Jarosław Kaczyński kieruje z tylnego siedzenia, czyli nieznośna zamienność demokracji i putinizacji

fot.wPolityce.pl
fot.wPolityce.pl

Podobno Jarosław Kaczyński steruje z tylnego siedzenia rządem, prezydentem i parlamentem. Nie ruszając się z miejsca zmarginalizował Trybunał Konstytucyjny, opanował media publiczne, wznowił śledztwo smoleńskie i odmówił przyjęcia islamskich imigrantów.

W międzyczasie, wciąż z tylnego siedzenia, dał odpór Komisji Weneckiej i w nosie ma zamówioną przez opozycję uchwałę Parlamentu Europejskiego, która ma potępić Polskę. To tylko niektóre z czynności, które rzekomo Kaczyński wykonuje ot tak, z głupia frant i od niechcenia, nie trudząc się zbytnio ani nie brudząc na owym tylnym siedzeniu.

Gazeta Wyborcza i wszystkie media z jej orbity okropnie się oburzają, że Kaczyński tak sobie siedzi i pociąga za sznurki, mając za nic transparentność demokratycznych procedur. Redaktor Żakowski biada nad taką wypaczoną demokracją; uczony doktor Smolar wścieka się, że to łamanie praworządności, zaś redaktora Michnika aż zatkało z oburzenia. A przecież całkiem niedawno Radosław Sikorski wzywał Niemcy, żeby zdecydowanie objęły przywództwo Europy. A w jaki sposób miałaby Merkel sprawować takie przywództwo, jak nie z tylnego siedzenia? To nie była próba putinizacji Europy?

Ta podwójność standardów stosowanych przez michnikowszczyznę nie jest niczym nowym. Można nawet powiedzieć, że mnożenie standardów w zależności od potrzeby etapu, to jest właśnie ich standard. Dlaczego nie protestują, gdy w Unii wybiera się kandydatów na wszystkie kluczowe stanowiska nie poprzez demokratyczne głosowanie, ale w pokątnych ustaleniach, tajemnych układach i targach partyjnych? Co to ma wspólnego z demokracją?

A czy to nie Unia wprowadziła w życie zwyczaj głosowania aż do osiągnięcia pożądanego rezultatu, jak w przypadku Traktatu Lizbońskiego i referendum w Irlandii? Czy to nie była praktyka rodem z jakiejś bananowej republiki? Co wtedy powiedział Adam Michnik na to jawne pogwałcenie wszelkich cywilizowanych zasad samostanowienia narodów? Ano powiedział, że:

Hasło demokracji plebiscytarnej, która preferuje emocje i przyzwala na triumf ignorancji zespolonej z demagogią obraca się w konsekwencji przeciw porządkowi demokratycznemu

Tak oto demokracja przedstawicielska w jednej chwili, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki zamieniła się w „ignorancję zespoloną z demagogią”.

A może to jakiś pojedynczy wyskok naszych eksportowych „demokratów”? No, to w takim razie proszę poczytać, co ma do powiedzenia inny natchniony „demokrata” Jacek Żakowski:

Postulat powszechnego udziału w wyborach nie jest słuszny. To prawo, z którego korzystać powinni tylko ci, którzy chcą. Co więcej, prawo do głosowania powinno być kwalifikowane. Znaczy to, że ma być poprzedzone swoistym testem obywatelskim. Obywatel, żeby zagłosować, musi posiadać pewną ilość wiedzy i ponosić jakąś ofiarę na rzecz dobra wspólnego: czytać gazety, oglądać serwisy informacyjne…”.

Tu już, jak widać, otwarcie kwestionuje się powszechne prawo wyborcze.

Podobne przemyślenia ma fundamentalna „demokratka” Magdalena Środa:

W sprawach istotnych dla demokracji dotyczących jej fundamentów nie każdy ma równy głos…”.

Czyli George Orwell się nam kłania wraz z z całą trzodą „Folwarku zwierzęcego”.

Bo kiedy Kościół Katolicki z racji swojej powszechności w Polsce posiada jakiś nieformalny wpływ na państwo, to nasi „szczerzy demokraci” podnoszą lament, że mamy państwo wyznaniowe. Jeśli Kaczyński jako przywódca partii rządzącej uzyskuje siłą rzeczy jakiś wpływ na państwo, to jest putinizacja. Natomiast gdy partyjna szulernia, dla niepoznaki zwana partią obywatelską, zleca prezesowi Trybunału Konstytucyjnemu napisanie niekonstytucyjnej ustawy, a potem tę ustawę uchwala, to mamy do czynienia z drobnostką, błędem jakimś błahym, lecz demokracja pozostaje w dobrej kondycji. Dialektyka marksistowska dla potrzeb systemu III RP  jest pisana na nowo przez różnych drapichrustów politycznych, a jej pierwszym prawem zamienność demokracji i putinizacji.


Polecamy „wSklepiku.pl”:„Alfabet Braci Kaczyńskich” autorstwa Michała Karnowskiego i Piotra Zaremby.

Wywiad-rzeka, przeprowadzony z Lechem i Jarosławem Kaczyńskimi po objęciu przez Lecha Kaczyńskiego urzędu Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej.

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.