W styczniu 2016 Kancelaria Prezydenta RP zwróciła się do MSZ z prośbą o opinię dotyczącą możliwości odebrania profesorowi Janowi Tomaszowi Grossowi Krzyża Kawalerskiego Orderu Zasługi Rzeczpospolitej Polskiej. W jego obronie wystąpili przedstawiciele establishmentu III RP ściśle związani ze środowiskiem Gazety Wyborczej. Zrobili to w formie listu otwartego opublikowanego w tygodniku „Polityka” i powtórzonego jakiś czas później w GW. Jako podstawowe argumenty świadczące na korzyść Grossa przytoczyli następujące sformułowania:
Z oburzeniem przyjmujemy wiadomość o tym, że Kancelaria Prezydenta RP rozważa kwestię odebrania Krzyża Kawalerskiego Orderu Zasługi profesorowi Janowi Tomaszowi Grossowi. Otrzymał go w roku 1996 za swoje zasługi jako opozycjonista w PRL, członek grupy „komandosów” z Marca ‘68, współpracownik Komitetu Obrony Robotników „KSSKOR”, aktywny działacz Komitetu Solidarności Za Granicą, wreszcie autor cenionych prac naukowych z nowszej historii Polski.
Dodając już rzekome zasługi polegające na publikacji kontrowersyjnej i stojącej na bakier z faktografią książki „Sąsiedzi”, która „zainicjowała debatę na temat polskiej przeszłości”.
Wszystkim sygnatariuszom obu tych listów chciałbym przypomnieć, że nadanie wysokiego odznaczenia państwowego wiąże się ściśle z całokształtem postawy wyróżnianego, a nie tylko wybranym fragmentem jego życia. Przykładów w historii mamy aż nadto, by order ten mu zabrać. Mieliśmy w Polsce wielu bohaterów, których zasługi były dużo większe od osiągnięć marcowych Jana Tomasza Grossa, a mimo to historia o nich zapomniała. Ich późniejsze zachowania nosiły bowiem znamiona hańby. Bo jak inaczej, anizeli za ujmującą godności Polski można uznać wypowiedź Grossa dla nomen omen niemieckiego tygodnika „Die Welt” o tym, że Polacy są narodem antysemickim i „w czasie wojny zabili więcej Żydów niż Niemców”. Nawet ambasador Polski w Stanach Zjednoczonych, którego trudno posądzać o sprzyjanie obecnie rządzącej ekipie, Ryszard Schnepf stwierdził wówczas, że
Gross nie tylko wygłasza poglądy krzywdzące Polaków, ale rażąco mija się z prawdą historyczną, a artykuł dla „Die Welt” przyjął z niedowierzaniem i konsternacją – nie tylko jako ambasador, ale również jako historyk i jako człowiek.
Dalszy ciąg na następnej stronie ===>
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
W styczniu 2016 Kancelaria Prezydenta RP zwróciła się do MSZ z prośbą o opinię dotyczącą możliwości odebrania profesorowi Janowi Tomaszowi Grossowi Krzyża Kawalerskiego Orderu Zasługi Rzeczpospolitej Polskiej. W jego obronie wystąpili przedstawiciele establishmentu III RP ściśle związani ze środowiskiem Gazety Wyborczej. Zrobili to w formie listu otwartego opublikowanego w tygodniku „Polityka” i powtórzonego jakiś czas później w GW. Jako podstawowe argumenty świadczące na korzyść Grossa przytoczyli następujące sformułowania:
Z oburzeniem przyjmujemy wiadomość o tym, że Kancelaria Prezydenta RP rozważa kwestię odebrania Krzyża Kawalerskiego Orderu Zasługi profesorowi Janowi Tomaszowi Grossowi. Otrzymał go w roku 1996 za swoje zasługi jako opozycjonista w PRL, członek grupy „komandosów” z Marca ‘68, współpracownik Komitetu Obrony Robotników „KSSKOR”, aktywny działacz Komitetu Solidarności Za Granicą, wreszcie autor cenionych prac naukowych z nowszej historii Polski.
Dodając już rzekome zasługi polegające na publikacji kontrowersyjnej i stojącej na bakier z faktografią książki „Sąsiedzi”, która „zainicjowała debatę na temat polskiej przeszłości”.
Wszystkim sygnatariuszom obu tych listów chciałbym przypomnieć, że nadanie wysokiego odznaczenia państwowego wiąże się ściśle z całokształtem postawy wyróżnianego, a nie tylko wybranym fragmentem jego życia. Przykładów w historii mamy aż nadto, by order ten mu zabrać. Mieliśmy w Polsce wielu bohaterów, których zasługi były dużo większe od osiągnięć marcowych Jana Tomasza Grossa, a mimo to historia o nich zapomniała. Ich późniejsze zachowania nosiły bowiem znamiona hańby. Bo jak inaczej, anizeli za ujmującą godności Polski można uznać wypowiedź Grossa dla nomen omen niemieckiego tygodnika „Die Welt” o tym, że Polacy są narodem antysemickim i „w czasie wojny zabili więcej Żydów niż Niemców”. Nawet ambasador Polski w Stanach Zjednoczonych, którego trudno posądzać o sprzyjanie obecnie rządzącej ekipie, Ryszard Schnepf stwierdził wówczas, że
Gross nie tylko wygłasza poglądy krzywdzące Polaków, ale rażąco mija się z prawdą historyczną, a artykuł dla „Die Welt” przyjął z niedowierzaniem i konsternacją – nie tylko jako ambasador, ale również jako historyk i jako człowiek.
Dalszy ciąg na następnej stronie ===>
Strona 1 z 3
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/281788-zhanbiony-order-czyli-sprawa-jana-tomasza-grossa-przykladow-w-historii-mamy-az-nadto-by-mu-go-zabrac
Komentarze
Liczba komentarzy: 47