Smutna prawda jest taka, że gdyby dziś Węgry i Polska ubiegały się o członkostwo w UE, nie zostałoby im ono przyznane. Obywatele tych krajów powinni poważnie rozważyć, co to oznacza - pisze Guy Verhofstadt, były premier Belgii dla „Project Syndicate”.
Na zgliszczach pozostawionych przez dwie wojny światowe, kraje europejskie wspólnie rozpoczęły coś, co wkrótce zostało uznane za największy na świecie eksperyment w zakresie jednoczenia, współpracy i współdzielenia suwerenności. Jednak mimo dziesięcioleci imponujących osiągnięć, europejskiemu projektowi grozi rozpad
—uważa lider frakcji ALDE w europarlamencie, cytowany przez portal „wp.pl”. Według liberalnego polityka „nierozwiązany kryzys finansowy, kryzys migracyjny, pogarszający się stan bezpieczeństwa i zahamowane procesy integracyjne w całej Europie, wytworzyły toksyczne i niestabilne warunki, które sprzyjają rozwojowi populizmu i nacjonalizmu”.
Być może ich najwyrazistszym przejawem jest rozkład rządów prawa w Unii Europejskiej. Szczególnie dwóch członków UE, Węgry i Polska, zagraża teraz tym zdobytym w trudzie europejskim normom demokratycznym, podważając przez to samą celowość europejskiej integracji
—zaznacza Verhofstadt. Jego zdaniem Orbán skierował Węgry „na ścieżkę autorytarnego nacjonalizmu, a także wykorzystał kryzys migracyjny żeby umocnić w społeczeństwie „mentalność oblężonej twierdzy,” która pomaga mu podtrzymać szerokie poparcie dla rządu”. Kolejnym problemem są „rządy PiS w Polsce”.
Eurosceptyczna partia przeciwna imigracji - Prawo i Sprawiedliwość - zapewniła sobie bezsporną większość parlamentarną dzięki obietnicom wprowadzenia populistycznych reform ekonomicznych oraz „postawienia Polski na pierwszym miejscu” („put Poland first” - hasło nawiązujące do sloganów zachodniej skrajnej prawicy - przyp. red.). Już od wyborów, PiS wyprowadził serię ataków na samą polską konstytucję
—grzmi belgijski europoseł. Według niego „Węgry i Polska stoją na czele skrajnie prawicowego kierunku działania, który rozprzestrzenił się w całej Europie i jest uprawiany przez partie wykorzystujące polityczną pustkę, wytworzoną przez porażkę UE w rozwiązywaniu kryzysów finansowego i migracyjnego”.
Zadaniem Unii jest więc – w jego opinii - przekonanie Polaków i Węgrów, że „w zglobalizowanym świecie nacjonalizm daje jedynie fałszywe poczucie bezpieczeństwa i ekonomiczną marginalizację”.
Nie może być zjednoczonej Europy bez Węgier i Polski. Jednak my wszyscy, a szczególnie Węgrzy i Polacy, powinniśmy pamiętać, że NATO, podobnie jak UE, osadzone zostało na fundamentalnych zasadach demokracji, wolności jednostki i praworządności. Rząd, który lekceważy te zasady, zagraża spójności i solidarności tego sojuszu
—ostrzega Verhofstadt i apeluje do USA oraz „pozostałych sojuszników Polski w NATO”, by wywierali presję na Warszawę.
Byłoby niewyobrażalnym dla przywódców NATO, żeby dalej poważnie rozważać udział w czerwcowym szczycie w Warszawie, jeżeli Polska pozostanie w kryzysie konstytucyjnym, a rząd lekceważyć będzie praworządność, jak również opinię szanowanego organu międzynarodowego - Komisji Weneckiej
—dodaje. Marzy mu się także kolejny „mechanizm kontroli praworządności” wewnątrz UE.
Jest także konieczne, aby UE wykształciła bardziej kompleksowy mechanizm obrony rządów prawa wewnątrz Unii
—przekonuje. Jego zdaniem „gdyby dziś Węgry i Polska ubiegały się o członkostwo w UE, nie zostałoby im ono przyznane”.
Ryb, wp.pl, onet.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/288917-niebywale-verhofstadt-jest-niewyobrazalne-by-przywodcy-nato-dalej-powaznie-rozwazali-udzial-w-czerwcowym-szczycie-w-warszawie