TYLKO U NAS. Jan Olszewski o szafie Kiszczaka: Odczuwam żal, że Wałęsa sam się nie przyznał. "Jak się czują ci, którzy przeprowadzili kampanię przeciwko dążącym do prawdy?". NASZ WYWIAD

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
wPolityce.pl
wPolityce.pl

Odczuwam pewien żal, że Lech Wałęsa nie skorzystał z okazji i nie przeciął tej sprawy, mówiąc, jak było naprawdę

mówi premier Jan Olszewski w rozmowie z portalem wPolityce.pl, komentując sprawę odnalezienia w domu Czesława Kiszczaka dokumentów dotyczących współpracy Lecha Wałęsy ze Służbą Bezpieczeństwa.

wPolityce.pl: Panie premierze, jak patrzy pan na kwestię odnalezienia w domu Kiszczaka dokumentów o TW „Bolku”. To przecież również przez tę sprawę musiał pan odejść z urzędu. Czy dziś czuje pan gorzką satysfakcję?

Jan Olszewski, były premier: Trudno mówić o jakiejkolwiek satysfakcji w tym zakresie. Odczuwam - z punktu widzenia ludzkiego - pewien żal, że Lech Wałęsa nie skorzystał z okazji i nie przeciął tej sprawy, mówiąc, jak było naprawdę. Już w 1992 roku było dostatecznie dużo danych na ten temat, wiadomo było, że nie ucieknie od tego tematu.

Dlaczego zatem uciekał od prawdy?

Początek jego działań wskazywał, że będzie chciał dojść do prawdy - być może interpretując ją na swoją korzyść, ale jednak byłaby to prawda. To zmieniło się tak naprawdę w ciągu kilku godzin. Nie chcę spekulować i powtarzać niesprawdzonych wiadomości, jakie na ten temat do mnie dotarły - kto go do tego namówił, by pójść na całkowite zaprzeczenie prawdzie w tej sprawie. Ale ten, kto to zrobił wziął na siebie ciężką krzywdę wyrządzoną Lechowi Wałęsy.

IPN znalazł w domu Kiszczaka list, jaki ten miał zaadresować w roku 1996, a do którego dołączona została paczka dokumentów związanych z TW „Bolkiem”. To gorący czas dyskusji wokół „Olina”…

To prawdopodobna interpretacja, ale musielibyśmy gdybać. Będzie na ten temat sporo hipotez - niech zajmą się tym historycy.

Skoro jesteśmy przy historykach - nie tylko pan, ale właśnie badacze historii Polski mocno odczuli na swojej skórze, gdy próbowali się zająć sprawą Wałęsy.

To jest tak naprawdę pytanie o to, jak się czują ci, którzy przeprowadzili kampanię przeciwko ludziom dążącym do prawdy? A były to osoby, które zajmowały najważniejsze stanowiska w Polsce, chlubiące się przy tym swoją solidarnościową przeszłością.

Ciąg dalszy na następnej stronie.

12
następna strona »

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych