Jarosław Zieliński o awanturze z udziałem KODu: Wszędzie, gdzie łamane jest prawo, muszą być wyciągane konsekwencje. NASZ WYWIAD

Fot. wPolityce.pl
Fot. wPolityce.pl

wPolityce.pl: Wracając do incydentu z udziałem Anny Anders mówił Pan w radiu RDC: „Spotkanie zakłócili zwiezieni z Warszawy ludzie, to była ustawka z częścią mediów. Zwieźli ich liderzy KOD-u, wymaga osobnej analizy, jak te osoby są rekrutowane. Myślę, że z czasem będziemy o tym wiedzieć więcej.” Czy to zapowiedź inwigilacji KOD-u?

Jarosław Zieliński: W czasie incydentu, o który pan pyta, doszło do złamania prawa. Został zakłócony porządek publiczny, co jest przez kodeks karny kwalifikowane jako zachowanie niezgodne z prawem. Nie mam co do tego najmniejszych wątpliwości. Została rozbita uroczystość, zorganizowana przez konkretnych ludzi i instytucje. Chodziło o wystawę poświęconą ludziom zesłanym na Syberię, ich losom oraz Armii Generała Andersa. Uroczystość odbyła się w Archiwum Państwowym, w obecności dyrektora, zaproszonych gości. To nie była kampania wyborcza. To było otwarcie bardzo ważnej i cennej wystawy, która poświęcona jest polskiej martyrologii i dramatom Polaków. Niestety jednak doszło do zakłócenia uroczystości. Przedstawiciele KOD-u zachowywali się strasznie.

Co się działo?

Spotkanie było otwarte, wiele osób weszło do sali. Część z nich później przyczepiło znaczki KOD-u i zaczęło krzyczeć i przeszkadzać. Ci ludzie przyszli z zamiarem zakłócania spotkania i porządku publicznego. Porządek został zakłócony skutecznie. Tam nie było miejsca na polemikę polityczną. A na pewno na próbę uczynienia z tego krzykliwego wiecu politycznego.

Zaproszenie Anny Marii Anders, kandydatki PiS w wyborach do Senatu, rodziło ryzyko takiej manifestacji…

To mogło rodzić takie czy inne skojarzenia, ale formuła spotkania była jasna i znana. To było uroczyste otwarcie wystawy poświęconej Armii Andersa. Pani minister, a teraz również senator Anna Maria Anders jest córką generała Andersa. To naturalne, że ona się tam znalazła.

Jednak to mogło wyglądać na próbę robienia kampanii…

Każdy może mieć własne skojarzenia. To nie był wiec wyborczy. Wiece i spotkania wyborcze odbywaliśmy w innych miejscach. Jednak pamiętajmy, że nawet wiece wyborcze nie mogą być rozbijane. Na wiecach politycznych też nie można zakłócać porządku i łamać prawa. To działanie jest zagrożone sankcjami.

Wracając do Pana słów z radia RDC… Mówił Pan, że działania KOD trzeba poddać analizie. Jakiej?

W incydencie, który opisywałem, brali udział nie ludzie miejscowi, ale przyjezdni, zwożeni. To nie byli ludzie, którzy spontanicznie reagowali na to, co się dzieje. Tych ludzi zwieziono.

Skąd Pan to wie?

Widziano wiele warszawskich rejestracji samochodów, którymi ci ludzie przyjechali. Mieliśmy do czynienia z desantem. To była zorganizowana akcja, zorganizowana celowo, by zakłócić uroczystość. Uczestnicy uroczystości odebrali z niesmakiem to, co robili ludzie KOD-u. To było obrzydliwe. To było uderzenie nie w senator Anders, ale w aferę sacrum, w cierpienie Polaków na Wschodzie. To powinna być świętość dla Polaków. KOD w tę świętość uderzył.

Czy to wystarczy do tego, by szukać drugiego dna? Może ludzie się skrzyknęli i przyjechali? Może jednak to nie było nic sterowanego?

Mieliśmy do czynienia z ustawką. Na żywo pokazywano całe wydarzenie, choć takich spotkań media nie transmitują. Kamery natychmiast zostały przestawione na ludzi KOD-u. To było robione jakby było przygotowane. Media skupiły się na tych, którzy rozbijali uroczystość. W Sejmie zaś chwilę później wystąpił główny kontrkandydat Anny Anders, pan Mieczysław Bagiński, który komentował te zdarzenia.

Sugeruje Pan, że to nie przypadek.

Te wydarzenia były między sobą powiązane. To nie był przypadek, nie mógł być. To była zorganizowana akcja.

Policja teraz będzie badała jak tworzą się takie manifestacje?

Mówiłem, że interesująca się sprawa rekrutacji na manifestacje KODu. Jeśli przywozi się lud z zewnątrz, organizuje się go, by w taki chamski sposób rozbijał uroczystości, to świadczy to o tym, że to nie jest przypadek, ani działania spontaniczne.

Policja będzie się teraz zajmowała badaniem KODu? Rusza inwigilacja?

Policja powinna wyjaśnić to wydarzenie. Tam złamano prawo. Do tego się odnoszę. Wszędzie, gdzie łamane jest prawo, muszą być wyciągane konsekwencje. Policja powinna to zbadać, ponieważ naruszono przepisy prawa.

Policja zajmować się będzie tylko tym przypadkiem, czy całym KOD-em?

Oczekuję, że Policja wyjaśni tę sprawę rzetelnie. W swojej wypowiedzi mówiłem, że więcej wiemy o manifestacjach KODu, bowiem okazało się, że ludzie są na nie przywożeni, że grupy są organizowane w innych miejscach i zwożone. Docierają do nas wciąż nowe informacje o tym, jak się tworzy takie grupy i jak się wyszukuje konkretnych uczestników. Dziś jednak nie mogę mówić więcej. Wiemy, że trwa proces wyszukiwania potencjalnych uczestników manifestacji KOD-u i takich zakłóceń porządku. Ktoś i w jakimś celu to robi.

Rozmawiał Stanisław Żaryn

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.