Ujawnienie „szafy Kiszczaka” pokazało czarno na białym mechanizm kłamstwa jako fundamentu III RP

 fot. PAP/Jacek Turczyk
fot. PAP/Jacek Turczyk

Kodowcy źle się czują w społeczeństwie, które respektuje demokratyczne standardy i wśród ludzi, którzy zachowali władzę sądzenia co jest czarne a co białe, dla których Lech Wałęsa to człowiek podły i nic go nie usprawiedliwia.

A wracając do pytania dlaczego dopiero teraz? Rozkładający się system komunistyczny przekształcał się w postkomunistyczną oligarchię. Siła nieformalnych struktur władzy po 1989 roku miała ogromny wpływ na całe życie społeczne. Taka nieformalna struktura wytwarza aurę wszechpotęgi, która nie pozwalała prokuratorom z IPN, zająć się wcześniej zprywatyzowanymi archiwami SB w domach lub na działkach byłych oficerów.
Jak mawiał Napoleon, aby wygrać wojnę trzeba trzech rzeczy: po pierwsze pieniądze, po drugie pieniądze, po trzecie pieniądze. Pieniądze były w rękach nomenklatury i służb.

W kluczowych dla państwa branżach jak bankowość, wielki biznes, a zwłaszcza media ulokowały się elity wyrosłe z komuny.

W fundamentalnej pracy „Korzenie totalitaryzmu”, Hannah Arendt napisała, że w systemie totalitarnym nie ma opozycji. Są nieliczni dzielni ludzie otoczeni przez donosicieli, ale infiltracja jest totalna. Opór stawiają tylko nieliczni. Wybuch „Solidarności” w 1980 roku był fenomenem. Sposób spacyfikowania tego ruchu w latach osiemdziesiątych świadczy o sile służb komunistycznych.

Wybrana przez SB w latach osiemdziesiątych część elity solidarnościowej, wcześniej głęboko infiltrowana, pomogła służbom i partyjnym aparatczykom przejść suchą nogą z socjalizmu w rabunkowy kapitalizm. Była to potężna siła. Mieszkam w Poznaniu i tę nieformalną władzę rodziny Kulczyków, rodzaj kultu czuło się w powietrzu. W jednym z wywiadów wybitny pisarz i niezwykle przenikliwy komentator polskiej współczesnej historii Antoni Libera zauważył: Nie doszło u nas nigdy do oczyszczenia. Nie było nawet tak zwanej kwarantanny dla funkcjonariuszy, przynajmniej tych wyższych, upadłego reżimu. Wszystko zostało szybko przemalowane i głównymi beneficjentami transformacji i nowego ustroju wywalczonego przez Solidarność, zostali w większości niegdysiejsi stróże i zawiadowcy dawnego porządku.

Na pytanie dlaczego tak się stało, pisarz odpowiedział: Prawdopodobnie byli po prostu silniejsi. Dowodzi tego ich opór przed lustracją i dekomunizacją, a z czasem – w obliczu prób odzyskania przez społeczeństwo podmiotowości i pełnej suwerenności: najpierw w 1992 roku, potem w latach 2005-2007 – skuteczny atak mający na celu niedopuszczenie do tego rodzaju zmian”. Ale skuteczny atak był możliwy dzięki poparciu „społeczeństwa socjalistycznego”, które wtedy było zdecydowanie młodsze. W świetle tego, co zostało wyżej powiedziane, nie dziwi obecna histeria rozpętana przez opozycję i atak zagranicznych mediów. Inspiracja jest stąd. Skala wyborczego zwycięstwa jest jednak duża. Pozwala na umiarkowany optymizm, że teraz wyjście z postkomunizmu się powiedzie. No bo „jeśli nie my, to kto? jeśli nie teraz, to kiedy?”

« poprzednia strona
12

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych