"Siara" Rewiński o KOD: „I śmieszno, i straszno. Takie inicjatywy karmią młodych satyryków”. NASZ WYWIAD

Fot. Przemek Stoppa/wSieci
Fot. Przemek Stoppa/wSieci

Podejrzewam, że Bronisławowi Komorowskiemu nie wypadało iść z żoną na spacer, bo na tymże spacerze w przeważającej części byli ludzie kojarzący się z jego małżonką

— mówi portalowi wPolityce.pl sayryk Janusz Rewiński.

wPolityce.pl: Słyszał pan, że mamy stan wojenny?

Janusz Rewiński: A kto tak mówi?

Komitet Obrony Demokracji. Co sądzi Pan o tej inicjatywie?

Nie bardzo chce się wypowiadać na temat tej organizacji, bo jestem aktorem, a polityka powinni zajmować się politycy.

Jest Pan również satyrykiem…

Choć jestem na emeryturze, to przyznaję – nic, co śmieszne, nie jest mi obce. Jest takie rosyjskie, bardzo malownicze zresztą, przysłowie o spółkowaniu z tygrysem: „i śmieszno, i straszno…”. Zjawisko, o którym pan mówi, jest bardzo śmieszne, ale również bardzo straszne. Ostatnio sporo radości dała mi praca pewnego młodego reportera „Wiadomości”, który upolował z kamerą, byłą pierwszą damę Annę Komorowską na manifestacji KOD-u. Dziennikarz zapytał byłą prezydentową: „Dlaczego mąż nie przyszedł?”. Nie usłyszałem już nawet odpowiedzi… Pół niedzieli chodziłem po polach śmiejąc się do rozpuku! Pytanie tego dżentelmena z TVP dobrze rokuje na przyszłość. Młodzi reporterzy nie pozwolą nam zginąć w tym kraju. To było genialne! Wspomnianego reportera należałoby nagrodzić jakimś medalem, np. Medalem Siary.

Dlaczego zabrakło Bronisława Komorowskiego?

Podejrzewam, że nie wypadało mu iść z żoną na spacer, bo na tymże spacerze w przeważającej części byli ludzie kojarzący się z jego małżonką. A pamiętajmy, że była prezydentowa ma rodowód związany z pewną ważną rodziną… Tacy obywatele w znacznej mierze zasilają organizację o nazwie KOD. Jak kod pocztowy.

Niektórzy twierdzą, że nic lepszego PiS-owi niż wspomniany KOD nie mogło się trafić.

Takie inicjatywy karmią młodych satyryków. Muszę przyznać, że jestem pod wrażeniem nowych form satyry, choćby internetowych memów. Czasami nadziewam się na wybitne prace młodych ludzi, którzy za pomocą jednego zdania i jednego obrazka, potrafią bardzo skrótowo zawrzeć cały obraz obecnej rzeczywistości.

Czy próbował Pan kiedyś tworzyć coś na własną rękę?

Przyznam szczerze, że nie bardzo chce mi się używać tych nowych narzędzi. Mogę się jednak podzielić pewnym pomysłem na komentarz podsumowujący obecność byłej pierwszej damy na manifestacji KOD. Jest taka piosenka Stana Borysa „Anno”: „Nie mów nic, proszę Cię, nie mów kiedyś wrócę tu” - wystarczy podłożyć ją pod nagranie wideo z panią we fioletowej kurteczce.

A kto zastąpiłby Stana Borysa? Mateusz Kijowski?

Tak… To byłby piękny filmik!

Wzbrania się Pan przed komentowaniem polityki, ale widzę, że dalej dopisuje Panu humor…

Kiedy jestem na emeryturze, to rzeczywistość pracuje za mnie. Mam głowę pełną różnego rodzaju obrazów, piosenek, słów, „samej gry obłoków”, jak mówił Mickiewicz. Pomysły same się nasuwają! Ostatnio przyczyną moich rozważań był Władziu F. z Wrocławia, który będzie musiał tłumaczyć się ze swoich słów, bo wyraził się nieparlamentarnie na temat pana prezydenta. Podobno nie wytrzymał nerwowo…

Czytaj dalej na następnej stronie ===>

12
następna strona »

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.