Prezydent Duda: Pewna grupa ludzi w Polsce nie chce się pogodzić ze zmianą władzy. "Będziemy mieli wiele działań, które uderzą w Polskę. Tak się dzieje, gdy rząd narusza wielkie interesy"

Fot. Andrzej Hrechorowicz/prezydent.pl
Fot. Andrzej Hrechorowicz/prezydent.pl

Widzę przede wszystkim próbę zablokowania dobrych zmian w Polsce przez część dużego biznesu

— mówi prezydent Andrzej Duda w wywiadzie, jaki udzielił pismu „Wprost”.

W rozmowie Duda jest pytany o kilka spraw z zakresu polityki zagranicznej i wewnętrznej. Odpowiadając na zagadnienie dotyczące lipcowego szczytu NATO w Warszawie, prezydent przekonuje, że sukcesem dla Polski będzie realne wzmocnienie wschodniej flanki - nazwanie tego będzie drugorzędne.

Dla mnie najważniejsza jest skuteczność. Miarą tej skuteczności będzie podniesienie poziomu bezpieczeństwa Polski. Jeśli jesteśmy lojalnymi partnerem Paktu, spełniamy wymagania dotyczące chociażby wydatków na obronę, za co jesteśmy zresztą w NATO chwaleni, to chciałbym, by Sojusz rozumiał także naszą sytuację oraz by reagował na nią w sposób logiczny. Jeśli kiedyś flanka wschodnia NATO znajdowała się w Niemczech Zachodnich i tam powstały bazy, to ta flanka powinna teraz zostać przesunięta na wschód

— ocenia prezydent.

Andrzej Duda ocenił przy tym szerzej kondycję Unii Europejskiej i sytuację, w jakiej znalazły się unijne instytucje.

We Wspólnocie za dużo jest elementów niedemokratycznych i na tym polega główny problem. Ponadto niektóre państwa usiłują załatwiać wyłącznie własne interesy. Na to wszystko nakłada się głos części polityków - zwłaszcza lewicowych - którzy pojęcie ever closer union rozumieją jako zacieśnianie współpracy politycznej, także poprzez narzucanie państwo, szczególnie mniejszym, wzorców, które tam nigdy nie występowały. Oni mówią: jeżeli nie przyjmiesz naszego wzorca, nie ma u ciebie demokracji. Tymczasem są państwa, które mają tysiącletnią historię, tradycję, swoje wypracowane obyczaje i nie ma powodu, by nie były one szanowane

— czytamy.

Prezydent odniósł się przy tym do relacji UE z Rosją - w jego ocenie na Zachodzie Europy istnieją środowiska, które chciałyby machnąć ręką na agresywną politykę Kremla.

Na zachodzie Europy od dawna pojawiają się opinie w ogóle kwestionujące politykę sankcji. Jeszcze niedawno w Parlamencie Europejskim na własne uszy słyszałem głosy polityków niektórych państw, że sankcje są niepotrzebne, bo „business as usual” jest najważniejszy. Dlatego rozumiem, że są naciski środowisk biznesowych, by nadal robić interesy i nie przejmować się Ukrainą

— czytamy.

Ciąg dalszy na następnej stronie.

12
następna strona »

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.