Zatruwanie umysłów. W przypadku sporu o agenturalność Wałęsy i ocenę jego miejsca w historii Polski mamy do czynienia ze świadomie promowanymi strategiami unieważnienia prawdy

fot. wPolityce.pl
fot. wPolityce.pl

Co dzieje się z umysłami ludzi, którym odbiera się zdolność przyznania się do błędu? Z osobami, u których nakręca się emocje do takiego stopnia, np. poprzez uczestnictwo w rytuałach zbiorowych, że tracą zdolność do spokojnej, rzeczowej analizy nawet niezbyt skomplikowanych kwestii?

Co się dzieje w głowach ludzi, u których wzbudzany jest zdrowy, dobry ludzki odruch solidarności z osobą - jakoby niesprawiedliwie atakowaną – która w istocie od lat działa w sposób urągający prawdzie, moralności, dobrym obyczajom i logice? Która dzięki takiemu właśnie zachowaniu posiada status celebryty?

Ogólna odpowiedź jest taka: te osoby mają głęboko i dość trwale zatrute umysły. Takie osoby tracą część naturalnych ludzkich władz poznawczych.

Pluralizm, pluralizm…

Czy powinniśmy różnić się między sobą w stosunku do podstawowych reguł logiki? Czy w stosunku do podstawowych faktów nie powinna być między nami zgoda? Czy dobrze jest różnić się co do moralnej oceny kłamstwa? Czy powinniśmy się różnić w ocenie działań polegających na tym, że człowiek bogaty nęka sądowo Krzysztofa Wyszkowskiego, człowieka niemajętnego (1.500 zł emerytury), za mówienie prawdy? Że wykorzystuje do tego nękania ułomność naszego sądownictwa?

Nie wszystkie podziały są dopuszczalne

Oczywiście, w sensie faktycznym możemy być podzieleni pod każdym względem. Ale niektóre z tych podziałów głęboko i trwale rozbijają społeczeństwo. Zagrażają podstawom wspólnotowości.

Inicjowanie niektórych podziałów społecznych może służyć prawdzie i wyzwoleniu z opresji. Taki charakter miał np. w okresie 1980-1981 podział między nami – „Solidarnością”, a ONYMI – partyjną, komunistyczną nomenklaturą, czyli elitą rządzącą PeeReLem z nadania Moskwy. „Podkręcanie” niektórych podziałów może jednak służyć kłamstwu i zniewoleniu. Może pozbawiać ludzi zdolności do autonomicznego, krytycznego myślenia.

Inaczej mówiąc, jedne podziały służyć mogą społecznej różnorodności, otwartości i wyzwoleniu, inne zaś tworzyć myślowe schematy typowe dla sekty: grupy, której wewnętrzna solidarność opiera się na odcięciu od prawdziwych informacji na temat świata i rządzących nim mechanizmów.

Powtórzę myśl już wyrażaną przeze mnie na łamach „wSieci”. Przykłady zachowań skrajnie stronniczych, niesprawiedliwych wobec myślących inaczej, wobec wątpiących występują w Polsce (zresztą nie tylko) zapewne we wszystkich środowiskach politycznych i ideowych. Są obecne także w patriotycznym środowisku Prawa i Sprawiedliwości, z którym od lat sympatyzuję. Ale…

To nie jest czysto spontaniczne

W przypadku sporu o Lecha Wałęsę, inaczej niż zwykle, mamy do czynienia z czymś więcej niż ze spontanicznymi, opisywanymi przez psychologię społeczną mechanizmami reakcji stadnych, z falowaniem emocji, z poczuciem zagubienia w obliczu niespójnych informacji. Tu mamy mamy do czynienia z poznawczymi kłopotami osób, które zawodowo zajmują się przetwarzaniem i interpretowaniem informacji - jak np. dziennikarze i badacze.

Co więcej, w przypadku sporu o agenturalność Wałęsy i ocenę jego miejsca w historii Polski mamy do czynienia ze świadomie promowanymi strategiami unieważnienia prawdy. Mamy do czynienia z rozmyślnym rekrutowaniem Bogu ducha winnych ludzi do obozu kłamstwa i fałszywej solidarności z kłamstwem, krętactwem, chamstwem i krzywdzeniem niewinnych.

Czymże bowiem innym jest dodanie do sobotnio-niedzielnego wydania „Wyborczej” specjalnie wydrukowanego plakatu „Solidarni z Lechem”? To wygląda na świadome żerowanie na odruchach ludzi, dla których kiedyś – gdy inaczej niż dziś nie mieliśmy dostępu do wiarygodnych informacji – Wałęsa był symbolem naszej walki o wolność.

Skutek zatrucia: bariera przeciw prawdzie

Co się dzieje ze zbiorowością, w której ludzi aktywnie namawia się do kłamania, albo do obrony kłamania, gdzie utrzymuje się na piedestale kogoś, kto kłamie i broniąc kłamstw otwarcie krzywdzi innych?

Formuły typu „Jestem najgorszego sortu”, „Jestem TW Bolek” wytwarzają barierę między tymi ludźmi a prawdą. Pozbawiają ich woli prawdy, szacunku dla prawdy, pozbawiają zdolności do samodzielnej krytycznej refleksji nad swymi błędami poznawczymi (a popełnia je każdy z nas).

Ludzie zazwyczaj czują się strasznie obrażeni, gdy sugeruje im się, że w istocie mniej są podmiotami, a bardziej marionetkami. Takimi ludźmi łatwiej manipulować.

[Tekst ukazał się w numerze 11 tygodnika „wSieci” z datą 14-20 marca 2016]

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.