Wzywam Panów Morawieckich, Kornela i Mateusza na debatę - co znaczy być wolnym i co znaczy być solidarnym

Fot. Marek Mytnik/Bank Zachodni WBK/Wikimedia Commons/YouTube
Fot. Marek Mytnik/Bank Zachodni WBK/Wikimedia Commons/YouTube

Marszałka Kornela Morawieckiego uważam za jedną z najwybitniejszych postaci w polskiej polityce - pod względem moralnym oraz intelektualnym. Chce i potrafi oba te przymioty łączyć, zdaje się to uważać za rzecz oczywistą, za jedyny możliwy rodzaj polityki. Jego syn, wicepremier Mateusz Morawiecki jest dla mnie zagadką. Wiele wartościowych dokonań i wiele mądrych planów. Ale jednocześnie niepokojące wypowiedzi w kwestii, w której premier Morawiecki wypowiadać się nie powinien ze względu na oczywisty konflikt interesów.

Jeszcze niedawno Mateusz Morawiecki był prezesem banku WBK należącego do hiszpańskiej korporacji bankowej Santander. Korporacja ta ma wiele bankowego bezprawia na sumieniu, właśnie przegrała kolejny proces przed hiszpańskimi sądem. Bank Zachodni WBK co prawda nie udzielał toksycznych kredytów, ale kupił inny bank wraz z dużym portfelem takich właśnie, upiornych pułapek, w które złapano klientów.

Pół roku temu w tym miejscu napisałem „Kim pan jest, panie Morawiecki?” i zadałem panu Mateuszowi 12 pytań. Obiecał mi, że na nie odpowie. Nie odpowiedział do tej pory. Rozumiem, że wicepremier Mateusz Morawiecki dawno wyzbył się akcji banku WBK oraz wszelkich premii i innych przyszłych korzyści wynikających z finansowej sytuacji banku WBK-Santander i nigdy takich korzyści nie przyjmie. A jednak konflikt interesu pozostaje. Dlatego, że tysiące klientów banku WBK-Santander czuje się oszukanymi i nadal oszukiwanymi, uważa, że bank WBK nadal, każdego dnia, łupi ich wbrew polskiemu prawu i wbrew sprawiedliwości. Znam rodziny klientów banku WBK złapanych w sidła metodą „na franka”, którzy popełnili samobójstwa. Przez zwykłą przyzwoitość, której przecież w rodzinie Morawieckich nie brakuje, pan Mateusz nie powinien zabierać głosu w sprawie ustawy rozwiązującej aferę toksycznych kredytów, nie powinien blokować prezydenckiej inicjatywy i straszyć wyimaginowanymi „stratami” banków, w tym jego niedawnego banku WBK-Santander. Jestem zmartwiony, że tego nie rozumie i głos zabiera, stając po stronie nadal w Polsce wszechwładnych banków.

Wierzę, że marszałek Kornel Morawiecki rozumie o czym mówię. A jeśli już premier Morawiecki mówić o tych „kredytach” koniecznie chce, niech nie robi tego wobec kolejnego potakującego lobbysty bankowego zwanego dziennikarzem, ale niech stanie do realnego sporu na argumenty. Dlatego, w imieniu wszystkich oszukanych metodą „na franka” wzywam Obu Panów Morawieckich do otwartej debaty na temat krzywdy i niesprawiedliwości, jaką wyrządzają Polakom i Polsce zagraniczne, drapieżne korporacje bankowe, traktowane u nas wciąż jak święte krowy. A raczej „święte” bestie, którym wolno rozszarpywać polskie rodziny, niszczyć ich przyszłość, nadzieję, zdrowie i życie. Niszczyć polskie państwo.

O zorganizowanie takiej debaty prosiliśmy podczas sobotniej manifestacji Prezydenta Andrzeja Dudę. Mamy wstępną deklarację jego Kancelarii, że Prezydent jest otwarty na taką inicjatywę. W debacie owej wziąć powinni udział przedstawiciele Prezydenta, Rządu (ministrowie m.in. finansów i sprawiedliwości), szefowie parlamentarnych komisji finansów i sprawiedliwości, niezależni eksperci, strona społeczna i media. Oraz przedstawiciele banków polskich, czyli tych, w których dominuje polski kapitał. Dlaczego tylko banków polskich? Bo banki zagraniczne i ich lobbyści zdemolowali nasz dom i demolują nadal. Musimy tę dewastację zatrzymać, dom posprzątać i urządzić tak, jak sami postanowimy, a nie pod dyktando. A potem zaprosimy gości, ale tylko tych, którzy przestrzegają naszych reguł.

Czytaj dalej na następnej stronie ===>

12
następna strona »

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.