TYLKO U NAS: Zaszczuli prokuratora. Poprosił o wyłączenie go ze sprawy. Zamieszania wokół wyroku Trybunału Konstytucyjnego - ciąg dalszy

fot. polskieradio.pl
fot. polskieradio.pl

Prokurator Remigiusz Krynke, który prowadził postępowanie dotyczące nieopublikowania przez premier Beatę Szydło wyroku Trybunału Konstytucyjnego, poprosił o wyłączenie go z tej sprawy. Jako powód podał prowadzoną w mediach nagonkę, która podważa jego bezstronność i ma wywrzeć wpływ na jego decyzje o wszczęciu lub odmowie wszczęcia śledztwa.

Krynke dostał tę sprawę w pierwszych dniach kwietnia razem z innymi sprawami prokuratora Tomasza Nowickiego, który został przeniesiony z Wydziału Śledczego do cierpiącego na braki kadrowe Wydziału do spraw Przestępczości Gospodarczej Prokuratury Okręgowej Warszawa Praga.

Krynke najpewniej pracowałby spokojnie, gdyby nie ta jedna sprawa, którą dostał po poprzedniku. Chodzi o postępowanie sprawdzające dotyczące nieopublikowania wyroku, który Trybunał Konstytucyjny wydał w swojej własnej sprawie, czyli ustawy o Trybunale, a który według rządu nie jest nawet wyrokiem, ponieważ sędziowie podejmowali decyzję wbrew obowiązującej ich ustawie.

Krynke niemal natychmiast stał się negatywnym bohaterem TVN24, a z jego poprzednika, prokuratora Nowickiego, który rzekomo chciał wszcząć śledztwo w sprawie braku publikacji wyroku, ten sam TVN24 i „Gazeta Wyborcza” uczyniły męczennika walki z rządem. Nie miało znaczenia, że Nowicki nie zgłaszał uwag do decyzji o swoim przeniesieniu, a prokuratura zwracała mediom uwagę, że pisanie o jego „wyrzuceniu” jest kłamstwem i uderza w samego Nowickiego.

Krynke natomiast na portalu TVN24.pl przeczytał o sobie, że robił aplikację na tym samym roku, co obecny p.o. szef praskiej Prokuratury Okręgowej, że jego awans z prokuratury rejonowej do „okręgówki” jest wątpliwy i że opieszale prowadził w przeszłości dwa śledztwa, choć nikt nigdy nie postawił go przed sądem dyscyplinarnym. Te same doniesienia skwapliwie kopiowała za TVN24.pl „Gazeta Wyborcza”.

I to do tych artykułów odniósł się prokurator w piśmie, które skierował do swojego przełożonego Prokuratora Okręgowego.

Publikacje te w moim odczuciu ukierunkowane są nie na obiektywne przekazanie odbiorcom informacji o rzeczywistym stanie wskazanego powyżej postępowania i podejmowanych w ramach toczących się czynności sprawdzających działaniach, a mają na celu zdyskredytowanie mojej osoby jako kompetentnej do rozpoznania w/w sprawy i pośrednie wywieranie nacisku na treść ewentualnie zapadłych decyzji”

-– wskazał w piśmie, do którego dotarł portal wPolityce.pl.

„Jakakolwiek podjęta przeze mnie, zarówno obecnie, jak i w przyszłości, decyzja procesowa w sprawie może wywołać zarzuty stronniczości (…). Z uwagi na doniosły charakter przedmiotowej sprawy, jak również mając na uwadze konieczność wykluczenia jakichkolwiek, nawet najbardziej nietrafnych i nieuzasadnionych, podejrzeń w zakresie bezstronności jej referenta uprzejmie proszę o wyłączenie mnie z udziału w przedmiotowej sprawie“

-– zakończył swój list prokurator.

Śledczy, z którymi rozmawialiśmy nieoficjalnie, nie są za bardzo zdziwieni rezygnacją Krynkego.

A kto by wytrzymał taką presję?!

-– mówią, prosząc o zachowanie ich anonimowości.

Tak źle, tak niedobrze. Czego by nie zrobił, od razu by się go czepiali

-– komentują.

Krynke, wbrew insynuacjom TVN i „Wyborczej”, jest doświadczonym prokuratorem. Ale mógł się narazić dziennikarzom TVN już dwa lata temu, kiedy oskarżał przed sądem ich kolegów, Jakuba Wojewódzkiego i Michała Figurskiego, z powodu rasistowskich drwin z rzecznika Głównej Inspekcji Transportu Drogowego. Wojewódzki i Figurski rechotali na antenie radiowej, że „zadzwonią do Murzyna” (ojciec rzecznika Inspekcji jest bowiem Hindusem, a matka Polką) i że ich audycję „sponsoruje warszawski oddział Ku-Klux-Klan”. Zostali uniewinnieni, a prokurator Krynke złożył apelację.

svl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.