Pozwoliłem sobie ostatnio zauważyć, że człowiek, który podważa decyzje niezależnej prokuratury, ba, zagłębia się w rewiry czystej psychodelii, tak jak prezes Rzepliński, gdy mówił, że może go spotkać, „to, co Barbarę Blidę”, musi być powodem zmartwień.
Ale czas przyspieszył i dziś na odezwy do prezesa TK jest wyraźnie za późno.Więc wołam do Państwa: przestańcie wreszcie rżeć z tego Rzeplińskiego. Czy nie widzicie, że jego to nakręca? Nigdy nie byliście w cyrku, gdy klaun po każdych brawach wykonywał upadek jeszcze śmieszniejszy? Nie znacie przypowieści o drażnieniu małpy w klatce? Tak, po ludzku – nie wstyd Wam?
Pan prezes nie powinien być obiektem śmiechu. Za daleko sprawy zaszły, i w rzeczywistości, i jego głowie, w której, trudno się nie zgodzić z red. Wojciechem Muchą – jest już chyba Cesarzem. Cesarzem Tego Kraju. Koronacja nastąpi na Wawelu natychmiast po przejęciu go z rąk pisowskich siepaczy.
Bo jak każdy Cesarz „tego typu”, prezes Rzepliński szybko traci kontakt z rzeczywistością, zwłaszcza tą coraz bardziej go otaczającą. Kiedyś, jak wspomniałem, opowiadał o Blidzie, sugerując, że jego dzisiejsi polityczni przeciwnicy „coś jej zrobili”. Za tego typu sugestie przepraszać już musiał inny mistrz ciętej riposty, Kutz Kazimierz, artysta palikociarz. No, ale kto podskoczy Cesarzowi?
Teraz Rzepliński drwi w „Rzeczpospolitej”, że minister Szałamacha w liście do niego pisze, iż stan gospodarki jest dobry, a – dodaje prezes Trybunału Konstytucyjnego – „przecież miała być ruina”. Czysto polityczna, ba, czysto partyjna odzywka. Bo przecież Rzepliński aż tak niezorientowany nie jest, więc musi wiedzieć, iż narracja pod tytułem „PiS grzmi o ruinie’ została wymyślona w sztabie PO, nie PiS. Nikt nigdy, żaden liczący się polityk PiS o żadnej Polsce w ruinie nie wspominał.
Ba, wie także (chyba), jak się takie zagrania dla PO skończyły przy okazji trzech kolejnych, ostatnich wyborów. A jednak wypowiada te bzdury raz jeszcze. A jednak gmatwa sprawę samobójstwa Barbary Blidy. A jednak staje po stronie pijarowców minionej władzy i przeciw władzy obecnej.
Konstytucja zaś w pkt. 3 Art. 195 stanowi wyraźnie:
„Sędziowie Trybunału Konstytucyjnego w okresie zajmowania stanowiska nie mogą należeć do partii politycznej, związku zawodowego, ani prowadzić działalności publicznej nie dającej się pogodzić z zasadami niezależności sądów i niezawisłości sędziów”.
Ale jest rzecz jeszcze zabawniejsza. Otóż prezes Rzepliński orzekł dziś w rozmowie z Andrzejem Stankiewiczem z „Rz”, iż jego, tj. Rzeplińskiego wypowiedzi publiczne „uspokajają sytuację”. Jak widać - prezes ważnego organu III RP kompletnie nie rozpoznaje skutków własnej działalności publicznej.
I tak, jak nie wiedział, co czyni, zamykając usta doktorowi Zaradkiewiczowi, tak i nie wie, gdy otwiera swoje. To doprawdy cud boski, że nie został w 2005 roku Rzecznikiem Praw Obywatelskich, bo mielibyśmy z nim jeszcze większy kabaret. A tak – do wesela się zagoi.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/291885-prosze-wstac-swad-idzie-to-prezes-rzeplinski-odgrzewa-stara-narracje-po