Prezes Trybunału Konstytucyjnego Andrzej Rzepliński stał się „symbolem protestu przeciwko rządowi, który otwarcie odrzuca podział władz” – pisze monachijski dziennik „Süddeutsche Zeitung”. Autor materiału, warszawski korespondent „SZ” Florian Hassel spotkał się z prezesem TK i to na jego ocenie sytuacji oparł swój – całkowicie jednostronny - materiał.
Hassel twierdzi, że paraliż TK „rozpoczął się wtedy, gdy partia Prawo i Sprawiedliwość (PiS) Jarosława Kaczyńskiego zaraz po objęciu rządu w listopadzie zeszłego roku przystąpiła do walki z sędziami konstytucyjnymi”.
Korespondent „SZ” przypomina, że 9 marca TK uznał nowelizację ustawy autorstwa PiS za „nieważną”. Tu do gry wchodzi Rzepliński, który dodaje w rozmowie z dziennikiem, że „ustawa była nie tylko niekonstytucyjna, lecz miała na celu zniszczenie Trybunału”.
Rząd dotąd nie opublikował tego orzeczenia
—oburza się Hassel. Jak podkreśla, Rzepliński przygotowuje się obecnie do posiedzenia wyznaczonego na 6 kwietnia, kiedy to ma przewodniczyć posiedzeniu poświęconemu rozpatrywaniu skarg powyborczych.
Kryzys konstytucyjny w Polsce nie jest jeszcze zakończony
—pisze Hassel. Jak zaznacza, zarówno premier Beata Szydło, jak i prezydent Andrzej Duda „trzymają się linii wyznaczonej przez szefa PiS Kaczyńskiego”.
18 marca Kaczyński potwierdził wręcz, że odrzuca efektywny podział władz i kontrolę przez niezależnych sędziów mówiąc, że sędziowie TK nie mogą kasować ustaw i prawa większości parlamentarnej do realizacji jej projektu. Eksperci Komisji Weneckiej widzą ten problem zupełnie inaczej
—przekonuje Hassel. Niemiecki dziennikarz wtrąca, że Rzepliński i Kaczyński znają się od kilkudziesięciu lat. W 1968 roku służyli w tej samej jednostce pancernej „przygotowanej do wysłania do Czechosłowacji”.
Jesteśmy na Ty, ale nigdy nie zbliżyliśmy się do siebie. Nie ma między nami chemii
—wspomina Rzepliński. Prezes TK przypomina, że już na początku lat 90. Kaczyński opracował projekt nowej konstytucji, w którym nie było Trybunału Konstytucyjnego.
Projekt z 2007 roku, gdy Kaczyński był premierem, przewidywał „ograniczenie kompetencji TK”. „Już rok temu byłem pewny: jeżeli Kaczyński powróci do władzy, to jego pierwszym krokiem będzie interwencja przeciwko TK
—powiedział Rzepliński w rozmowie z „SZ”. Prezes TK nie widzi nic zdrożnego w ewentualnym unijnym nadzorze nad Polską, o który od jakiegoś czasu zabiega opozycja w Brukseli.
Ograniczenie suwerenności to cena, którą Polska zgodziła się zapłacić, wstępując do UE
—przekonuje Rzepliński oraz dodaje:
Nadal oczekuję, że (rząd PiS) zrozumie, iż musi zaakceptować niektóre zasady demokracji konstytucyjnej i że prezydent odbierze przysięgę od trzech legalnie wybranych sędziów TK
–mówi. Hassel zauważa, że „nie brzmi to optymistycznie”. Jarosław Kaczyński i jego sojusznicy w rodzaju premiera Węgier Viktora Orbana wierzą w - zdaniem Rzeplińskiego - „szaleńczy” pomysł „nieliberalnej demokracji”.
Chcą nas oddalić od Europy, ponieważ nie są w stanie jej zrozumieć
—mówi prezes TK.
Ryb, sz.de, PAP
Jacy jesteśmy? Rozważania o suwerenności i wolności każdego z nas: „Polska Polacy i suwerenność” - Ryszard Legutko. Książka do kupienia „wSklepiku.pl”.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/286277-rzeplinski-w-suddeutsche-zeitung-o-koniecznosci-unijnego-nadzoru-nad-polska-ograniczenie-suwerennosci-to-cena-ktora-polska-zgodzila-sie-zaplacic-wstepujac-do-ue