Prof. Legutko: „PO od dłuższego czasu lobbuje przeciwko Polsce w UE. Thun i Pitera cechują się niezwykłą antypisowską egzaltacją”. NASZ WYWIAD

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. Flickr: european_parliament
Fot. Flickr: european_parliament

Europosłowie PO zapewne umówili się ze swoimi sojusznikami z innych krajów, z Europejskiej Partii Ludowej, że będą głosować przeciwko kandydaturze Janusza Wojciechowskiego do Europejskiego Trybunału Obrachunkowego (ETO)

— mówi w rozmowie z portalem „wPolityce.pl” prof. Ryszard Legutko, europoseł PiS.

wPolityce.pl: Członkowie komisji kontroli budżetowej PE odrzucili kandydaturę europosła PiS Janusza Wojciechowskiego na stanowisko członka Europejskiego Trybunału Obrachunkowego (ETO). Dwie europosłanki PO Julia Pitera i Róża Thun przekonywały członków komisji, że Wojciechowski to zły kandydat. Jak pan to ocenia? To kolejna odsłona „wojny totalnej” opozycji z rządem, toczonej za pomocą europejskich instytucji?

Prof. Ryszard Legutko: Tak, oczywiście. To jest bez wątpienia kolejnym elementem tej wojny. Nie ma tu zresztą żadnego zaskoczenia. Ta „wojna totalna” za pomocą Europy została w końcu oficjalnie ogłoszona przez polityków PO, w tym przez Grzegorza Schetynę. Szef PO jeździ do Brukseli i mówi publicznie, że chce stworzyć front przeciwko Polsce. Ten front ma dwa odcinki. Jednym z nich są sprawy personalne. Działania europosłanek Thun i Pitery miały więc podłoże polityczne. Nie byłem obecny na posiedzeniu komisji budżetowej PE, ale znam relację europosła SLD Bogusława Liberadzkiego. Według niego nie było do kandydatury Wojciechowskiego żadnych zastrzeżeń merytorycznych i był to bez wątpienia najlepszy kandydat z tych, którzy byli w ten dzień przesłuchiwani. Wojciechowski to praktykujący prawnik, były sędzia, były szef NIK. ETO to w końcu swoisty rodzaj europejskiego NIK-u. Tu pojawił się zresztą także ciekawy element psychologiczny. Obie panie – Julia Pitera i Róża Thun – cechują się niezwykłą antypisowską egzaltacją. Twarze im się całkowicie zmieniają, gdy mówią o PiS. Widać, że coś się tam dzieje, w ich duszach. Można to było zaobserwować na posiedzeniu komisji budżetowej PE. Mówiły o Trybunale Konstytucyjnym i Komisji Weneckiej. To bez wątpienia sprawy ważne, ale nie mające nic wspólnego z kandydatura Wojciechowskiego do ETO.

Pytanie, czy ten „egzaltowany” występ obu pań miał wpływ na opinię pozostałych członków komisji budżetowej PE. Pana zdaniem z tego powodu niektórzy z członków komisji zaopiniowali kandydaturę Wojciechowskiego negatywnie?

Nie. To był raczej „rozrywkowy” element tej rozgrywki. Jestem pewien, że głosowanie w komisji budżetowej PE poprzedziły tygodnie negatywnego lobbingu ze strony europosłów PO. Zapewne umówili się ze swoimi sojusznikami z innych krajów, choćby z Europejskiej Partii Ludowej, że będą głosować przeciwko kandydaturze Wojciechowskiego, europosła z tej złej, „faszystowskiej” partii, która łamie prawo. To zresztą jest praktyka, którą PO stosuje od dłuższego czasu. Przypominam sprawę petycji ws. Via Carpathia, utrąconą w PE dzięki wysiłkom Julii Pitery i Jarosława Wałęsy. Na głosowanie przyszli z posiłkami z innych państw. Oni to robią nagminnie, powiedziałbym seryjne. Nowy aspekt tej sprawy polega na tym, że niedługo trzeba będzie rozstrzygnąć kwestię Donalda Tuska i jego, ewentualnej, drugiej kadencji, jako szefa Rady Europejskiej i naszego stanowiska w tej sprawie.

12
następna strona »

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych