Manifestacja pod hasłem „My naród” wyglądała groteskowo, ale tak naprawdę był to policzek wymierzony z premedytacją porządnym ludziom. My Polacy nie jesteśmy narodem, który popiera kapusiów, donosicieli i szpicli
— Ryszard Makowski ocenia sobotnią manifestacje KOD w obronie Lecha Wałęsy.**
Publicysta zwraca uwagę na perfidne podszywanie się rzekomych obrońców demokracji pod ważne dla Polaków symbole.
Już sama nazwa KOD nawiązuje w sposób bezczelny i hucpiarski do nazwy KOR. Komitet Obrony Robotników, to było coś wzniosłego. Właśnie w samej nazwie tkwiła siła tego odruchu sprzeciwu przeciwko maltretowaniu robotników w 1976 roku
— przypomina Makowski na portalu Stefczyk.info.
Jak to można porównać z nazwą Komitet Obrony Demokracji? Gdzie u nas jest zagrożona demokracja?
— pyta w swoim felietonie.
Jak pisze Makowski, żeby zmylić ludzi manipuluje się nawet liczbą demonstrantów.
Ostatni sobotni spęd policja oszacowała na 15 tys., przedstawiciel ratusza, czyli organizacji sprzyjającej rozróbie, na 80 tys., a „alimenciarz” stojący na czele KOD, nawet na 200 tys. Takie drobne rozbieżności
— zauważa ironicznie.
I przestrzega:
Tak jak nie wolno ulec prowokacji i organizować kontrdemonstracje, bo taki jest cel tych antypolskich działań, żeby to nasze zantagonizowane społeczeństwo „wzięło się za łby” na ulicy, tak należy z KOD prowadzić walkę o symbole.
Cały felieton na Stefczyk.info: Semantyczna perfidia KOD
JUB/Stefczyk.info
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/283327-makowski-o-hucpie-kod-manifestacja-pod-haslem-my-narod-wygladala-groteskowo-byl-to-policzek-wymierzony-porzadnym-ludziom