Po piąte, różne wykradzione czy wyniesione archiwa były podstawą silnych, choć trudnych do przejrzenia zależności między ludźmi. Innymi słowy – tworzyły coś w rodzaju mafijnej struktury. A ponieważ chodziło raczej o ludzi wpływowych i ustawionych, takie mafijne struktury mogły mieć dużą siłę przebicia i decydować o wielu ważnych sprawach: od awansów przez kontrolę ważnych instytucji po decyzje przeliczalne na duże pieniądze i dalekosiężne skutki. Dotarcie do archiwów czy tylko ich części mogłoby te mafijne struktury rozwalić, a przynajmniej je zneutralizować. O dobroczynnych tego skutkach nie warto nawet wspominać.
Po szóste, sprawa Kiszczakowej dowodzi, że dla państwa wciąż istotne jest zerwanie z pozostałościami PRL, odcięcie się od republiki okrągłego stołu. Nie da się już przeprowadzić klasycznej dekomunizacji i deubekizacji, ale warto to zrobić nawet w jakiejś okrojonej formie. Powinno się przeciąć te wszystkie nici wiążące stary system i jego patologie z obecną Polską. Inaczej to wszystko będzie gniło, brzydki zapach wciąż będzie się rozchodził, a obszar zakażenia nie malał. Odzyskanie archiwów może być ważnym krokiem w kierunku zatrzymania choroby i rozpoczęcia leczenia. W III RP nigdy nie doszło do odcięcia się od PRL, co oznacza, że nie tylko dziadkowie z UB, ale też ich wnuki świetnie się mają i to oni w dużym stopniu organizują „ruch oporu” przeciw obecnym władzom. To zresztą zrozumiałe: walczą o życie i utrzymanie przywilejów. Ale nie bez znaczenia jest też solidarność tych środowisk, mająca solidne „resortowe” podstawy.
Historia z wdową po Kiszczaku może się okazać katalizatorem całej serii pozytywnych zmian. Może, ale nie musi. Bo to nieoczekiwane wydarzenie całe to „resortowe” towarzystwo może skonsolidować i zmobilizować. A nieresortowi mogą się z kolei okazać zbyt wyrozumiali czy też zlekceważą nadarzającą się okazję. Tak już wcześniej kilka razy było w ponad 26 latach dziejów III RP. Ale czy „resortowi” zawsze muszą być górą?
Nowość!
720 stron mrocznej prawdy! „Konfidenci” autorstwa Sławomira Cenckiewicza, Witolda Bagieńskiego i Piotra Woyciechowskiego.
W książce znajduje się wiele unikatowych dokumentów i ilustracji pochodzących z zasobów archiwalnych IPN. Pozycja dostępna „wSklepiku.pl”. Polecamy!
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Po piąte, różne wykradzione czy wyniesione archiwa były podstawą silnych, choć trudnych do przejrzenia zależności między ludźmi. Innymi słowy – tworzyły coś w rodzaju mafijnej struktury. A ponieważ chodziło raczej o ludzi wpływowych i ustawionych, takie mafijne struktury mogły mieć dużą siłę przebicia i decydować o wielu ważnych sprawach: od awansów przez kontrolę ważnych instytucji po decyzje przeliczalne na duże pieniądze i dalekosiężne skutki. Dotarcie do archiwów czy tylko ich części mogłoby te mafijne struktury rozwalić, a przynajmniej je zneutralizować. O dobroczynnych tego skutkach nie warto nawet wspominać.
Po szóste, sprawa Kiszczakowej dowodzi, że dla państwa wciąż istotne jest zerwanie z pozostałościami PRL, odcięcie się od republiki okrągłego stołu. Nie da się już przeprowadzić klasycznej dekomunizacji i deubekizacji, ale warto to zrobić nawet w jakiejś okrojonej formie. Powinno się przeciąć te wszystkie nici wiążące stary system i jego patologie z obecną Polską. Inaczej to wszystko będzie gniło, brzydki zapach wciąż będzie się rozchodził, a obszar zakażenia nie malał. Odzyskanie archiwów może być ważnym krokiem w kierunku zatrzymania choroby i rozpoczęcia leczenia. W III RP nigdy nie doszło do odcięcia się od PRL, co oznacza, że nie tylko dziadkowie z UB, ale też ich wnuki świetnie się mają i to oni w dużym stopniu organizują „ruch oporu” przeciw obecnym władzom. To zresztą zrozumiałe: walczą o życie i utrzymanie przywilejów. Ale nie bez znaczenia jest też solidarność tych środowisk, mająca solidne „resortowe” podstawy.
Historia z wdową po Kiszczaku może się okazać katalizatorem całej serii pozytywnych zmian. Może, ale nie musi. Bo to nieoczekiwane wydarzenie całe to „resortowe” towarzystwo może skonsolidować i zmobilizować. A nieresortowi mogą się z kolei okazać zbyt wyrozumiali czy też zlekceważą nadarzającą się okazję. Tak już wcześniej kilka razy było w ponad 26 latach dziejów III RP. Ale czy „resortowi” zawsze muszą być górą?
Nowość!
720 stron mrocznej prawdy! „Konfidenci” autorstwa Sławomira Cenckiewicza, Witolda Bagieńskiego i Piotra Woyciechowskiego.
W książce znajduje się wiele unikatowych dokumentów i ilustracji pochodzących z zasobów archiwalnych IPN. Pozycja dostępna „wSklepiku.pl”. Polecamy!
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/281945-historia-z-wdowa-po-kiszczaku-odslania-szesc-waznych-patologicznych-obciazen-iii-rp?strona=2