NASZ WYWIAD. Andrzej Gwiazda: Komorowski, Kwaśniewski i reszta bronią ekipy, która przez 8 lat rządziła w Polsce. "Obłuda idzie w parze z manipulacją"

YT/Maskacjusz TV
YT/Maskacjusz TV

wPolityce.pl: Byli prezydenci, Aleksander Kwaśniewski i Bronisław Komorowski oraz politycy wzięli we wtorek udział w konferencji o Konstytucji. Jak Pan skomentuje tę debatę?

Andrzej Gwiazda, działacz opozycji w PRL: Bardzo fachowy i o dziwo skuteczny zabieg. Dziennikarze rzucili się do komentowania, gubiąc całkowicie istotę sprawy. Pomysł organizatorów debaty opierał się na prostym zabiegu - kierujemy uwagę publiczności na Konstytucję, dzięki temu skończy się dyskusja, o tych, którzy ją łamali. Uczestnicy konferencji, udzielili poparcia tym, którzy Konstytucję łamali, bo to za rządów PO-PSL miał miejsce skok na Trybunał Konstytucyjny. Przemówienia były doskonałe. Bardzo dobrze mówił Kwaśniewski, zaskoczył mnie Komorowski, wyuczył się na pamięć. Nikt jednak nie pisze o tym, że przemawiali w interesie opozycji i KOD. Obłuda idzie w parze z manipulacją.

Krzysztof Wyszkowski zauważył, że debata ma miejsce w rocznicę podpisania Targowicy.

Był to jeden z niewielu przytomnych głosów na ten temat. Caryca narodowości nie zmieniła, ale imię, nie nazywa się już Katarzyna, ale Angela.

We wtorek debata, w poniedziałek wspólny list prezydentów Lecha Wałęsy, Aleksandra Kwaśniewskiego i Bronisława Komorowskiego oraz byłych opozycjonistów w „obronie demokracji”. Te działania są bardzo dynamiczne.

Gdybym mógł opanować odruchy wymiotne, mógłbym im bardzo podobny list napisać. Wystarczy lista nazwisk i mogę im napisać tekst, nie byłby taki sam, ale bardzo podobny. To ich manifest, a ich poglądy były wszystkim znane.

Czego, Pana zdaniem, bronią uczestnicy konferencji i sygnatariusze listu oraz osoby, które ich popierają?

Bronią ekipy, która przez ostatnie osiem lat rządziła w Polsce. Bronią łamania prawa i prześladowania ludzi za poglądy. Protestują, bo 25 października 2015 r. stracili możność represjonowania swoich przeciwników politycznych. Nie będą mogli wprowadzać złego prawa, więzić ludzi bez żadnych podstaw, jak to miało miejsce w przypadku „Starucha”, który przesiedział siedem miesięcy w więzieniu za to, że wymyślił hasło „Donald matole, Twój rząd obalą kibole”. Żonę Jacka Kurskiego, która była urzędnikiem w Gdańsku, wyrzucono z pracy, bo jej mąż jest w PiS, tłumaczono, że mogło dojść do konfliktu interesów. Przedsiębiorcy bali się ujawniać poglądy polityczne, obawiali się, że zostanie na nich nasłana kontrola z urzędu skarbowego. Takie przykłady można mnożyć. Atmosfera strachu w czasie rządów PO-PSL była powszechna.

Po 25 października Polska zaczęła się zmieniać.

Ten, kto był na pogrzebie pułkownika Zygmunta Szendzielarza „Łupaszki” widział tę inną Polskę.

Notował TP

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych