Podobnie jak zewnętrzny kontekst wojny świętego cesarstwa z polską „zarazą” wygląda wojna w kraju, ze strony parlamentarnej i pozaparlamentarnej opozycji. One nigdy się nie pogodziły z demokratycznym werdyktem wyborców w 2015 r. I dla nich też nieważny jest pretekst, choć ten z trybunałem jest akurat wygodny i chwytliwy (i tu kłania się taktyka PiS). Opozycji absolutnie nie zależy na rozwiązaniu konfliktu wokół TK, bo on pozwala nieustannie podgrzewać nastroje i mobilizować tłumy do ulicznych manifestacji. Gdyby nie TK, znalazłyby się inne preteksty i byłyby tak samo „grzane”. Nie chodzi bowiem o to, co rząd PiS i prezydent Duda robią, ale że w ogóle istnieją. Co oznacza, że i Andrzej Duda, i rząd, i PiS byłyby atakowane w każdych okolicznościach i z równą siłą, bo ich zwycięstwo nie jest akceptowane i nie będzie, choćby upodobnili się do rządów PO i Bronisława Komorowskiego. Tu w pełni stosowana jest argumentacja „nie, bo nie” i koniec. Ponieważ taka strategia opozycji była bardzo łatwa do przewidzenia, jest ta opozycja, a szczególnie jej uliczne ramię, bardzo podatna na nowe formy wojny hybrydowej (nie tylko ze strony Rosji), przed czym przestrzega prof. Andrzej Zybertowicz i co ma głęboki sens. Tymi masami można naprawdę łatwo manipulować i doprowadzić je do stanu, o którym lepiej nie myśleć, tak to może być okropne w skutkach. Fatalnie, jeśli liderzy opozycji nie zdają sobie z tego sprawy. Jeszcze gorzej, gdy sobie zdają sprawę, tylko mają to w nosie, bo liczy się tylko odsunięcie PiS od władzy. Ale to już jest gaszenie ognia benzyną i napalmem.
Jeśli spojrzeć na otoczenie zewnętrzne Polski oraz na działania opozycji, w tym te uliczne oraz donoszenie gdzie się da i zagrożenie wojną hybrydową, sytuacja wydaje się bardzo trudna. Tyle tylko, że istnieje taki czynnik jak suweren. Istnieje on nawet w konstytucji, której art. 4.1 brzmi: „Władza zwierzchnia w Rzeczypospolitej Polskiej należy do Narodu”. I suweren może pokrzyżować wszelkie plany tych, którym przeszkadza „zaraza” związana z rządami PiS i prezydenta Andrzeja Dudy. Suweren pomógł przecież przetrwać rządom Viktora Orbana na Węgrzech. Ale suweren powinien pokazać swoją siłę i wolę, także na ulicy. W nieporównanie szerszej reprezentacji niż ci, którzy obecnie chcą na ulicy za suwerena uchodzić. Ten czynnik może bardzo istotnie pokrzyżować plany zarówno zwolennikom świętego cesarstwa, chcącym skorzystać z narzędzi wojny hybrydowej, jak też tym miłośnikom demokracji w Polsce, którym jest ona miła wyłącznie w wariancie, gdy oni rządzą i kradną. Milczący suweren tylko te siły ośmiela. A sprawa Trybunału Konstytucyjnego powinna być w miarę szybko rozwiązana niezależnie od konfliktu toczącego się na wyższych poziomach.
W zestawie taniej! Polecamy „wSklepiku.pl” pakiet 2 książek: „Obudź się Polsko 2012”. W kolekcji: „Oburzeni” oraz „Strachy i Lachy. Przemiany polskiej pamięci 1982-2012”.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Podobnie jak zewnętrzny kontekst wojny świętego cesarstwa z polską „zarazą” wygląda wojna w kraju, ze strony parlamentarnej i pozaparlamentarnej opozycji. One nigdy się nie pogodziły z demokratycznym werdyktem wyborców w 2015 r. I dla nich też nieważny jest pretekst, choć ten z trybunałem jest akurat wygodny i chwytliwy (i tu kłania się taktyka PiS). Opozycji absolutnie nie zależy na rozwiązaniu konfliktu wokół TK, bo on pozwala nieustannie podgrzewać nastroje i mobilizować tłumy do ulicznych manifestacji. Gdyby nie TK, znalazłyby się inne preteksty i byłyby tak samo „grzane”. Nie chodzi bowiem o to, co rząd PiS i prezydent Duda robią, ale że w ogóle istnieją. Co oznacza, że i Andrzej Duda, i rząd, i PiS byłyby atakowane w każdych okolicznościach i z równą siłą, bo ich zwycięstwo nie jest akceptowane i nie będzie, choćby upodobnili się do rządów PO i Bronisława Komorowskiego. Tu w pełni stosowana jest argumentacja „nie, bo nie” i koniec. Ponieważ taka strategia opozycji była bardzo łatwa do przewidzenia, jest ta opozycja, a szczególnie jej uliczne ramię, bardzo podatna na nowe formy wojny hybrydowej (nie tylko ze strony Rosji), przed czym przestrzega prof. Andrzej Zybertowicz i co ma głęboki sens. Tymi masami można naprawdę łatwo manipulować i doprowadzić je do stanu, o którym lepiej nie myśleć, tak to może być okropne w skutkach. Fatalnie, jeśli liderzy opozycji nie zdają sobie z tego sprawy. Jeszcze gorzej, gdy sobie zdają sprawę, tylko mają to w nosie, bo liczy się tylko odsunięcie PiS od władzy. Ale to już jest gaszenie ognia benzyną i napalmem.
Jeśli spojrzeć na otoczenie zewnętrzne Polski oraz na działania opozycji, w tym te uliczne oraz donoszenie gdzie się da i zagrożenie wojną hybrydową, sytuacja wydaje się bardzo trudna. Tyle tylko, że istnieje taki czynnik jak suweren. Istnieje on nawet w konstytucji, której art. 4.1 brzmi: „Władza zwierzchnia w Rzeczypospolitej Polskiej należy do Narodu”. I suweren może pokrzyżować wszelkie plany tych, którym przeszkadza „zaraza” związana z rządami PiS i prezydenta Andrzeja Dudy. Suweren pomógł przecież przetrwać rządom Viktora Orbana na Węgrzech. Ale suweren powinien pokazać swoją siłę i wolę, także na ulicy. W nieporównanie szerszej reprezentacji niż ci, którzy obecnie chcą na ulicy za suwerena uchodzić. Ten czynnik może bardzo istotnie pokrzyżować plany zarówno zwolennikom świętego cesarstwa, chcącym skorzystać z narzędzi wojny hybrydowej, jak też tym miłośnikom demokracji w Polsce, którym jest ona miła wyłącznie w wariancie, gdy oni rządzą i kradną. Milczący suweren tylko te siły ośmiela. A sprawa Trybunału Konstytucyjnego powinna być w miarę szybko rozwiązana niezależnie od konfliktu toczącego się na wyższych poziomach.
W zestawie taniej! Polecamy „wSklepiku.pl” pakiet 2 książek: „Obudź się Polsko 2012”. W kolekcji: „Oburzeni” oraz „Strachy i Lachy. Przemiany polskiej pamięci 1982-2012”.
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/284999-prezydent-rzad-i-pis-byliby-totalnie-zwalczani-niezaleznie-od-wojny-o-tk-dlatego-ze-istnieja?strona=2