TYLKO U NAS. Mec. Bartosiak o geopolityce, wojsku USA w Europie, Rosji i zagrożeniu wojną. "Musimy grać swoje"

Fot. TV Republika/Youtube.pl
Fot. TV Republika/Youtube.pl

Nie mamy do czynienia z przełomem, bowiem ta decyzja nie zmienia naszej sytuacji strategicznej w Europie

— mówi o amerykańskiej brygadzie w Europie mec. Jacek Bartosiak, ekspert Narodowego Centrum Studiów Strategicznych.

wPolityce.pl: Do Polski mają przyjechać amerykańskie wojska. W całej Europie Środkowej ma stacjonować brygada z USA. Minister Macierewicz oraz prof. Zybertowicz komentując te decyzje mówili, że to geopolityczny przełom. Zgadza się Pan?

Mec. Jacek Bartosiak: Nie mamy do czynienia z przełomem, bowiem ta decyzja nie zmienia naszej sytuacji strategicznej w Europie. Nie wiemy, gdzie będzie stacjonowała ta brygada. Nie wiadomo, jaki będzie jej skład. Wiemy natomiast, że to będzie jedynie rotacyjna obecność. Amerykanie wyraźnie realizują politykę wychodzenia z Europy i zostawiania sobie punktów wejścia i wyjścia.

Jaki maja w tym cel?

Chodzi o to, byśmy, jako sojusznicy USA, dalej wierzyli w prymat amerykański, utrzymywany jednak jak najmniejszym kosztem. Mamy wierzyć w ten prymat i układać pod niego swoją politykę. Jednak USA nie chcą na stałe się angażować w Europie. To uwalnia Amerykanom ręce, jeśli chodzi o działania w trójkącie z Rosją i Chinami oraz budowę nowego ładu. Byłbym bardzo ostrożny z ocenami zapowiedzi dot. rozmieszczenia wojsk. Nie mamy przełomu, mamy konsekwentne realizowanie rotacyjnej punktowej obecności USA.

To o co Polska powinna walczyć? Stałe bazy typu Ramstein powinny być dla nas celem?

Ale to jest niemożliwe, Amerykanie nie będą mieli stałych baz w Polsce.

Skąd ta pewność?

Rosja nie jest dla USA pierwszorzędnym zagrożeniem. Oni nie traktują poważnie zagrożenia ze strony Rosji, bowiem ona jest słaba. Pamiętajmy również, że technologia wojskowa się bardzo zmienia, co sprawia, że Amerykanom nie opłaca się mieć stałych baz. Rozwój systemów rozpoznawczo-uderzeniowych ma coraz większy zasięg. Amerykanie nie chcą, by ich żołnierze byli zakładnikami naszej polityki wobec Rosji. A gdyby była stała baza w Polsce to byłoby nieuniknione. USA wolą więc rotacyjną obecność, by utrzymywać nas w przekonaniu, że wszystko jest po staremu.

A jest? Czy świat się zmienia?

Mamy koniec jednobiegunowego świata. Rosjanie czy Chińczycy o tym wiedzą, a my jesteśmy na granicach stref wpływów między amerykańską a rosyjską. Musimy postępować bardzo ostrożnie, więc nie ogłaszałbym, że mamy do czynienia z jakąś fundamentalną zmianą. Jej nie ma. Rosjanie wciąż mają przewagę wojskową w wojskach konwencjonalnych. To wynika z geografii państw bałtyckich, co ma swoje praktyczne konsekwencje.

Jakie? Na czyją korzyść gra geografia?

Trzeba się zastanowić, czy nie wierzymy za mocno w to, że trzeba przychodzić z pomocą państwom Bałtyckim, że to musimy robić my. Może nie jest to dla nas dobre.

CZYTAJ DALEJ NA KOLEJNEJ STRONIE ==========>>>>

123
następna strona »

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.