Gdy pewien osobnik zaczął nękać mnie agresywnymi uwagami na temat Żołnierzy Wyklętych, zlekceważyłem go. Pomyślałem: nieszkodliwy wariat. To błąd! Nie można pozostawiać kłamstw bez mocnej reakcji. Bo takich „osobników”, szerzących ubecką wersję historii, jest więcej. Gdy Polska czci bohaterów, Jan Hartman i Krytyka Polityczna jawnie plują na Żołnierzy Wyklętych. I nie tylko oni…
CZYTAJ WIĘCEJ: Resortowe dzieci nie odpuszczają. Jak ich przodkowie plują na żołnierzy niezłomnych. Haniebna debata gazety Michnika
Narodowy Dzień Pamięci „Żołnierzy Wyklętych”, obchodzony już po raz szósty, został ustanowiony przez Sejm RP jako…
hołd dla bohaterów antykomunistycznego podziemia, którzy w obronie niepodległego bytu Państwa Polskiego, walcząc o prawo do samostanowienia i urzeczywistnienie dążeń demokratycznych społeczeństwa polskiego, z bronią w ręku, jak i w inny sposób, przeciwstawili się sowieckiej agresji i narzuconemu siłą reżimowi komunistycznemu.
Jak hołd bohaterom składa tygodnik „Polityka”? Piórem Jana Hartmana, który na stronie internetowej tygodnika nie waha się nazwać „Żołnierzy Wyklętych” zbrodniarzami i kpi z oddawania im po latach należnej czci i honoru.
Kult NSZ, WiN i innych antykomunistycznych formacji partyzanckich, działających pod koniec wojny i w pierwszych latach po wojnie, narasta i bodajże wymyka się spod kontroli
— pisze Hartman.
Autor „Polityki” drwi z obchodów 1 marca i wysiłków odkłamywania tego, co zakłamywali komuniści.
Potężny ruch zbrojny, obejmujący grubo ponad 100 tysięcy ludzi, dowodzony przez Cieplińskiego, Niepokólczyckiego, Rzepeckiego i innych, upamiętniany jest w tandetnej, harcersko-komiksowej formie, bez refleksji, bez moralnej i intelektualnej klasy, z wykorzystaniem filmowo sformatowanych bohaterów, jak Inka czy Pilecki
— stwierdza Hartman.
W przywracaniu pamięci o powojennych bohaterach walki o polską wolność i suwerenność widzi „wojenny Disneyland, bez powagi, bez uczciwości, bez szacunku dla śmierci”.
Być może za kilka lat będziemy jeździć alejami Łupaszków i chadzać na place Ogniów, mijając po drodze pomniki Burych. Słychać nawet o autostradzie „Pamięci Żołnierzy Wyklętych”. Akcja rehabilitacyjno-propagandowa pod tym zręcznym hasłem „żołnierze wyklęci” rozpoczęła się już za pierwszego PiS-u. Ogień dostał w Zakopanem pomnik, który odsłaniał Lech Kaczyński
— piekli się.
Czytaj dalej na następnej stronie ===>
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Gdy pewien osobnik zaczął nękać mnie agresywnymi uwagami na temat Żołnierzy Wyklętych, zlekceważyłem go. Pomyślałem: nieszkodliwy wariat. To błąd! Nie można pozostawiać kłamstw bez mocnej reakcji. Bo takich „osobników”, szerzących ubecką wersję historii, jest więcej. Gdy Polska czci bohaterów, Jan Hartman i Krytyka Polityczna jawnie plują na Żołnierzy Wyklętych. I nie tylko oni…
CZYTAJ WIĘCEJ: Resortowe dzieci nie odpuszczają. Jak ich przodkowie plują na żołnierzy niezłomnych. Haniebna debata gazety Michnika
Narodowy Dzień Pamięci „Żołnierzy Wyklętych”, obchodzony już po raz szósty, został ustanowiony przez Sejm RP jako…
hołd dla bohaterów antykomunistycznego podziemia, którzy w obronie niepodległego bytu Państwa Polskiego, walcząc o prawo do samostanowienia i urzeczywistnienie dążeń demokratycznych społeczeństwa polskiego, z bronią w ręku, jak i w inny sposób, przeciwstawili się sowieckiej agresji i narzuconemu siłą reżimowi komunistycznemu.
Jak hołd bohaterom składa tygodnik „Polityka”? Piórem Jana Hartmana, który na stronie internetowej tygodnika nie waha się nazwać „Żołnierzy Wyklętych” zbrodniarzami i kpi z oddawania im po latach należnej czci i honoru.
Kult NSZ, WiN i innych antykomunistycznych formacji partyzanckich, działających pod koniec wojny i w pierwszych latach po wojnie, narasta i bodajże wymyka się spod kontroli
— pisze Hartman.
Autor „Polityki” drwi z obchodów 1 marca i wysiłków odkłamywania tego, co zakłamywali komuniści.
Potężny ruch zbrojny, obejmujący grubo ponad 100 tysięcy ludzi, dowodzony przez Cieplińskiego, Niepokólczyckiego, Rzepeckiego i innych, upamiętniany jest w tandetnej, harcersko-komiksowej formie, bez refleksji, bez moralnej i intelektualnej klasy, z wykorzystaniem filmowo sformatowanych bohaterów, jak Inka czy Pilecki
— stwierdza Hartman.
W przywracaniu pamięci o powojennych bohaterach walki o polską wolność i suwerenność widzi „wojenny Disneyland, bez powagi, bez uczciwości, bez szacunku dla śmierci”.
Być może za kilka lat będziemy jeździć alejami Łupaszków i chadzać na place Ogniów, mijając po drodze pomniki Burych. Słychać nawet o autostradzie „Pamięci Żołnierzy Wyklętych”. Akcja rehabilitacyjno-propagandowa pod tym zręcznym hasłem „żołnierze wyklęci” rozpoczęła się już za pierwszego PiS-u. Ogień dostał w Zakopanem pomnik, który odsłaniał Lech Kaczyński
— piekli się.
Czytaj dalej na następnej stronie ===>
Strona 1 z 3
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/283609-czy-za-te-obraze-nie-nalezy-scigac-gdy-polska-czci-bohaterow-hartman-i-krytyka-polityczna-pluja-na-zolnierzy-wykletych-i-nie-tylko-oni