Politycy PiS-u powinni być zadowoleni. Każdy gracz życzyłby sobie takiego przeciwnika jak Kijowski

Fot. PAP/Roman Jocher
Fot. PAP/Roman Jocher

Wykreowanie Mateusza Kijowskiego na twarz antyrządowych protestów to najlepszy prezent, jaki środowiska opozycyjne mogły sprawić Prawu i Sprawiedliwości.

O tym, że Kijowski nie jest zbyt błyskotliwy, wiemy od dawna. Że blado wypada w programach telewizyjnych, zwłaszcza gdy adwersarz nie ma zamiaru pozwalać na mdły monolog Pana Mateusza – również. Jednak unikanie debaty z facetem, który publicznie zarzuca mu zdradę i polityczne frajerstwo jest jaskrawą manifestacją własnej bezradności i dyskredytującej nijakości.

Okazało się bowiem, że lider KOD-u nie jest „w  stanie dotrzeć do studia”. Akurat w momencie, gdy mógł się spotkać z jednym z największych adwersarzy, Marianem Kowalskim, który bezceremonialnie wyciera sobie buty sztandarem organizacji, którą podobno kieruje Kijowski. Ciekawe, czy dostanie po głowie od swoich współwyznawców świętego ognia demokracji spod znaku PO-PSL. Pewnie nie. Wszakże miłość ci wszystko wybaczy…

CZYTAJWN IEŻ: Mateusz Kijowski nie pojawił się w studiu TVP! Marian Kowalski: „To hipokryci! KOD to kwik z powodu utraconego koryta”

Nieobecność w studiu TVP, bez względu na przyczyny, kompromituje Kijowskiego jako lidera. Tak samo jak kompromitowały go doniesienia tabloidów o niepłaceniu alimentów na dzieci czy też bezowocna eskapada do Stanów Zjednoczonych, tylko po to, żeby pstryknąć sobie focie i pojeździć metrem. Pytanie, co jeszcze musiałby zrobić Kijowski, by spaść z piedestału, na który został postawiony (bo chyba trudno mówić w jego przypadku o zdobyciu szczytu).

Bez względu na to, kto i czy w ogóle obsadził lidera KOD-u w roli, jaką obecnie pełni, tajemniczy demiurg musiał chyba pałać skrytą sympatią do Prawa i Sprawiedliwości.

Czytaj dalej na następnej stronie ===>

12
następna strona »

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.