Wykształconymi manipulować łatwiej? “Dzięki korzeniom nie jesteśmy bierną masą, z której można lepić, co się chce”

Fot. Youtube.pl
Fot. Youtube.pl

W grudniu 2008 aresztowano Berniego Madoffa - twórcę największego finansowego oszustwa w dziejach USA. Na zasadach piramidy finansowej – inwestującym wypłaca się zyski nie z działalności gospodarczej, ale z wpłat kolejnych uczestników – zbudował fundusz, który zgromadził, jak szacowano, ponad 60 miliardów (nie milionów!) dolarów. Pół roku później aferzyście wymierzono karę 150 lat więzienia.

Co ciekawe, wcześniej, przez lata, na poważne ostrzegawcze sygnały co do kondycji finansowej funduszu nie reagowali ani jego klienci, ani organy nadzoru.

Nie mniej godne uwagi jest to, że klientami inwestującymi w fundusz Madoffa nie byli ani naiwni, niedoświadczeni inwestorzy, ani kryjące się gdzieś w cieniu postacie z przestępczego półświatka. Wprost przeciwnie. Pieniądze wpłacały międzynarodowe banki, renomowane uczelnie wyższe, międzynarodowe korporacje, fundacje charytatywne, a także hollywoodzcy celebryci. Bodaj czy nie ogromna większość z nich posiadała już bogate doświadczenie w inwestowaniu swoich środków.

„Gra w zaufanie”

To tytuł książki (w oryginale: „The Confidence Game”) Marii Konnikovej. Urodzona w Moskwie, znana w USA autorka pisząca o psychologii, rozważa w tej książce mechanizmy powodujące, że stale dajemy się nabierać oszustom. Analizy Konnikovej dają podstawy do zaskakującej (przynajmniej na pierwszy rzut oka) tezy, iż ludzie bardziej inteligentni, którzy sporo już w życiu osiągnęli i posiadają wyższy społeczny status, często są nieporównanie podatniejsi na oszustwa od osób, które nie są tak wyrafinowane ani wykształcone.

Wedle Konnikovej, jeśli ktoś myśli o sobie, że jest za sprytny, by nabrać się na czyjeś sztuczki, to nierzadko bardziej nadaje się na ofiarę oszustwa od kogoś, kto jest bardziej krytyczny co do swych umiejętności oceny sytuacji, w których pojawia się okazja zrobienia „mega” dobrego interesu. Poczucie pewności siebie – choćby pod względem swojej sprawności poznawczej – nie sprzyja racjonalnej, ostrożnej ocenie wyłaniających się możliwości.

Te spostrzeżenia przyszły mi na myśl, gdy czytałem o środowiskach osób, które zaangażowały się w działania tzw. Komitetu Obrony Demokracji, a zwłaszcza w obłędnie manipulacyjne przedsięwzięcie publicznego demonstrowania solidarności z płatnym donosicielem, wieloletnim krętaczem, człowiekiem zakłamanym – szeroko znanym jako symbol i twórca naszej Wolności.

Czyż nie jest godne namysłu, iż wykształceni ludzie sukcesu dali się „zatrudnić” w roli głosicieli formuły „Jestem TW Bolek”…

Wyrafinowani frajerami…

W życiu społecznym manipulacja nie zawsze musi mieć swoich konkretnych autorów. W ludzką kulturę wpisane są różne, by tak rzec, kody – czasem nazywane mitami – za pomocą których struktury społeczne, na wpół-nie-świadomie same się manipulują. Zdarza się, iż niektórymi przekazami propagandowymi, wymyślonymi, by kogoś innego wprowadzać w błąd, zaczadzeniu ulegają sami manipulatorzy – uwiedzeni przez ideologie mające służyć realizacji polityki „dziel i rządź”.

Przypominają się słowa profesora teologii Josepha Ratzingera: „Intelekt nie daje częstokroć wcale jasności widzenia. To nie jest negacja refleksji i intelektu. To tylko ukazanie ich granic i ich niebezpiecznej sprzedajności, która skłania je do pójścia na służbę programów dających im pole do popisu. Błyszczą tym świetniej, w im większej obracają się próżni” .

Pisząc w obronie wiary prostych ludzi Ratzinger dodał, że często „prosta i powszechna intuicja pojmuje syntetyczniej istotę rzeczy, aniżeli czyni to refleksja naukowa podzielona na wiele szczegółowych wiadomości”. Aż prosi się, aby przywołać tytuł głośnego wywiadu udzielonego „Wyborczej” w 2014 roku przez profesora Marcina Króla: „Byliśmy głupi”.

Wykorzenienie a podatność na manipulacje

Jaka rada na to?

W Polsce im bardziej historia jest nasiąknięta łzami i krwią, tym żywiej się z nią obcuje, mocniej do niej przylega. Tym bardziej ona porusza, niepokoi i zachwyca. I czuje się, że jest potrzebna do życia, wręcz niezbędna

— te słowa pochodzą z książki Ewy Pałkiewicz-Polak „Rycerze Wielkiej Sprawy: Szkice ziemiańskie” (Warszawa: LTW 2015).

To dzięki naszym korzeniom ostatecznie nie jesteśmy bierną masą, z której można dowolnie lepić, co się chce.

Tekst ukazał się w tygodniku „wSieci”, numer 14, 4-10 kwietnia 2016

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.