Na nic zdają się wysiłki totalnej opozycji, a więc Platformy Obywatelskiej, Nowoczesnej, PSL-u, a nawet częściowo ugrupowania Kukiz‘15, na rzecz wyeliminowania rządu Prawa i Sprawiedliwości z życia publicznego Polski, Europy, a nawet świata. A wszystko dlatego, że zarówno owe partie jak i stowarzyszenie „seniorów” pod nazwą Komitet Obrony Demokracji funkcjonują w swoich oderwanych od rzeczywistości enklawach, skupiających dorobkiewiczów, karierowiczów, ćwierćinteligentów, a nawet takich, o których mówiło się w PRL-u, że są jedną ósmą ćwierć inteligenta. Liczni spośród nich pełnią rolę hejterów, atakujących na internetowych portalach, a także w mediach elektronicznych oraz papierowych największego wroga ” wartości europejskich” - Jarosława Kaczyńskiego i jego partię. Gdyby nie było PiS-u, te sprzedajne figury grasujące na forach internetowych i wszędzie gdzie się da, bez większych przeszkód zamieniłyby naród polski w niewolnicze plemię, pracujące za złamany grosz na rzecz rozkwitu gospodarczego Niemiec i ideologicznego terroru brukselskiego lewactwa. Dzięki ich wysiłkom nasz kraj po raz kolejny zostałby wymazany z mapy świata, bo patriotyczna, chrześcijańska Polska nie zasługuje ich zdaniem na suwerenność. I tu jest jest pies pogrzebany, czyli hejt w wydaniu lewacko - liberalnym, bo choć jest on wymierzany na odlew, albo w stylu „w mordę go i nożem” nie przynosi oczekiwanych rezultatów. Nawet taki, który w rynsztokowym stylu miał skompromitować małżonkę prezydenta, panią Agatę Dudę.
Na nieskuteczność opozycyjnego hejtu poskarżył się były gwiazdor TVN 24 Jarosław Kuźniar, czołowy hejter Platformy Obywatelskiej i jej zwolenników. W internetowym show Tomasza Lisa, byłego nadwornego hejtera telewizji PO, PSL i SLD, Kuźniar, który stracił posadę w TVN i jak sam zauważył, teraz „zmierza do przodu” użala się na prawicowych hejterów, a nawet ich podziwia. „Prawa strona jest genialnie zorientowana w internecie, Platforma czy Nowoczesna, to jakieś amatorskie dotykanie tego”. Czego? - chciałoby się zapytać „inteligenta” Kuźniara. Nie wie, więc go wyręczę. Prawa strona nie uprawia hejtu, prawa strona wyraża swoje poglądy, jego i Lisa strona to zgraja płatnych ćwierćinteligentów, posługujących się kłamstwem, oszczerstwem, pozbawionych podstawowej wiedzy o otaczającej nas rzeczywistości, nie tylko międzynarodowej, nawet tej najbliższej, powiatowej. Oni to robią, bo zostali wynajęci jeszcze przez ówczesną premier Ewę Kopacz, o czym poinformowała publicznie obywateli byłej III RP. Ci hejterzy mają za zadanie dezawuowanie programu reform rządu Beaty Szydło, a ponieważ nie mają o nim zielonego pojęcia -posługują się plotami z gatunku „jedna baba drugiej babie” przekonani, że Polacy to taka sama hołota jak oni i da się na to nabrać. Na hejterów użalała się również redaktorka „GW” Dominika Wielowieyska na antenie TVN Info i domagała się cenzury tych wpisów, czym najwyraźniej nawiązywała do czasów PRL - u, kiedy to nie tylko nie było internetu ale nawet listy do redakcji były sporządzane przez wytypowanych do tych specjalnych poruczeń dziennikarzy. I te listy chwaliły władzę ludową. Zdarzały się korespondencje krytykujące brak parówek w mięsnym, takie propagandowe wentyle, ale redaktor odpowiadał, że to wina sklepowej, a nie państwa robotników i chłopów. I parówki były, ale po godzinie się zmyły, pod naporem kolejki głodnych obywateli.
Nastały ciężkie czasy dla propagandy sukcesu, szczególnie, że trudno uznać za sukces „państwo teoretyczne” PO i PSL, co potwierdził minister Sienkiewicz w restauracji „Sowa i Przyjaciele”. I prawa strona daje temu wyraz, głównie młodzi użytkownicy tego elektronicznego środka przekazu, bo w swej większości mają dość III RP i opowiadają się za dobrą zmianą na korzyść obywateli a nie na korzyść „elyty”.
Nie da się ukryć, że internet zaczyna być poważnym zagrożeniem dla rozpasanej wolności słowa hejterów z GW, Newsweeka, Faktu czy Onetu. To oznacza, że „totalna opozycja” domaga się zaprowadzenia dyktatury politycznego proletariatu, jakim są jej aktywiści, polskiego, niemieckiego i brukselskiego szczebla. Czyli cenzury, reliktu komunizmu, którym ostatnio posługują się, łamiąc zasady demokracji przywódcy Unii Europejskiej, nie bacząc na skutki uprawianego przez siebie „miękkiego totalitaryzmu”, który doprowadzi prędzej czy później do rozpadu UE. Czego chcą za wszelką cenę uniknąć, tylko nie wiedzą jak.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/289460-internet-wrogiem-totalnej-opozycji-nastaly-ciezkie-czasy-dla-propagandy-sukcesu