Europoseł Henkel: "Nagonka niemieckich mediów i polityków na Polskę jest zadziwiająca! To nie Polska, tylko Niemcy są osamotnione w Europie!". NASZ WYWIAD

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. YouTube.com/screenshot
Fot. YouTube.com/screenshot

Niemcy chcą ratować wszystkich, nawet tych, którzy tego nie chcą. Ratowali euro, klimat, Greków, uchodźców a teraz wzięli się za Polaków. Cierpią na syndrom pomocnika. Powinni trafić kolektywnie na kozetkę do psychoanalityka. To się leczy!

– mówi w rozmowie z portalem „wPolityce.pl” Hans-Olaf Henkel, niemiecki europoseł „Sojuszu dla Postępu i Przełomu” (ALFA), partii wchodzącej w skład frakcji Europejskich Konserwatystów i Reformatorów (EKR), były prezes zarządu Federalnego Związku Przemysłu Niemieckiego (BDI).**

wPolityce.pl: W niemieckiej prasie nie cichną echa po wizycie szefowej polskiego rządu Beaty Szydło w Berlinie. Większość publicystów za Odrą uważa, że dla Polski stosunki z Niemcami nie są już tak ważne. Dziennik „Frankfurter Allgemeine Zeitung” ostrzega Warszawę przed wyborem „własnej drogi”. Czy Niemcom aż tak trudno zaakceptować, że Polska prowadzi teraz politykę skierowaną na własny narodowy interes?

Hans-Olaf Henkel: Nagonka niemieckich mediów i polityków na Polskę jest zadziwiająca! Niemiecki komisarz UE Günther Öttinger chce badać polską ustawę medialną, a niemiecki szef Europarlamentu Martin Schulz mówi o zamachu stanu i dopatruje się nad Wisłą sterowanej demokracji w stylu Putina. Czytam regularnie międzynarodową prasę i niestety rzuca się w oczy, że szczególnie media niemieckie stosują wobec Polski podwójne standardy. To, co pisze „FAZ” jest groteskowe. Kryzys imigracyjny w końcu pokazał, że to nie Polska, tylko Niemcy są osamotnione w Europie. Berlin sam zapędził się w izolacje i ganiąc nieustannie swoich partnerów zapewne z niej nie wyjdzie. Wręcz przeciwnie. Izolacja się tylko pogłębi.

No, ale może stosunki nie są aż tak złe, jak je malują w Berlinie?

Niestety są bardzo złe, ale wina za ten stan rzeczy nie leży po stronie Polaków tylko po stronie Brukseli oraz romantycznych eurocentralistów w Niemczech. Polski rząd odważył się przeciwstawić zapędom Brukseli do dalszej centralizacji władzy i harmonizacji. Nawet euro nie chcą! Niesłychane! Dlatego tacy ludzie jak Öttinger i Schulz nie odczekali nawet wyników prac Komisji Weneckiej, by wydać swój wyrok na Polskę. Krytyka niemiecka polskich reform jest przedwczesna, zakłamana i zbędna. Ci, którzy dziś krytykują rząd w Warszawie milczeli, gdy trzech byłych sędziów niemieckiego Trybunału Konstytucyjnego określiło niemiecką politykę wobec uchodźców za sprzeczną z ustawą zasadniczą. Milczeli także gdy niemiecka państwowa telewizja optymistycznie kłamała na temat rozmiarów kryzysu imigracyjnego, a na temat straszliwych wydarzeń w Kolonii w ogóle milczała. Miłujący wolność Polacy nie potrzebują pouczeń od nikogo na temat demokracji, szczególnie od Niemców.

12
następna strona »

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych