Zaradkiewicz nie jest bohaterem! Powiedział nieśmiało coś innego, niż mówi Rzepliński

fot. wPolityce.pl/trybunal.gov.pl/TVP.Info
fot. wPolityce.pl/trybunal.gov.pl/TVP.Info

Dokonania pana K. Zaradkiewicza z przeszłości nie są już dostępne, ale na naszych oczach, publicznie rodzi się nowy pan K. Zaradkiewicz, bohater PiS, bez jasnej przeszłości, którego jedyną zaletą jest, iż „dobrze powiedział” prezesowi Rzeplińskiemu i Trybunałowi.

Trzeba tez zapytać, dlaczego pan Zaradkiewicz wybrał taki właśnie moment na swój polityczny „coming out”. Czy dopiero teraz dotarło do niego, że TK powinien działać na podstawie ustaw i jego ostatnie „wyroki” nie są prawnie wyrokami? Dlaczego jego serce wybitnego prawnika nie drżało i rozum nie miał skrupułów, gdy razem z sędzią Rzeplińskim uczestniczyli w ubiegłym roku do czerwca w Sejmie, w przygotowywaniu niekonstytucyjnej ustawy o TK– pułapki na PiS? Dlaczego też nie ocenił krytycznie swego pracodawcy zaraz po łamiących Konstytucję i ustawy „wyrokach” sprzed 4 miesięcy? Dlaczego? Jakie motywy kierują panem Zaradkiewiczem dziś?

Czy pan Zaradkiewicz, ale i my wszyscy uważamy, że „bohaterstwem” godnym nagrody jest zwykła nielojalność pracownika wobec pracodawcy? Dlaczego pan Zaradkiewicz po prostu najpierw nie zrezygnował z intratnej pracy w Trybunale, a dopiero potem nie ocenił bezprawnych działań prezesa TK? Dlaczego czekał tak długo z tą oceną? Czy honorowym działaniem jest teraz odmowa zwolnienia dyrektorskiego stołka, gdy pan Zaradkiewicz w sposób oczywisty dopuścił się nagannej nielojalności, za którą wg przepisów kodeksu pracy zwykle ponosi się sankcje lub nawet traci pracę?

Zapamiętajmy sobie jednak, że w pracy pracownik nie realizuje „wolności słowa” a wykonuje wskazaną przez pracodawcę pracę i bierze za to wynagrodzenie. A jeśli praca nie podoba się i sprzeczna jest z sumieniem pracownika, zawsze może poszukać innej. Sędzia Rzepliński nie ukarał więc K. Zaradkiewicza za korzystanie w pracy z „wolności słowa”, a za zwykłą pracowniczą nielojalność! Nie mieszajmy pojęć, nie przesadzajmy, bez fałszywego patosu!

Pan Zaradkiewicz w niezbyt elegancko odmówił poddania się prośbie o rezygnację z dyrektorskiej funkcji i udał się na lekarskie zwolnienie. Taki honor, taka klasa.

Czy taki styl postępowania i niejasne motywy chcemy dziś nagradzać?

Pan Zaradkiewicz nie jest żadnym bohaterem! Jest nielojalnym człowiekiem, który w niejasnych okolicznościach, z dziwnie niedostępnymi dziś informacjami o jego dokonaniach zawodowych i społecznych z przeszłości, z nie do końca jasnych powodów zmienił – jak się zdaje taktycznie – front. Czyżby czekał, aż „PiS-owski lud” sam go, „męczennika” i „ofiarę” A . Rzeplińskiego, wyniesie na wymarzony sędziowski urząd?

Takie to wszystko sprawia wrażenie. Ale nadto, i przede wszystkim, wrażenie przedziwnej, trybunalskiej ustawki, skoro aż 10 sędziów TK (zamiast jednego, właściwego w takich sytuacjach prezesa Trybunału, w służbowym trybie) „prosiło” pana dyrektora Zaradkiewicza o rezygnację z dyrektorskiej funkcji. Ogłoszono to nawet w mediach, przesadnie dowartościowując – jakby nie było – przecież osobę wobec pracodawcy nielojalną.

Jeśli uda się wykreować nowej władzy takiego fałszywego bohatera i wetknąć go do TK na funkcję sędziego lub inną istotną, obudzić się możemy – wg mojej intuicji – w bardzo niedobrych dla nas okolicznościach, ze straconym jednym miejscem sędziowskim w tym newralgicznym dziś organie.

Lewacy i homolobby i będą zadowoleni, ale nas może to w Trybunale drogo kosztować.

« poprzednia strona
1234

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.