Odlot to mało powiedziane. Prof. Markowski sugeruje, że rząd będzie strzelał do ludzi. „To nie przypadek, że PiS organizuje jednostki militarne”

Fot. YouTube.com/screenshot
Fot. YouTube.com/screenshot

W październiku 2015 r. odbyły się wolne i uczciwe wybory, w których koalicja PiS i dwóch mniejszych partii wygrała. Ma więc legitymację do zarządzania krajem, nie ma natomiast prawa zmieniać porządku konstytucyjnego RP -mówi prof. Radosław Markowski, politolog z Uniwersytetu SWPS w rozmowie z „Gazetą Wyborczą”.

Owe 5 mln 712 tys. głosujących na listę PiS to niecałe 19 proc. uprawnionego elektoratu i mniej niż 38 proc. aktywnie głosujących. A więc o wiele, wiele za mało, by przemawiać w imieniu „całego narodu

—uważa politolog. Według niego „owe uczciwe i wolne wybory mają nieuczciwe i zagrażające wolności konsekwencje, bo taką - podkreślmy - świadomą decyzją Kaczyńskiego jest ostentacyjne i zamierzone łamanie konstytucji i praworządności”.

Systemy takie jak PiS-owski opierają się na zarządzaniu strachem, pokazowym, acz selektywnym karaniu prawdziwych lub sfingowanych przypadków, nakręcaniu psychozy zagrożenia zewnętrznego itd. Mamy zawieszoną demokrację i niedziałający jeden z jej filarów - nadzór prawny nad działaniami egzekutywy. […] Polityczna wola jednego człowieka, który przed nikim i niczym nie odpowiada, jest ważniejsza niż kultura prawna

—twierdzi prof. Markowski.

PiS tworzy bardzo skutecznie całą nową rzeczywistość. I z wielką przykrością stwierdzam, że część Polaków się na to nabiera. Ale skoro Polak nie czyta, to taka manipulacja jest po prostu skuteczna. Wszystko jest definiowane negatywnie: UE, liberalna demokracja, elity polityczne, ale ani słowa - w każdym razie sensownego słowa - o tym, co chcą zbudować

—podkreśla politolog. Według niego wyłania się z tego to obraz osamotnionej Polski, która nie potrzebuje Unii, Niemców, w ogóle nie wiadomo, z kim i dokąd mamy zmierzać.

Wygląda na to, że chodzi o samoizolację Polski i przywrócenie tu patriotyzmu, religijności i modlenia się o gospodarczy cud

—mówi. Tymczasem Polacy, jego zdaniem, nie zagłosowali za zmianą, bo byli zadowoleni z poprzedniej.

Z licznych badań wynika, że Polakom nic w głowach się nie poprzestawiało. Polacy byli do ostatnich tygodni 2015 r. euroentuzjastami, coraz bardziej zadowolonymi z wszystkich aspektów życia

—uważa prof. Markowski i ostrzega, że teraz, pod rządami PiS-u Polacy podążają w kierunku narodowo-chrześcijańskiego konserwatyzmu i nacjonalizmu.

Pierwszy dowód, że sianie nienawiści wobec europejskiego otoczenia przynosi efekty, jest zawarty w komunikacie CBOS o stosunku Polaków do innych narodów. W stosunku do identycznego badania z jesieni 2015 r. niechęć Polaków do wszystkich z kilkudziesięciu narodów, o które pytano, pogorszyła się, czasami znacznie, czasami mniej, ale jest to uniwersalne zjawisko. Takie są efekty czterech miesięcy siania propagandy niechęci do innych narodów

—skarży się politolog. Jego zdaniem PiS mimo tego może „rządzić po wsze czasy”.

Niestety, konsumpcyjny kapitalizm i urynkowienie naszego życia temu sprzyjają, za chwilę się okaże, że przy nieskrywanym celu PiS, jakim jest szerokie zastraszanie większości społeczeństwa, ludzi gotowych bronić demokratycznych pryncypiów będzie ubywało. Przeważyć mogą drobnomieszczańskie cechy pilnowania swoich interesów

—przekonuje prof. Markowski i dodaje, że na dodatek opozycja jest nieskuteczna, czyli niepotrzebnie szuka kompromisu z władzą, a „część popularnych publicystów i komentatorów też zachowuje się tak, jakby w Polsce nie była naruszana Konstytucja RP, ale jedynie były omijane mniejszej wagi normy polityczne, z jakimi miewamy do czynienia pod każdą szerokością demokratyczną”.

Ciąg dalszy na kolejnej stronie

12
następna strona »

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.