logowań ich telefonów za okres o niemal rok poprzedzający aferę hazardową. W ocenie ABW były to działania nieuzasadnione i nielegalne.
Tak samo jak nieuzasadnione i nielegalne było przeprowadzenie przez funkcjonariuszy ABW rewizji w redakcji tygodnika „Wprost”. Przyjęta bowiem przez Prokuraturę kwalifikacja prawna czynu objętego śledztwem uniemożliwiała zlecenie wykonywania czynności procesowych funkcjonariuszom ABW, gdyż nie mieściła się w katalogu zadań ustawowych Agencji. Tym bardziej, że śledztwo nie zostało wszczęte z urzędu, ale na wniosek osób prywatnych. ABW miała nie tylko prawo, ale wręcz obowiązek odmówienia wykonania czynności niezgodnych z prawem i dodatkowo – dewastujących wizerunek Agencji.
W sprawie afery taśmowej ABW prowadziła nie tylko działania śledcze, ale również działania operacyjne. Nastawione one były jednak wyłącznie na ściganie sprawców nagrań. Nie dokonano żadnej analizy treści upublicznionych rozmów, ani w kontekście możliwości popełnienia przestępstwa przez funkcjonariuszy publicznych, ani możliwości ujawnienia przez nich informacji niejawnych. Sprawie ścigania sprawców nagrań nadano w ABW najwyższy priorytet. 17. 06. 2014 r. Szef ABW, Komendant Główny Policji i Szef Biura Ochrony Rządu (BOR) podpisali porozumienie o współpracy, dotyczące ustalenia okoliczności i osób odpowiedzialnych za nielegalne nagrania. 20 czerwca 2014 r. Szef ABW powołał do tej sprawy specjalny zespół złożony z funkcjonariuszy Departamentu Kontrwywiadu i Departamentu Postępowań Karnych w randze dyrektorów i naczelników. Zespół ten nie pozostawił po swoich pracach żadnej dokumentacji. W ABW nie ma też żadnych dokumentów dotyczących działań podejmowanych w tej sprawie wspólnie z Policją i BOR. Oprócz zespołu specjalnego powołanego przez Szefa ABW, procedurę operacyjną dotyczącą nielegalnych nagrań prowadzili funkcjonariusze Departamentu VI ABW. Dyrektor tego Departamentu przekazywał funkcjonariuszom zajmującym się tą sprawą sugestie, że za nielegalnymi nagraniami stoją osoby związane z byłym kierownictwem CBA. Informacje te zostały przez funkcjonariuszy zweryfikowane i uznane za niewiarygodne. Jednocześnie uniemożliwiono jednemu z funkcjonariuszy prowadzących tę sprawę zweryfikowanie okoliczności, które prowadziły do wniosku, że za organizację nielegalnych nagrań i ich upublicznienie odpowiadają osoby związane z jednym z polityków Platformy Obywatelskiej, walczącym o odbudowanie swojej pozycji politycznej.
Afera taśmowa ta była również jednym z wielu pretekstów do inwigilowania byłego kierownictwa CBA. Zarówno ABW, jak i CBA prowadziły wobec tych osób czynności operacyjne niemal nieprzerwanie w latach 2009-2015. Działania te polegały na:
— stosowaniu podsłuchu telefonicznego,
— obserwacji spotkań, których celem było: ustalenie kontaktów, dokumentacja fotograficzna spotkań i miejsc pobytu, nagrywanie treści rozmów,
— wielomiesięcznym bilingowaniu telefonów, połączonym z pozyskiwaniem danych o wszystkich rozmówcach i miejscach logowań na stacjach BTS,
— uzyskiwaniu danych biograficznych dotyczących przeszłości zawodowej, przynależności do partii politycznych, sytuacji rodzinnej,
— bilingowaniu telefonów osób najbliższych funkcjonariuszy, tj.: żon, rodzeństwa i dorosłych dzieci,
— analizowaniu wystąpień publicznych byłych szefów CBA. W wyniku działań kontrolnych ujawniono, że ABW nielegalnie podsłuchiwała żonę byłego zastępcy Szefa CBA – przez okres aż trzech miesięcy. Nielegalność tego działania polegała na tym, że we wniosku o zgodę na podsłuch, którym miał zostać objęty b. zastępca Szefa CBA wpisany został nie tylko jego numer telefonu, ale także numer telefonu należący do jego żony. Numer ten był zarejestrowany na nią od kilku lat. Funkcjonariusze odsłuchujący rozmowy nie mogli mieć wątpliwości kto tym telefonem się posługuje. Należy podkreślić, że nie było żadnych podstaw ani faktycznych, ani prawnych, aby kontrolą operacyjną mogła zostać objęta żona tego funkcjonariusza. Takie zdarzenie miało miejsce tylko z tego powodu, że Sąd wydający zgodę na podsłuch dysponował informacją przekazaną przez funkcjonariuszy, że wskazany numer, „należy” do zastępcy Szefa CBA.
Panie Marszałku!
Wysoki Sejmie!
Jak już Państwo usłyszeli, służby specjalne wykazały się dużą aktywnością w podejmowaniu działań mających na celu inwigilację publicznych zgromadzeń, dziennikarzy, czy byłego kierownictwa CBA. Tej aktywności zabrakło jednak służbom przy realizacji ich zadań ustawowych, w tym w wyjaśnieniu jednej z najtragiczniejszych spraw dotyczących naszego kraju, sprawy okoliczności śmierci Prezydenta RP i innych uczestników delegacji państwowej w Smoleńsku.
Po katastrofie w Smoleńsku, ABW nie podjęła żadnych działań operacyjnych, których celem byłoby ustalenie okoliczności i przyczyn katastrofy. Aktywność służby ograniczyła się do wykonywania prostych czynności procesowych zleconych przez prokuraturę. Przykładem ostentacyjnego braku zainteresowania ABW w wyjaśnieniu tej sprawy jest zdarzenie dotyczące zdjęć satelitarnych otrzymanych dwa dni po katastrofie od amerykańskich służb specjalnych. Zdjęcia zostały zrobione 10. 04. 2010 r. i przedstawiały miejsce katastrofy. Z oczywistych względów powinny być one niezwłocznie przekazane prokuratorom prowadzącym śledztwo w tej sprawie. Doszło do tego jednak dopiero po 10-u miesiącach i to na żądanie prokuratury, która o fakcie ich posiadania przez ABW dowiedziała się od strony amerykańskiej. ABW nie przekazała również prokuraturze posiadanych dokumentów i informacji dotyczących remontu samolotu TU-154, który miał miejsce na kilka miesięcy przed katastrofą w rosyjskich zakładach w Samarze. Również pozostałe służby nie podjęły żadnych działań operacyjnych, mających na celu wyjaśnienie przyczyn katastrofy smoleńskiej.
Skrajnym przykładem takiej postawy było zachowanie wobec obywatela Rosji, który 10. 04. 2010 r. zgłosił się do ambasady polskiej w Moskwie. Osoba ta zadeklarowała chęć przekazania polskim służbom informacji dotyczących możliwości przeprowadzenia zamachu w Smoleńsku. Kierownictwo Agencji Wywiadu (AW), nie dokonując żadnej weryfikacji, podjęło decyzję o nieodbieraniu tych informacji i przekazaniu danych obywatela Rosji – Federalnej Służbie Bezpieczeństwa. Na podstawie zachowanych dokumentów ustalono, że decyzję tę podjęto po pisemnej akceptacji dwóch b. zastępców Szefa AW – Marka Stępnia i Piotra Juszczaka.
Służby nie były zaangażowane w wyjaśnienie okoliczności i przyczyn katastrofy smoleńskiej, swoje działania w kontekście tej sprawy skoncentrowały za to na środowiskach i grupach internautów niezadowolonych ze sposobu wyjaśniania tej sprawy przez ówczesny rząd. ABW, przez szereg miesięcy po 10 kwietnia 2010 r., prowadziła szeroko zakrojone działania operacyjno-rozpoznawcze, związane z rzekomym zagrożeniem atakiem terrorystycznym skierowanym wobec Prezydenta Bronisława Komorowskiego. Działania te nie miały jakichkolwiek podstaw faktycznych. ABW nie posiadała bowiem żadnej informacji, że zamach taki ktokolwiek przygotowuje. W ramach działań związanych z zagrożeniem terrorystycznym, inwigilacji poddano m.in.: „obrońców krzyża”, blogerów niezależnego forum internetowego „Salon 24” oraz członków stowarzyszenia Związek Strzelecki „Strzelec”. Czynności w tej sprawie osobiście zlecał i nadzorował b. Szef ABW Krzysztof Bondaryk. To na jego polecenie funkcjonariusze ABW przygotowali prezentację multimedialną, sporządzoną na podstawie materiałów filmowych, której celem było ukazanie zagrożenia płynącego ze środowiska „obrońców krzyża”. Według oświadczeń funkcjonariuszy ABW, Krzysztof Bondaryk przeglądając materiały filmowe osobiście wskazywał do identyfikacji osoby określane przez niego mianem „prowokatorów”. Prezentacja była przygotowywana – według słów b. Szefa ABW Krzysztofa Bondaryka, wypowiedzianych w obecności funkcjonariuszy – dla „najważniejszych osób w państwie”. Opisywana prezentacja nie została odnaleziona.
Ciąg dalszy na następnej stronie.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
PiS zapowiada złożenie do prokuratury 19 zawiadomień o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez funkcjonariuszy służb specjalnych. Wszystko to jest efektem informacji, jakie przedstawił w swoim sejmowym wystąpieniu Mariusz Kamiński, koordynator ds. służb specjalnych.
ZOBACZ CAŁE WYSTĄPIENIE WIDEO:
PRZECZYTAJ:
Panie Marszałku! Pani Premier!Wysoki Sejmie!
Mam obowiązek poinformować Państwa oraz opinię publiczną o wynikach audytu przeprowadzonego w służbach specjalnych za lata 2007-2015. Audyt ten dał nam obraz stanu polskich służb. Pokazał ich aktualny potencjał- ich mocne i słabe strony.
Specyfika służb specjalnych nie pozwala na publiczną debatę dotyczącą ich kondycji, bo było by to świadectwem braku odpowiedzialności.
Z uwagi na to, szereg informacji w tym zakresie zostało przekazanych w trybie niejawnym Sejmowej Komisji do Spraw Służb Specjalnych.
Nie oznacza to jednak, że o nadużyciach i działaniach nielegalnych ujawnionych w trakcie audytu będziemy milczeć. Wręcz przeciwnie- powinny one być rozliczone a opinia publiczna z uwagi na ich charakter, powinna zostać o nich poinformowana.
Panie Marszałku!Wysoki Sejmie!
Zacznę od spraw związanych z inwigilowaniem organizatorów i uczestników legalnych zgromadzeń publicznych.
ABW w okresie objętym audytem, prowadziło działania operacyjno-rozpoznawcze wobec osób biorących udział w legalnych manifestacjach organizowanych przez środowiska opozycyjne wobec rządów PO-PSL. W 2012 r. w związku ze zorganizowanym przez Prawo i Sprawiedliwość, NSZZ Solidarność i środowisko słuchaczy Radia Maryja marszem „Obudź się Polsko”, delegatury ABW otrzymały pismo zlecające, cyt.: „podjęcie działań mających na celu uzyskanie pełnej wiedzy na temat przedmiotowego marszu oraz udziału w nim osób z podległego terenu”. Delegatury ABW zostały zobowiązane do składania raportów w sprawie marszu w cyklu dobowym, a na trzy dni przed manifestacją raporty były składane dwa razy na dobę. Raporty zawierały informacje dotyczące nazwiska organizatorów terenowych, ich numery telefonów, nazwy firm przewozowych, numery rejestracyjne autokarów przewożących manifestantów, trasy ich przejazdu oraz informacje o środowiskach przyłączających się do manifestacji. Zaangażowanie służb w tym przypadku było ponad standardowe.
ABW objęła swoim zainteresowaniem nie tylko zgromadzenia organizowane przez opozycję polityczną, ale również wybrane uroczystości patriotyczne, np. obchody Narodowego Dnia Żołnierzy Wyklętych, czy uroczystości poświęcone żołnierzom Narodowych Sił Zbrojnych. Dotyczyło ono także manifestacji organizowanych przez ruchy „obrońców życia”. Odnalezione zostały m.in. meldunki tajnych współpracowników ABW, którzy przekazywali informacje dotyczące treści rozmów prowadzonych w autokarach przewożących uczestników manifestacji. Ponadto, w archiwum ABW odnaleziono listy zawierające nazwiska, adresy i nr-y PESEL setek uczestników legalnych manifestacji. Zaznaczam, że wykaz ten nie dotyczył osób podejrzewanych o jakiekolwiek łamanie prawa, ale był związany jedynie z uczestnictwem w legalnym zgromadzeniu.
Proszę Państwa, służby specjalne inwigilowały również pięćdziesięciu dwóch dziennikarzy. Inwigilacja ta polegała m.in. na bilingowaniu ich telefonów, pozyskiwaniu danych dotyczących miejsca logowań telefonów, sporządzaniu analiz dotyczących wszystkich osób z jakimi kontaktowali się telefonicznie dziennikarze, częstotliwości tych kontaktów i miejsc pobytu dziennikarzy, a także na ustaleniu danych adresowych dziennikarzy i zbieraniu informacji o ich sytuacji rodzinnej.
Ponadto, wobec części dziennikarzy zastosowano działania operacyjne, polegające na bezpośredniej obserwacji spotkań w jakich uczestniczyli, połączonej z dokumentowaniem fotograficznym tych spotkań. Wobec siedmiu dziennikarzy użyto specjalistycznego sprzętu technicznego służącego ujawnianiu wszystkich numerów telefonów, jakimi faktycznie posługiwali się dziennikarze.
Wobec dwóch dziennikarzy prowadzono kontrolę operacyjną polegającą na podsłuchu telefonicznym. Dotyczyło to osób występujących w sprawie operacyjnej związanej z badaniem działalności Komisji Weryfikacyjnej WSI.
Szczególne nasilenie działań operacyjno-rozpoznawczych wobec środowiska dziennikarskiego miało miejsce w latach 2009 – 2010. Były one prowadzone w ramach sprawy operacyjnej związanej z publikacjami dotyczącymi „afery hazardowej”. Zainteresowaniem operacyjnym objęto trzydziestu dziennikarzy, głównie związanych z redakcją dziennika „Rzeczpospolita”, która jako pierwsza opublikowała materiały dotyczące tej afery. Celem działań prowadzonych w związku z tą sprawą operacyjną było nie tylko ujawnienie źródeł dziennikarskich publikacji. Jak wynika z dokumentów ABW realizowane przedsięwzięcia operacyjne miały służyć m.in. cyt.:„rozpoznaniu środowiska dziennikarzy śledczych”. Planowano również przeprowadzenie prowokacji polegającej na kontrolowanym przekazaniu dziennikarzom informacji niejawnych. W sprawie tej pobrano bilingi telefonów dziennikarzy wraz z danymi dotyczącymi miejsc logowań ich telefonów za okres o niemal rok poprzedzający aferę hazardową. W ocenie ABW były to działania nieuzasadnione i nielegalne.
Tak samo jak nieuzasadnione i nielegalne było przeprowadzenie przez funkcjonariuszy ABW rewizji w redakcji tygodnika „Wprost”. Przyjęta bowiem przez Prokuraturę kwalifikacja prawna czynu objętego śledztwem uniemożliwiała zlecenie wykonywania czynności procesowych funkcjonariuszom ABW, gdyż nie mieściła się w katalogu zadań ustawowych Agencji. Tym bardziej, że śledztwo nie zostało wszczęte z urzędu, ale na wniosek osób prywatnych. ABW miała nie tylko prawo, ale wręcz obowiązek odmówienia wykonania czynności niezgodnych z prawem i dodatkowo – dewastujących wizerunek Agencji.
W sprawie afery taśmowej ABW prowadziła nie tylko działania śledcze, ale również działania operacyjne. Nastawione one były jednak wyłącznie na ściganie sprawców nagrań. Nie dokonano żadnej analizy treści upublicznionych rozmów, ani w kontekście możliwości popełnienia przestępstwa przez funkcjonariuszy publicznych, ani możliwości ujawnienia przez nich informacji niejawnych. Sprawie ścigania sprawców nagrań nadano w ABW najwyższy priorytet. 17. 06. 2014 r. Szef ABW, Komendant Główny Policji i Szef Biura Ochrony Rządu (BOR) podpisali porozumienie o współpracy, dotyczące ustalenia okoliczności i osób odpowiedzialnych za nielegalne nagrania. 20 czerwca 2014 r. Szef ABW powołał do tej sprawy specjalny zespół złożony z funkcjonariuszy Departamentu Kontrwywiadu i Departamentu Postępowań Karnych w randze dyrektorów i naczelników. Zespół ten nie pozostawił po swoich pracach żadnej dokumentacji. W ABW nie ma też żadnych dokumentów dotyczących działań podejmowanych w tej sprawie wspólnie z Policją i BOR. Oprócz zespołu specjalnego powołanego przez Szefa ABW, procedurę operacyjną dotyczącą nielegalnych nagrań prowadzili funkcjonariusze Departamentu VI ABW. Dyrektor tego Departamentu przekazywał funkcjonariuszom zajmującym się tą sprawą sugestie, że za nielegalnymi nagraniami stoją osoby związane z byłym kierownictwem CBA. Informacje te zostały przez funkcjonariuszy zweryfikowane i uznane za niewiarygodne. Jednocześnie uniemożliwiono jednemu z funkcjonariuszy prowadzących tę sprawę zweryfikowanie okoliczności, które prowadziły do wniosku, że za organizację nielegalnych nagrań i ich upublicznienie odpowiadają osoby związane z jednym z polityków Platformy Obywatelskiej, walczącym o odbudowanie swojej pozycji politycznej.
Afera taśmowa ta była również jednym z wielu pretekstów do inwigilowania byłego kierownictwa CBA. Zarówno ABW, jak i CBA prowadziły wobec tych osób czynności operacyjne niemal nieprzerwanie w latach 2009-2015. Działania te polegały na:
— stosowaniu podsłuchu telefonicznego,
— obserwacji spotkań, których celem było: ustalenie kontaktów, dokumentacja fotograficzna spotkań i miejsc pobytu, nagrywanie treści rozmów,
— wielomiesięcznym bilingowaniu telefonów, połączonym z pozyskiwaniem danych o wszystkich rozmówcach i miejscach logowań na stacjach BTS,
— uzyskiwaniu danych biograficznych dotyczących przeszłości zawodowej, przynależności do partii politycznych, sytuacji rodzinnej,
— bilingowaniu telefonów osób najbliższych funkcjonariuszy, tj.: żon, rodzeństwa i dorosłych dzieci,
— analizowaniu wystąpień publicznych byłych szefów CBA. W wyniku działań kontrolnych ujawniono, że ABW nielegalnie podsłuchiwała żonę byłego zastępcy Szefa CBA – przez okres aż trzech miesięcy. Nielegalność tego działania polegała na tym, że we wniosku o zgodę na podsłuch, którym miał zostać objęty b. zastępca Szefa CBA wpisany został nie tylko jego numer telefonu, ale także numer telefonu należący do jego żony. Numer ten był zarejestrowany na nią od kilku lat. Funkcjonariusze odsłuchujący rozmowy nie mogli mieć wątpliwości kto tym telefonem się posługuje. Należy podkreślić, że nie było żadnych podstaw ani faktycznych, ani prawnych, aby kontrolą operacyjną mogła zostać objęta żona tego funkcjonariusza. Takie zdarzenie miało miejsce tylko z tego powodu, że Sąd wydający zgodę na podsłuch dysponował informacją przekazaną przez funkcjonariuszy, że wskazany numer, „należy” do zastępcy Szefa CBA.
Panie Marszałku!
Wysoki Sejmie!
Jak już Państwo usłyszeli, służby specjalne wykazały się dużą aktywnością w podejmowaniu działań mających na celu inwigilację publicznych zgromadzeń, dziennikarzy, czy byłego kierownictwa CBA. Tej aktywności zabrakło jednak służbom przy realizacji ich zadań ustawowych, w tym w wyjaśnieniu jednej z najtragiczniejszych spraw dotyczących naszego kraju, sprawy okoliczności śmierci Prezydenta RP i innych uczestników delegacji państwowej w Smoleńsku.
Po katastrofie w Smoleńsku, ABW nie podjęła żadnych działań operacyjnych, których celem byłoby ustalenie okoliczności i przyczyn katastrofy. Aktywność służby ograniczyła się do wykonywania prostych czynności procesowych zleconych przez prokuraturę. Przykładem ostentacyjnego braku zainteresowania ABW w wyjaśnieniu tej sprawy jest zdarzenie dotyczące zdjęć satelitarnych otrzymanych dwa dni po katastrofie od amerykańskich służb specjalnych. Zdjęcia zostały zrobione 10. 04. 2010 r. i przedstawiały miejsce katastrofy. Z oczywistych względów powinny być one niezwłocznie przekazane prokuratorom prowadzącym śledztwo w tej sprawie. Doszło do tego jednak dopiero po 10-u miesiącach i to na żądanie prokuratury, która o fakcie ich posiadania przez ABW dowiedziała się od strony amerykańskiej. ABW nie przekazała również prokuraturze posiadanych dokumentów i informacji dotyczących remontu samolotu TU-154, który miał miejsce na kilka miesięcy przed katastrofą w rosyjskich zakładach w Samarze. Również pozostałe służby nie podjęły żadnych działań operacyjnych, mających na celu wyjaśnienie przyczyn katastrofy smoleńskiej.
Skrajnym przykładem takiej postawy było zachowanie wobec obywatela Rosji, który 10. 04. 2010 r. zgłosił się do ambasady polskiej w Moskwie. Osoba ta zadeklarowała chęć przekazania polskim służbom informacji dotyczących możliwości przeprowadzenia zamachu w Smoleńsku. Kierownictwo Agencji Wywiadu (AW), nie dokonując żadnej weryfikacji, podjęło decyzję o nieodbieraniu tych informacji i przekazaniu danych obywatela Rosji – Federalnej Służbie Bezpieczeństwa. Na podstawie zachowanych dokumentów ustalono, że decyzję tę podjęto po pisemnej akceptacji dwóch b. zastępców Szefa AW – Marka Stępnia i Piotra Juszczaka.
Służby nie były zaangażowane w wyjaśnienie okoliczności i przyczyn katastrofy smoleńskiej, swoje działania w kontekście tej sprawy skoncentrowały za to na środowiskach i grupach internautów niezadowolonych ze sposobu wyjaśniania tej sprawy przez ówczesny rząd. ABW, przez szereg miesięcy po 10 kwietnia 2010 r., prowadziła szeroko zakrojone działania operacyjno-rozpoznawcze, związane z rzekomym zagrożeniem atakiem terrorystycznym skierowanym wobec Prezydenta Bronisława Komorowskiego. Działania te nie miały jakichkolwiek podstaw faktycznych. ABW nie posiadała bowiem żadnej informacji, że zamach taki ktokolwiek przygotowuje. W ramach działań związanych z zagrożeniem terrorystycznym, inwigilacji poddano m.in.: „obrońców krzyża”, blogerów niezależnego forum internetowego „Salon 24” oraz członków stowarzyszenia Związek Strzelecki „Strzelec”. Czynności w tej sprawie osobiście zlecał i nadzorował b. Szef ABW Krzysztof Bondaryk. To na jego polecenie funkcjonariusze ABW przygotowali prezentację multimedialną, sporządzoną na podstawie materiałów filmowych, której celem było ukazanie zagrożenia płynącego ze środowiska „obrońców krzyża”. Według oświadczeń funkcjonariuszy ABW, Krzysztof Bondaryk przeglądając materiały filmowe osobiście wskazywał do identyfikacji osoby określane przez niego mianem „prowokatorów”. Prezentacja była przygotowywana – według słów b. Szefa ABW Krzysztofa Bondaryka, wypowiedzianych w obecności funkcjonariuszy – dla „najważniejszych osób w państwie”. Opisywana prezentacja nie została odnaleziona.
Ciąg dalszy na następnej stronie.
Strona 1 z 3
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/292485-to-trzeba-przeczytac-i-zobaczyc-cala-prawda-o-rzadach-po-porazajace-wystapienie-mariusza-kaminskiego-calosc-wideo