Andrzej Celiński dalej będzie zgrywał guwernera dobrego smaku? Najwyraźniej wciąż dopisuje mu dobre samopoczucie

Fot. Polimerek/GFDL/CC/Wikimedia Commons
Fot. Polimerek/GFDL/CC/Wikimedia Commons

Żyjemy w epoce dominacji wydmuszek. Kiedyś, aby zostać gwiazdą, wypadało ładnie zaśpiewać czy zatańczyć. Dziś wystarczy umiejętnie zwracać na siebie uwagę byle bzdurą. Proceder dotyczy również świata polityki. W roli ekspertów są  stawiane osoby, które powinny symbolizować porażkę.

Tak jak Jola Rutowicz paradowała do niedawna w błysku fleszy (do dziś nie wiem dlaczego), tak w studiach programów publicystycznych rolę etatowego fachury pełnił Andrzej Celiński (obecność równie zagadkowa).

Facet prezentujący totalną intelektualną mizerię, dukający swoje wyświechtane truizmy, całe lata głosił tyrady na temat sytuacji politycznej. Żeby było śmieszniej, ten sam Celiński spuścił swoje ugrupowanie w totalną otchłań będąc chyba jedynym dowodem na to, że dziwny twór pod nazwą Partia Demokratyczna jeszcze istnieje.

I chociaż stawiał się w roli piewcy demokracji, tolerancji i czego tam jeszcze salon podstarzałych „yntelektualistów” sobie zażyczy, wcale nie ukrywał swojej pogardliwej postawy wobec adwersarzy. Wystarczy obejrzeć archiwalne nagrania programów publicystycznych, w których siadał naprzeciwko przedstawicieli prawicy. Zawsze ta sama pewna mina, zacięte usta, zmarszczona brew… Istne marsowe oblicze!

Aż tu nagle siupryz!

Czytaj więcej na następnej stronie ===>

12
następna strona »

Komentarze

Liczba komentarzy: 35