Ludwik Dorn: Konflikt o TK nie skończy się z upływem kadencji Andrzeja Rzeplińskiego. Wtedy dopiero się zacznie...

fot. PAP/Tomasz Gzell
fot. PAP/Tomasz Gzell

Powszechnie oczekuje się, że wybór nowego prezesa trybunału wygasi spór wokół niego, ale tak się nie stanie. Wtedy ten konflikt wybuchnie z potrójną siłą

— twierdzi Ludwik Dorn, były marszałek Sejmu, w rozmowie z „Polską the Times”.

Spodziewam się, że większe zamieszanie będzie z wyborem nowego prezesa

– mówi. Jak zauważa kolejny konflikt może wybuchnąć wokół procedury wyboru następcy Andrzeja Rzeplińskiego. Inna jest bowiem ta zawarta w czerwcowej, nie uznawanej przez PiS ustawie, a inna w nowelizacji, której z kolei nie uznaje sam TK.

Różnic jest kilka. Pierwsza dotyczy czasu. W wersji ustawy czerwcowej kandydatury na prezesa trzeba przedstawić na trzy miesiące przed końcem kadencji urzędującego prezesa - czyli do 30 września. Natomiast w nowelizacji grudniowej zapisano, że wyboru nowego prezesa dokonuje się w miesiącu w którym upływa kadencja prezesa urzędującego - czyli jego wybór musi się dokonać między 1 a 29 grudnia

– wyjaśnia Dorn. I tłumaczy dalej:

Ustawa czerwcowa mówi, że prezydent wybiera pomiędzy dwoma przedstawionymi mu kandydatami, natomiast zgodnie z nowelą grudniową - między trzema. Co ważne, nowelizacja grudniowa jasno wskazuje, że każdy sędzia TK może przedstawić tylko jednego kandydata na prezesa, a później głosować może tylko na jedną osobę. W wersji czerwcowej jest to zapisane mniej precyzyjnie. W niej, co uszczegóławia regulamin TK, każdy sędzia ma prawo głosować na nie więcej niż dwóch kandydatów i nie ma ograniczeń w liczbie zgłaszanych przez sędziów kandydatów. Nowelizacja grudniowa była pod tym względem przez PiS przemyślana. Skoro do prezydenta wysyła się listę trzech kandydatów, którzy uzyskali największą liczbę głosów, a każdy sędzia może głosować tylko na jednego kandydata, to w tej trójce sił rzeczy musiałby się znaleźć kandydat popierany solidarnie przez sędziów wybranych przez PiS i prezydent nie miałby żadnych kłopotów z wyborem. Jeśli zaś wyboru kandydatów dokona się wedle wersji „czerwcowej”, to przy solidarnej postawie nie-pisowskich sędziów w zaprezentowanej prezydentowi dwójce kandydata związanego z obozem władzy nie będzie.

Jak dodaje:

PiS nie ma ponadto żadnej możliwości wpływu na przewodniczącego Zgromadzenia wybierającego kandydatów: z mocy ustawy - a tego przepisu nikt nie kwestionuje - temu szczególnemu zgromadzeniu przewodniczy najstarszy wiekiem sędzia trybunału. Czyli sędzia Stanisław Rymar (85 lat), a gdyby nie mógł, to sędzia Leon Kieres (poniżej osiemdziesiątki). Nie są to żołnierze PiS-u.

Dorn skłania się ku twierdzeniu, że najprawdopodobniej TK będzie się trzymał czerwcowej ustawy, co oznacza, że  we wrześniu prezydent pozna dwóch kandydatów na nowego prezesa. I jak dodaje:

Nie jest jasne, jak Andrzej Duda się zachowa

Polityk zwraca też uwagę, że wysyłając list do zgromadzenia ogólnego sędziów TK – prezydent uznał jego skład – w formule przedstawionej przez Andrzeja Rzeplińskiego. A to utrudni mu ewentualny sprzeciw wobec procedury wyboru nowego prezesa.

Zauważa też, inne pole sporu – budżet TK, który powinien zostać włączony do  ustawy budżetowej na 2017 rok. Jeżeli jednak rząd go - co prawdopodobne - nie uzna, a prezydent nie powoła prezesa - trybunał od przyszłego roku nie będzie mógł funkcjonować.

ansa/ Polska the Times

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych