Międzynarodowy prestiż a potem równie międzynarodowy skandal. Stadnina w Janowie Podlaskim ma fatalną prasę. Co naprawdę się dzieje w najsłynniejszej polskiej hodowli arabów?
Shirley Watts, żona perkusisity Rolling Stonesów, grozi, że wytoczy proces polskiemu rządowi. Uważa, ze zmiana dyrekcji stadniny doprowadziła do tego, że padły dwie wydzierżawione przez nią stadninie klacze.
Śmierć dwóch cennych koni należących do jednego właściciela, w odstępie zaledwie dwóch tygodni, to rzeczywiście niebywała sprawa. Tym dziwniejsza, że w owsie, którym karmiono konie w Janowie, odkryto toksyczne substancje.
Gdyby ktoś chciał trafić w czuły punkt i wywołać skandal, to nie mógłby zrobić tego lepiej . Nikt nie zwróciłby przecież uwagi, gdyby były to konie nieznanego szerzej właściciela, ale one należały do celebrytki, która potrafi zainteresować media
— podkreśla prof. Krystyna Chmiel z Państwowej Szkoły Wyższej w Białej Podlaskiej. Jest niekwestionowanym autorytetem w kwestii hodowli arabów. Wie, jak niewiele trzeba, by cenny koń podupadł na zdrowiu Wyrażenie „końskie zdrowie ” zdecydowanie nie dotyczy arabów. Jest wiele przyczyn, dla których koń nagle zaczyna odczuwać ból tak silny, że kładzie się po ziemi i zaczyna tarzać. Może wtedy dojść do śmiertelnego powikłania, czyli skrętu jelit. Ale nawet jeśli skrupulatnie się dba, by koń się nie położył, to i tak może się zdarzyć, że do skrętu jelit jednak dojdzie.
Dolegliwości jelitowe były przyczyną śmierci klaczy należących do Shirley Watts. Ale zanim padły, w stadninie w Janowie Podlaskim z identycznych powodów doszło w październiku do śmierci konia nieporównanie bardziej cennego — Pianissimy.
I wtedy nie budziło to powszechnego zainteresowania, nie odnotowały tego gazety i stacje telewizyjne, które teraz wysyłały reporterów,, gdy ze stadniny zabierała dwa swoje pozostałe konie rozgoryczona Shirley Watts. Zapewne dlatego śmierć Pianissmimy przeszła bez echa, że za stadninę odpowiadał wtedy jeszcze jej wieloletni prezes Marek Trela. Jednak Pianissima była koniem nieporównanie cenniejszym niż wszystkie konie należące kiedykolwiek do Shirley Watts. Ściśle rzecz biorąc, była najcenniejszym arabem, jakiego posiadało przez ostatnie lata państwo polskiej. Gdyby szukać porównań, byłaby w świecie koni czymś w rodzaju „ Damy z łasiczką ” Leonardo da Vinci,
Zdobyła wszelkie możliwe nagrody w wszystkich kategoriach, łącznie z pierwszym w historii tytułem „platynowej czempionki ”, przyznanym jej w Paryżu.
Ile było warta? Agencja Nieruchomości Rolnych, do której należy stadnina, twierdzi, że trzy miliony euro. Ale równie dobrze jej cena mogła wynosić znacznie więcej, bo znaleźliby się chętni, gotowi za nią zapłacić każde pieniądze, Pianissima nigdy nie była jednak na sprzedaż.
I tu zbliżamy się do bardzo ciekawego wątku. Często nie można zapobiec, by koń nie zachorował, ale należy oczywiście zrobić wszystko, by go z tej choroby wyciągnąć. Czy tak się stało w wypadku Pianissimy?
Profesorowie weterynarii, z którymi rozmawiałam pisząc tekst o zagadce janowskiej stadniny, opublikowany w ostatnim numerze „wSieci”, nie mają wątpliwości. Gdy u konia występują ostre jelitowe objawy, najważniejszy jest czas, w którym trafi na stół operacyjny. Pianissma miała znikome szanse, a właściwie chyba nie dano ich jej wcale. Zdecydowano, by przetransportować ją do kliniki na warszawskim Służewcu.
W odległym od stadniny tylko o dwa kilometry miasteczku jest dobra końska klinika. Wykonywane są w niej trudne operacje. Gdyby tam trafiła Pianissima, mogłaby przeżyć., Uważam, że popełniono błąd
— uważa prof. Krystyna Chmiel.
To nie jedyny błąd, który popełniono w Janowie. Trzeba w końcu powiedzieć to głośno — najsłynniejsza polska stadnina, w której jest trzysta arabów, nie ma odpowiedniego zaplecza weterynaryjnego.
Nie ma też monitoringu. To poważne zaniedbanie. Prawdopodobnie nie dowiemy się więc, jak to stało, że w owsie, który znajdował się skrzyniach z końską paszą znaleziono domieszkę antybiotyków z grupy kokcydiostatyków, niezwykle niebezpiecznych dla koni.
Próbkę paszy przesłał do zbadania nowy prezes stadniny Marek Skomorowski, gdy padła pierwsza z klaczy Shirley Watts. Nie wiadomo, czy klacz tę paszę zjadła, wykażą to dopiero badania histopatologiczne.
Oczywiste jest jednak, że jeśli ktoś dorzucił do paszy kokcydiostatyki, miał złe intencje.
Czytaj dalej na następnej stronie ===>
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Międzynarodowy prestiż a potem równie międzynarodowy skandal. Stadnina w Janowie Podlaskim ma fatalną prasę. Co naprawdę się dzieje w najsłynniejszej polskiej hodowli arabów?
Shirley Watts, żona perkusisity Rolling Stonesów, grozi, że wytoczy proces polskiemu rządowi. Uważa, ze zmiana dyrekcji stadniny doprowadziła do tego, że padły dwie wydzierżawione przez nią stadninie klacze.
Śmierć dwóch cennych koni należących do jednego właściciela, w odstępie zaledwie dwóch tygodni, to rzeczywiście niebywała sprawa. Tym dziwniejsza, że w owsie, którym karmiono konie w Janowie, odkryto toksyczne substancje.
Gdyby ktoś chciał trafić w czuły punkt i wywołać skandal, to nie mógłby zrobić tego lepiej . Nikt nie zwróciłby przecież uwagi, gdyby były to konie nieznanego szerzej właściciela, ale one należały do celebrytki, która potrafi zainteresować media
— podkreśla prof. Krystyna Chmiel z Państwowej Szkoły Wyższej w Białej Podlaskiej. Jest niekwestionowanym autorytetem w kwestii hodowli arabów. Wie, jak niewiele trzeba, by cenny koń podupadł na zdrowiu Wyrażenie „końskie zdrowie ” zdecydowanie nie dotyczy arabów. Jest wiele przyczyn, dla których koń nagle zaczyna odczuwać ból tak silny, że kładzie się po ziemi i zaczyna tarzać. Może wtedy dojść do śmiertelnego powikłania, czyli skrętu jelit. Ale nawet jeśli skrupulatnie się dba, by koń się nie położył, to i tak może się zdarzyć, że do skrętu jelit jednak dojdzie.
Dolegliwości jelitowe były przyczyną śmierci klaczy należących do Shirley Watts. Ale zanim padły, w stadninie w Janowie Podlaskim z identycznych powodów doszło w październiku do śmierci konia nieporównanie bardziej cennego — Pianissimy.
I wtedy nie budziło to powszechnego zainteresowania, nie odnotowały tego gazety i stacje telewizyjne, które teraz wysyłały reporterów,, gdy ze stadniny zabierała dwa swoje pozostałe konie rozgoryczona Shirley Watts. Zapewne dlatego śmierć Pianissmimy przeszła bez echa, że za stadninę odpowiadał wtedy jeszcze jej wieloletni prezes Marek Trela. Jednak Pianissima była koniem nieporównanie cenniejszym niż wszystkie konie należące kiedykolwiek do Shirley Watts. Ściśle rzecz biorąc, była najcenniejszym arabem, jakiego posiadało przez ostatnie lata państwo polskiej. Gdyby szukać porównań, byłaby w świecie koni czymś w rodzaju „ Damy z łasiczką ” Leonardo da Vinci,
Zdobyła wszelkie możliwe nagrody w wszystkich kategoriach, łącznie z pierwszym w historii tytułem „platynowej czempionki ”, przyznanym jej w Paryżu.
Ile było warta? Agencja Nieruchomości Rolnych, do której należy stadnina, twierdzi, że trzy miliony euro. Ale równie dobrze jej cena mogła wynosić znacznie więcej, bo znaleźliby się chętni, gotowi za nią zapłacić każde pieniądze, Pianissima nigdy nie była jednak na sprzedaż.
I tu zbliżamy się do bardzo ciekawego wątku. Często nie można zapobiec, by koń nie zachorował, ale należy oczywiście zrobić wszystko, by go z tej choroby wyciągnąć. Czy tak się stało w wypadku Pianissimy?
Profesorowie weterynarii, z którymi rozmawiałam pisząc tekst o zagadce janowskiej stadniny, opublikowany w ostatnim numerze „wSieci”, nie mają wątpliwości. Gdy u konia występują ostre jelitowe objawy, najważniejszy jest czas, w którym trafi na stół operacyjny. Pianissma miała znikome szanse, a właściwie chyba nie dano ich jej wcale. Zdecydowano, by przetransportować ją do kliniki na warszawskim Służewcu.
W odległym od stadniny tylko o dwa kilometry miasteczku jest dobra końska klinika. Wykonywane są w niej trudne operacje. Gdyby tam trafiła Pianissima, mogłaby przeżyć., Uważam, że popełniono błąd
— uważa prof. Krystyna Chmiel.
To nie jedyny błąd, który popełniono w Janowie. Trzeba w końcu powiedzieć to głośno — najsłynniejsza polska stadnina, w której jest trzysta arabów, nie ma odpowiedniego zaplecza weterynaryjnego.
Nie ma też monitoringu. To poważne zaniedbanie. Prawdopodobnie nie dowiemy się więc, jak to stało, że w owsie, który znajdował się skrzyniach z końską paszą znaleziono domieszkę antybiotyków z grupy kokcydiostatyków, niezwykle niebezpiecznych dla koni.
Próbkę paszy przesłał do zbadania nowy prezes stadniny Marek Skomorowski, gdy padła pierwsza z klaczy Shirley Watts. Nie wiadomo, czy klacz tę paszę zjadła, wykażą to dopiero badania histopatologiczne.
Oczywiste jest jednak, że jeśli ktoś dorzucił do paszy kokcydiostatyki, miał złe intencje.
Czytaj dalej na następnej stronie ===>
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/288712-co-sie-dzieje-w-janowie-podlaskim-stadnina-ma-fatalna-passe
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.