Prof. Chwedoruk: „Wielki biznes chętnie widziałby Mateusza Morawieckiego na stanowisku premiera”. NASZ WYWIAD

fot. PAP/Jacek Turczyk/Jakub Kamiński
fot. PAP/Jacek Turczyk/Jakub Kamiński

Nie ulega dla mnie najmniejszej wątpliwości, że wielki biznes chętnie widziałby na stanowisku premiera kogoś, kto - używając liberalnego slangu - „lepiej rozumie rynki”. To znaczy kogoś, kto będzie mniej pryncypialnie starał się realizować prospołeczne obietnice wyborcze. Za to będzie podkreślał odpowiedzialność budżetową, konieczność utrzymywania różnych przywilejów sektora finansowego

— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl prof. Rafał Chwedoruk, politolog.

CZYTAJ WIĘCEJ: Zmiana premiera, rekonstrukcja rządu i inne plotki… Polityka na prawicy nie skończyła się wraz z przejęciem władzy. Wręcz przeciwnie, ruszyła z kopyta

wPolityce.pl: Jak pan ocenia spekulacje o rekonstrukcji rządu? To jedynie plotki, czy też rzeczywiście można spodziewać się zmian?

Prof. Rafał Chwedoruk: To rozmowa o „oczywistej oczywistości”. W każdym rządzie dochodzi, co kilka, kilkanaście miesięcy, do jakichś zmian. W momencie powstawania Rady Ministrów premier Beaty Szydło było wiadomo, że za jakiś czas (mówiłem wtedy o okresie pół roku – rok) dojdzie w rządzie do zasadniczych zmian.

Z jakiego powodu?

Dlatego, że PiS rządziło dawno temu i bardzo krótko. Świat bardzo się zmienił od tego czasu. Rządzenie, choćby ze względu na kolejne lata obecności w Unii, nie jest tym samym co w 2005 r. Poza tym czas pierwszych miesięcy po przejęciu władzy to swoisty okres audytu. W sytuacji, gdy poprzednia formacja rządziła aż 8 lat, co w realiach Polski i naszej części Europy stanowi bardzo długi okres. Stad było dla mnie jasne, że między latem 2016 r. a wiosną 2017 r. będzie musiało dojść do zmian. Wtedy dopiero powstanie tak naprawdę właściwy rząd, jeśli chodzi o obsadę wielu resortów. Taki, który rzeczywiście będzie zdolny rządzić, a nie tylko dokonywać audytów.

Czy Beata Szydło jest tylko „premierem od audytów”?

Nie mam na myśli premier. Nie sądzę, żeby akurat ona była osobą, którą traktowano by w sposób najbardziej tymczasowy. Mam na myśli raczej obsady wielu resortów, czasem z pozoru zaskakujące. Rekonstrukcja byłaby też czasem zastanowienia się nad ewentualnymi zmianami instytucjonalnymi w rządzie. PiS sporo spekulował wcześniej o potrzebie likwidacji niektórych ministerstw, powoływania nowych, łączenia. Do dziś w wypowiedziach polityków tej partii słychać echa koncepcji, żeby zmiany objęły kwestie instytucji administracji i jednostki samego rządu.

Sądzi pan, że Beata Szydło pozostanie na stanowisku?

Byłoby bardzo zaskakujące gdyby stało się inaczej. To ona była w znaczącym stopniu twarzą kampanii wyborczej PiS, a nawet dwóch kampanii, które przyniosły zaskakująco dobre dla tej partii rezultaty. Co istotne, jest również politykiem stanowiącym pewną antytezą wcześniejszego sposobu sprawowania władzy. Nie narzuca się opinii publicznej, nie uprawia „polityki tweeterowej”. Stara się przedstawiać jako osoba pragmatycznie zarządzająca, unikająca konfliktów – taka, której nie można postawić zarzutów stawianych jej poprzednikom. Dymisja Szydło byłaby dysfunkcjonalna również z innego względu. Mimo olbrzymiej ofensywy opozycji, notowania rządzącej partii są stabilne. Proszę pamiętać o lekcji PSL, które współrządząc z Platformą zupełnie niespodziewanie zmieniło lidera na trochę mniej asertywnego wobec PO.

Czytaj dalej na następnej stronie ===>

123
następna strona »

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.