Oto język miłości na łamach gazety Michnika! Frasyniuk do krytyków Wałęsy: „Gnojki, zróbcie rachunek sumienia! Może byście, k….a, kiedyś przeprosili go za to, że nie mieliście wtedy odwagi za nim stanąć?"

Fot. tvn24/screenshot
Fot. tvn24/screenshot

I myślę, że ci wszyscy, co dziś tak na niego plują, mają tego świadomość. Wiedzą, że w latach 80. był nieskazitelny i nie ma najmniejszego dowodu, żeby wtedy współpracował z bezpieką. On był przeciwnikiem dużej organizacji związkowej. Kiedyś zapytałem: „Lechu, dlaczego?”. A on na to: „Władek, biorę tych, co do których możemy mieć pewność, nawet ograniczoną pewność. Ci, na których możemy się oprzeć, to wyłącznie ci, którzy zaryzykowali i strajkowali w sierpniu ‘80 roku. […] Lechu był cholernie nieufny

—przekonuje.

A potem przyszedł stan wojenny i wywieźli go do Arłamowa. Został kompletnie sam. Cały aparat wywierał na niego presję, żeby się złamał. Ale się nie złamał! Czy tak się zachowuje agent?

—zastanawia się Frasyniuk. Według niego Wałęsa był wtedy „naszą latarnią morską”.

Samym sobą bronił honoru „Solidarności”. To był czas, kiedy rząd robił wszystko, żeby Wałęsa nie dostał pokojowego Nobla. To byłby straszny cios w „czerwonych”, więc się starali, produkowali fałszywki, Kiszczak uruchomił wtedy wszystkie swoje służby. A i tak udało mu się tylko opóźnić przyznanie nagrody o rok. Po co to wszystko robił, jeśli wtedy prowadził Wałęsę? To się kupy nie trzyma!

—zaznacza były opozycjonista.

Dla mnie dużo większym skandalem od tych „rewelacji” pani Kiszczakowej jest to, że dwaj polscy wicepremierzy nie czekają na jakąkolwiek weryfikację dokumentów, tylko bezrefleksyjnie wchodzą w grę, którą zza grobu funduje Polsce były szef bezpieczniaków. I natychmiast podważają to, co najlepszego w historii Polski!

—mówi. Oraz przestrzega wszystkich tych, „którzy mają dziś tak dobre humory, żeby się opamiętali”.

Czytaj więcej na następnej stronie ===>

« poprzednia strona
123
następna strona »

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.