TYLKO U NAS. Prof. Chazbijewicz o źródłach terroryzmu, imamach i zamachu w Brukseli. "Radykałowie islamscy przez lata korzystali ze źle pojętej tolerancji"

Fot. Profil S.Chazbijewicz/Facebook
Fot. Profil S.Chazbijewicz/Facebook

Większość muzułmanów, nikt z rozsądnych muzułmanów, tych radykalnych interpretacji nie popiera

— mówi portalowi wPolityce.pl prof. Selim Chazbijewicz, polski Tatar, prof. Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego, były kandydat PiS do Sejmu.

wPolityce.pl Po zamachach w Belgii napisał Pan na portalu społecznościowym, że znów wstydzi się, że jest muzułmaninem. Wiele osób widząc, że ostatnie zamachy na świecie to głównie dzieło islamistów zadaje pytanie, czy to przypadek, że ta religia jest tak naznaczona terroryzmem?

Prof. Selim Chazbijewicz: W mojej ocenie religia muzułmańska nie jest naznaczona terroryzmem, ani agresją. Po prostu interpretacja zasad religii w grupie fundamentalistycznej, salafickiej wypacza tę religię. To się zaczęło wiele lat temu, od konfliktów w Palestynie. Jeszcze w latach 70. i 80. zapoczątkowany został terroryzm samobójczy. Od tego czasu, w ramach cywilizacji islamskiej, zaczęła się niczym rak rozwijać ideologia fundamentalistyczna. Ona w sposób skrajny interpretuje doktrynę islamu, czyniąc z niej doktrynę agresywną, o znamionach totalitaryzmu. Ten nurt posługuje się terroryzmem. Przykładem tego działania jest Państwo Islamskie, które jest siedliskiem bandytów i zwyrodnialców.

Czy wyznawcy tych różnych odmian islamu współżyją se sobą? Tolerują się na wzajem?

Większość muzułmanów, nikt z rozsądnych muzułmanów, tych radykalnych interpretacji nie popiera. Muzułmanie w Europie są w pewnym sensie między młotem a kowadłem.

Dlaczego tak Pan sądzi?

Zobaczmy to na przykładzie polskich Tatarów. My często jesteśmy atakowani werbalnie przez różnego rodzaju fanatyków islamskich za to, że jesteśmy za mało religijni, że odeszliśmy od zasad islamu itd. Z drugiej strony zaś obrywamy werbalnie od chrześcijan, którzy łączą nas z radykalnymi muzułmanami. Pakuje się nas do jednego worka ze zwyrodnialcami. Tak czy inaczej nasza sytuacja jest niedobra. Normalni muzułmanie, nie tylko my, są w trudnej sytuacji. Większość muzułmanów nie utożsamia się z tzw. imigrantami, ani oczywiście z jakimkolwiek fanatyzmem. Muzułmanie to są w przeważającej większości zeuropeizowani ludzie, żyjący według standardów europejskich, wyznający podstawowe paradygmaty współczesnej, zachodniej kultury. Z drugiej strony jednak oni nie chcą się wypierać swoich korzeni religijnych. Normalni muzułmanie obrywają za to, obrywają z obu stron.

Jak rozumieć zatem to, co dzieje się w Brukseli? Wiemy, że to tam powstał plan zamachów w Paryżu, teraz w Belgii doszło do ataków…

Tak się złożyło, że w poprzednim tygodniu byłem w Brukseli. Zostałem zaproszony do Parlamentu Europejskiego, gdzie mówiłem o aneksji Krymu. Przy okazji tej wizyty byłem w mieście, widziałem gęstniejącą atmosferę. Po ulicach chodzili żołnierze z bronią gotową do użycia, patroli było pełno. Z drugiej strony gdy człowiek skręcił z głównych ulic i zapędził się w dzielnice poboczne, wychwytywał nieprzyjemne spojrzenia ludności imigranckiej. Oni siedzieli w bramach, na klatkach schodowych. Tam normalni Europejczycy boją się chodzić. Tam radykalizują się muzułmanie, oni radykalizowali się od dawna w centrum Belgii.

W jaki sposób? Przecież sami pewnie nie wpadli na to, by się wysadzać.

To jest głównie wpływ ideologii płynącej z Arabii Saudyjskiej. To stamtąd promieniuje wahabizm. Ci mułłowie fanatyczni, którzy przyjechali do Europy, żyją z zasiłków, jednocześnie wzywają do nienawiści i agresji w stosunku do obyczajów i kultury europejskiej. Oni nie odczuwają żadnej wdzięczności. To jest sytuacja nienormalna.

CZYTAJ DALEJ NA KOLEJNEJ STRONIE ======>>>>

12
następna strona »

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.