Publicysta "The Guardian" o Polsce: "Za 6 miesięcy zmiany kadrowe i instytucjonalne zajdą tak daleko, że inne kraje machną na Polskę ręką"

fot.wikipedia
fot.wikipedia

Prawdziwych przyjaciół poznaje się ponoć w biedzie. Problem w tym, że owi przyjaciele często przypisują nam biedę, której w rzeczywistości nie ma, co może rodzić pewne nieporozumienia. Wydawać się może, że z taką sytuacją mamy do czynienia teraz, kiedy na arenie europejskiej, coraz więcej przyjacielskich głosów, próbuje pouczać Polskę ws. demokracji.

Na portalu ”Kultura Liberalna” ukazał się wywiad z publicystą The Guardian Timothy Garton Ash’em, historykiem odznaczonym Orderem Zasługi Rzeczypospolitej Polskiej. W wywiadzie „przyjaciel Polski” jak sam siebie określa Timothy, alarmuje o „postępującej w szalonym tempie orbanizacją Polski”.

W szalenie szybkim tempie zaczęła się próba orbanizacji Polski. To jest ewenement na skalę europejską. Media publiczne, Trybunał Konstytucyjny, służba cywilna i służby specjalne… (…) Za 6 miesięcy czy za rok zmiany kadrowe i instytucjonalne zajdą tak daleko, że będzie za późno. A inne kraje machną na Polskę ręką. Już teraz na Zachodzie – we Francji, Włoszech słychać takie głosy: „no tak, to jednak jest Europa Wschodnia, jej demokracja ma słabe korzenie, jej liberalizm nie jest prawdziwy, może zatem trzeba integrować silne jądro Unii Europejskiej, np. strefę euro, zamiast liczyć na Polskę…”

—mówił w wywiadzie publicysta The Guardian.

Nie wspomina, że za rządów Victora Orbana Węgry wyszły z gospodarczej zapaści. Gdy partia Orbana przejmowała władzę, kraj znajdował się w sytuacji gospodarczej ruiny, był zadłużony i przeżarty przez korupcję. Ponadto lewica rozkradła majątek narodowy. Cały atak skupiony był jednak na krytyce zmian realizowanych przez nowe władze Węgier. Kiedy rząd PiS objął władzę w Polsce, i zaczął przeprowadzać reformy, podzielił los węgierskiego Fideszu Victora Orbana, stawianego pod tablicą przez europejskich biurokratów z powodu wprowadzanych w swoim kraju zmian.

Zmiany jakie zaprowadził Fidesz uderzyły w zagraniczne sieci hipermarketów i banki. Odtąd zyski trafiały do Węgrów, a nie do zagranicznych korporacji. Węgry spłaciły przed terminem wszelkie kredyty z Międzynarodowego Funduszu Walutowego, kończąc wszelką współpracę z tą instytucją.

CZYTAJ TAKŻE: Orban odniósł sukces w gospodarce. Węgrów czeka obniżka podatków

Zachodni świat znienawidził Orbana, który pokazał, że można przeciwstawić się bankom. Nic więc dziwnego, że kiedy PiS chce budować nowe, silne relacje z państwem Orbana, ci którzy drżą o własne interesy zaczynają demonizować Fidesz jak i „orbanizowaną Polskę”.

Podobną narrację stosuje Timothy. Jedno nasuwa się pytanie: Co jest złego w szybko przeprowadzonych zmianach, jeżeli są dobre? Odpowiedź wydaje się brzmieć: Obce interesy.

Lewicowa propaganda we wszystkim stara się dostrzec, coś co nie mieści się w ramach jej wyobrażeń o demokracji, i to atakować. Publicysta The Guardian dodaje:

Szokujące jest, że Jarosław Kaczyński, osoba ewidentnie mająca dziś decydujący głos w polskiej polityce, bez nawet formalnej obecności premier Szydło czy prezydenta Dudy spotkał się z Viktorem Orbánem.

Zadziwiającym jest także, stałe podkreślanie przez polską opozycję, chęci jaką to niby ma prezes PiS Jarosław Kaczyński na wyprowadzenie Polski z UE. W ciągu ostatnich trzech miesięcy, kiedy urząd premiera objęła Beata Szydło, podczas swoich licznych europejskich podróży, podkreślała ona, że Polska chce być częścią silnej Unii Europejskiej. Nigdy nie padło, z ust kogokolwiek z obozu rządzącego, aby wyprowadzić Polskę z UE. Identyczną retorykę stosują Węgrzy jak i cała Grupa Wyszehradzka, która zdaje się być krytykowana za próbę zacieśnienia współpracy w ramach swojej grupy. Kraje te jeżeli okazują swój sceptycyzm, to w kierunku decyzji jakie podejmowane są w Brukseli, a godzą w ogólny interes wspólnoty europejskiej, jak np. przyjmowanie imigrantów.

Timothy Garton Ash w wywiadzie dla „Kultury Liberalnej” podzielił się wizją Europy, w której doszło do opuszczenia przez Wielką Brytanię Unii Europejskiej.

Byłem ostatnio na pewnym francusko-brytyjskim spotkaniu. Rozmawiano najpierw o Wielkiej Brytanii i możliwości Brexitu. Zastanawialiśmy się, jaka byłaby to Zjednoczona Europa bez Zjednoczonego Królestwa, za to z kłopotami ze strefą euro i do tego coraz bardziej sceptyczną wobec projektu integracji Europą Wschodnią. Wtedy koledzy znad Sekwany powiedzieli wprost: w takiej sytuacji my zwrócimy się do Niemców, zbudujemy nową UE wokół strefy euro z Republiką Federalną, Francją, krajami Beneluksu. Powstanie swoista „Europa Karola Wielkiego”. Bez trudnych Anglików i trudnych Polaków. Dla was to oznaczałoby, że Polska znów znajdzie się w Europie B. Tak jak przed II wojną światową. To prawdziwe niebezpieczeństwo geopolityczne, bo oznacza m.in. osłabienie wspólnej polityki europejskiej wobec Rosji.

—mówił historyk Timothy Garton Ash.

kk/Kultura Liberalna

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych