Wajda wchodzi na barykadę: Sytuacja polityczna jest dziś niebezpieczna! "To, co z Lechem robią jest ob-rzy-dli-we. (...) Odpór mnie interesuje. Dałem nazwisko do KOD"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
YT
YT

Sytuacja polityczna jest dziś niebezpieczna

oznajmia Andrzej Wajda w rozmowie z „Tygodnikiem Powszechnym”.

Reżyser w rozmowie na swoje 90. urodziny oprócz sentymentalnych wspomnień związanych z kinem nie omieszkał zwrócić uwagę na polityczne spory w Polsce. Na pierwszy ogień - sprawa Lecha Wałęsy i dokumentów dot. TW „Bolek” znalezionych w domu Czesława Kiszczaka.

To, co z Lechem robią, jest ob-rzy-dli-we. Po prostu nie mogą znieść, że oni nie odegrali żadnej roli, a Lechu odegrał zasadnicza. To pierwsza rzecz. A druga: trzeba zrozumieć, że jeżeli pertraktuje się z władza, która ma czołgi, samoloty, wojsko i wszystkie służby, to nie można udawać silnego. Trzeba też pamiętać, o czym nikt teraz nie przypomina, że byliśmy otoczeni. Armia Radziecka stała w Polsce, Czechosłowacji i NRD. Dyskusja odbywała się tylko dlatego, że władza chciała się dzięki Solidarności zalegalizować

— ocenia Wajda.

Deklaruje przy tym swoje całkowite poparcie dla działalności Komitetu Obrony Demokracji, w którym widzi społeczny i oddolny sprzeciw wobec zmian wprowadzanych przez PiS.

Sytuacja polityczna jest dziś niebezpieczna. Na tę polityczną rzeczywistość budzi się społeczny odpór. Powstaje w sposób naturalny, jest przejawem krytycznego stosunku społeczeństwa do „dobrych” zmian. Ten odpór mnie najbardziej interesuje. Biorę w nim zresztą udział: dałem nazwisko do Komitetu Obrony Demokracji.

— czytamy.

W ocenie Andrzeja Wajdy trzeba jednak poczekać na nowych liderów opozycji - ci obecni, zarówno ze strony Platformy, jak i Nowoczesnej - nie budzą w reżyserze dużej nadziei.

Mam nadzieję, że pojawią się nowi przywódcy, nowe argumenty, nowa partia. Żeby bronić nas przed brutalnymi metodami, które spychają Polskę na margines Europy

— podkreśla.

W wywiadzie pojawia się również wątek „narodowego kina”. Zdaniem Wajdy to droga donikąd, a przykładów należy szukać gdzie indziej.

Jeżeli - a jestem pewien, że tak było - Lech Wałęsa widział mój „Kanał”, to może ten film uświadomił mu, że jakakolwiek konfrontacja zbrojna z władzami zakończy się taką samą klęską jak powstanie warszawskie. (…) Bardzo łatwo wymyślać takie dezawuujące nazwy. Pedagogika wstydu… Ale przecież należy się wstydzić, jeśli się robi za dużo błędów. Zwłaszcza w polityce i zwłaszcza jeśli te błędy tak strasznie oddziałują na przyszłość

— zaznacza.

I dodaje, że - jego zdaniem - krok po kroku wracamy do rzeczywistości PRL. Na koniec refleksja dotycząca politycznych wątków w kinie, na które Andrzej Wajda czeka.

Czekam na film polityczny. (…) Rozumiem, że kino boi się politycznego tematu: jest tak obecny w mediach, że co tu jeszcze dodawać? Kto będzie chciał to oglądać? Kiedyś to w kinie odbywała się polityczna rozmowa. Można było liczyć, że obrazy naszych filmów przemkną się przez cenzurę i że widzowie przyjdą do kina, bo rozumieją, co chcemy przez nie powiedzieć

— ocenia Wajda.

TAKŻE: Kłopotowski: Wajdzie 100 lat i więcej

lw, „Tygodnik Powszechny”


Książka, którą trzeba przeczytać!

720 stron mrocznej prawdy! „Konfidenci” autorstwa Sławomira Cenckiewicza, Witolda Bagieńskiego i Piotra Woyciechowskiego.

Publikacja zawiera wiele unikatowych dokumentów i ilustracji pochodzących z zasobów archiwalnych IPN. Pozycja dostępna „wSklepiku.pl”.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych