Pisałem kilka dni temu na wPolityce.pl, że czeka nas na wiosnę czołowe zderzenie opozycji i władzy. Podtrzymuję swoją tezę i wciąż jestem mocno zaniepokojony wizją braku wyjścia z prawnego klinczu, w jakim tkwimy. Wiem też, że rewolucja rządzi się swoimi prawami. PiS jest partią rewolucyjną, zaś cała polska prawica ( poza KORWIN-em) nie ma wiele wspólnego z konserwatyzmem krajów anglosaskich, gdzie różnica między lewicą i prawicą dotyczy podejścia do instytucji i prawa. W sensie polityczno-filozoficznym źródeł tego, co dzieje się obecnie w Polsce należy szukać raczej w historii sporów między jakobinami a żyrondystami w rewolucyjnej Francji. Jest to jednak temat na oddzielny tekst.
Niemniej jednak wiele wskazuje na to, że kolejną fazą wojny parlamentarnej będzie spór na ulicy. W kwietniu PiS zamierza pokazać siłę Polaków popierających rząd, co okaże się w propagandowym wymiarze zapewne sukcesem KOD w jakiś sposób uliczną manifestacje będzie musiał przebić. Znając wypracowaną w czasach bycia w opozycji umiejętność PiS mobilizacji mas na ulicach, szanse KOD są równe długości kucyka ich lidera. Czy zatem koalicja KOD-PO-Nowoczesna zorganizuje na którymś z warszawskich placów Majdan, jak sugerował Grzegorz Schetyna?
Jest to wizja atrakcyjna wyłącznie na papierze. Opozycja, póki co, cierpi na deficyt młodych ludzi w swoich szeregach. Oczywiście młodzi ludzie w marszach KOD uczestniczą. Mam znajomych w mniej więcej moim wieku, którzy chwalą się na Facebooku zdjęciami z marszów. Nie są to jednak osoby, będące twarzami pierwszego szeregu tych protestów. Pamiętajmy też, że KOD zbiera najróżniejsze środowiska, które łączy nie tylko obrona demokracji w szerokim sensie tego słowa, ile nienawiść do jednego człowieka.
Wspólnym mianownikiem dla różnorodnych grup na pochodach KOD jest nienawiść do „kurdupla”, podsycana z wielkim rozmachem w ostatniej dekadzie przez liberalno-lewicowe media. Kumulowana przez dziesięć lat pogarda i nienawiść do „moherowej polski” musiała eksplodować. Gdyby nie wojna z Trybunałem i tak pewnie znalazłaby on upust. Można było przypuszczać, że erupcja nienawiści miała miejsce w czasach świetności Palikota. Były to jednak tylko nocne polucje hejtu niedojrzałego smarkacza. Niektóre hasła wznoszone na manifestacjach KOD czy reakcje na wypadek samochodowy z prezydentem Dudą spychają z podium biłgorajskiego smutnego klauna.
Odnoszę wręcz wrażenie, iż emocje są dziś tak rozgrzane ( również przez obóz władzy, którego przedstawiciele i liderzy nie unikają bardzo ostrych epitetów), że gdyby Jarosław Kaczyński opowiedziałby się za głębokim sojuszem z Ryszardem Petru, nazywając go patriotą, KOD zorganizowałby manifestacje przeciwko banksterom. Zupełnie idiotyczna obrona w Gdańsku Lecha Wałęsy, gdzie przeczono nawet tezom historyków związanych z Gazetą Wyborczą, pokazała totalne zacietrzewienie i brak logiki części tego środowiska.
Czy nienawiść do jednego człowieka i jego formacji, która faktycznie weszła w niebezpieczny spór konstytucyjno-prawny, ale przecież nie zamyka ludzi do więzień, nie ogranicza wolności słowa, wystarczy by demokratycznie wybraną władzę obalić na ulicy?
CZYTAJ WIĘCEJ NA KOLEJNEJ STRONIE.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Pisałem kilka dni temu na wPolityce.pl, że czeka nas na wiosnę czołowe zderzenie opozycji i władzy. Podtrzymuję swoją tezę i wciąż jestem mocno zaniepokojony wizją braku wyjścia z prawnego klinczu, w jakim tkwimy. Wiem też, że rewolucja rządzi się swoimi prawami. PiS jest partią rewolucyjną, zaś cała polska prawica ( poza KORWIN-em) nie ma wiele wspólnego z konserwatyzmem krajów anglosaskich, gdzie różnica między lewicą i prawicą dotyczy podejścia do instytucji i prawa. W sensie polityczno-filozoficznym źródeł tego, co dzieje się obecnie w Polsce należy szukać raczej w historii sporów między jakobinami a żyrondystami w rewolucyjnej Francji. Jest to jednak temat na oddzielny tekst.
Niemniej jednak wiele wskazuje na to, że kolejną fazą wojny parlamentarnej będzie spór na ulicy. W kwietniu PiS zamierza pokazać siłę Polaków popierających rząd, co okaże się w propagandowym wymiarze zapewne sukcesem KOD w jakiś sposób uliczną manifestacje będzie musiał przebić. Znając wypracowaną w czasach bycia w opozycji umiejętność PiS mobilizacji mas na ulicach, szanse KOD są równe długości kucyka ich lidera. Czy zatem koalicja KOD-PO-Nowoczesna zorganizuje na którymś z warszawskich placów Majdan, jak sugerował Grzegorz Schetyna?
Jest to wizja atrakcyjna wyłącznie na papierze. Opozycja, póki co, cierpi na deficyt młodych ludzi w swoich szeregach. Oczywiście młodzi ludzie w marszach KOD uczestniczą. Mam znajomych w mniej więcej moim wieku, którzy chwalą się na Facebooku zdjęciami z marszów. Nie są to jednak osoby, będące twarzami pierwszego szeregu tych protestów. Pamiętajmy też, że KOD zbiera najróżniejsze środowiska, które łączy nie tylko obrona demokracji w szerokim sensie tego słowa, ile nienawiść do jednego człowieka.
Wspólnym mianownikiem dla różnorodnych grup na pochodach KOD jest nienawiść do „kurdupla”, podsycana z wielkim rozmachem w ostatniej dekadzie przez liberalno-lewicowe media. Kumulowana przez dziesięć lat pogarda i nienawiść do „moherowej polski” musiała eksplodować. Gdyby nie wojna z Trybunałem i tak pewnie znalazłaby on upust. Można było przypuszczać, że erupcja nienawiści miała miejsce w czasach świetności Palikota. Były to jednak tylko nocne polucje hejtu niedojrzałego smarkacza. Niektóre hasła wznoszone na manifestacjach KOD czy reakcje na wypadek samochodowy z prezydentem Dudą spychają z podium biłgorajskiego smutnego klauna.
Odnoszę wręcz wrażenie, iż emocje są dziś tak rozgrzane ( również przez obóz władzy, którego przedstawiciele i liderzy nie unikają bardzo ostrych epitetów), że gdyby Jarosław Kaczyński opowiedziałby się za głębokim sojuszem z Ryszardem Petru, nazywając go patriotą, KOD zorganizowałby manifestacje przeciwko banksterom. Zupełnie idiotyczna obrona w Gdańsku Lecha Wałęsy, gdzie przeczono nawet tezom historyków związanych z Gazetą Wyborczą, pokazała totalne zacietrzewienie i brak logiki części tego środowiska.
Czy nienawiść do jednego człowieka i jego formacji, która faktycznie weszła w niebezpieczny spór konstytucyjno-prawny, ale przecież nie zamyka ludzi do więzień, nie ogranicza wolności słowa, wystarczy by demokratycznie wybraną władzę obalić na ulicy?
CZYTAJ WIĘCEJ NA KOLEJNEJ STRONIE.
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/285180-nie-bedzie-w-polsce-zadnego-majdanu-kto-mialby-sleczec-tygodniami-w-namiotach-staruszki-tanczace-kaczuchy-hipsterzy-czy-korporoboty-na-urlopach