Niemiecki ekspert: „W Berlinie panuje przekonanie, że Niemcy nie są dla Polski już najważniejszym partnerem”. NASZ WYWIAD

Fot. PAP/epa
Fot. PAP/epa

Polityka Berlina polega i zawsze polegała na szukaniu kompromisu. Niestety strona Polska kompromisy uważa za coś negatywnego. Dlatego dochodzi do takich nieporozumień. Ale uważam, że wszystkie problemy da się mimo tego rozwiązać, nawet tak sporne kwestie jak podział imigrantów oraz Nord Stream 2

— mówi współprzewodniczący Fundacji Współpracy Polsko-Niemieckiej Cornelius Ochmann w rozmowie z portalem „wPolityce.pl”.

wPolityce.pl: Premier Beata Szydło powiedziała dziś na wspólnej konferencji prasowej z kanclerz Angelą Merkel w Berlinie, że „Niemcy są bardzo ważnym partnerem Polski” i że oba kraje podążają „wspólną drogą”. Z  niemieckich mediów wyziera zgoła inny obraz. Niemiecki „FAZ” stwierdził, że „o dobrej atmosferze nie może być mowy”. Skąd ten rozdźwięk?

Cornelius Ochmann: To, że Niemcy są dla Polski ważnym partnerem, to jedna strona medalu. Drugą stroną medalu jest pewne napięcie wynikające z tego, że już pół roku temu ze strony pani kanclerz wyszło zaproszenie do władz w Warszawie, by 25 rocznicę Traktatu o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współpracy uczcić wspólnym posiedzeniem rządów. Do tej pory nie otrzymała odpowiedzi. To interpretuje się w Berlinie jako brak zainteresowania ze strony polskiej. Nie tylko samymi obchodami rocznicy ale także pogłębieniem relacji dwustronnych jako takich. Delegacje ustawiły się w kolejce i czekają w Berlinie na sygnał startu, by rozmawiać, dyskutować ze stroną polską. A ze strony polskiej: milczenie. To prowadzi do odpowiednich interpretacji w mediach niemieckich, które z tego wywnioskowały, że oba kraje – wbrew deklaracjom pani Szydło - wcale nie podążają wspólną drogą. A Niemcy przestały być dla Polski najważniejszym partnerem.

Może dzisiejsza wizyta polskiej premier w Berlinie przełamie ten impas?

Mam taką nadzieję, że dzisiejsza wizyta przynajmniej pod względem atmosfery przełamie ten impas i mam nadzieję, że te sprawy zostały wyjaśnione pomiędzy panią premier i panią kanclerz.

CZYTAJ TAKŻE: Premier Szydło po spotkaniu z Angelą Merkel: „Droga, którą razem podążamy jest dobrą drogą dla narodu polskiego i niemieckiego”

Może to jednak Niemcy są winni pogorszeniu się relacji? Nowy polski rząd, odkąd powstał, jest pod permanentnym ostrzałem mediów oraz polityków zza Odry…

Polacy są przewrażliwieni. Polski minister, który odpowiada za sprawy zagraniczne, Witold Waszczykowski, wyraźnie wspomniał w swoim exposé o Niemcach wyłącznie jako gospodarczym partnerze Polski. Na tym nie koniec. Gdzie pani premier Szydło pojechała najpierw? Do Wielkiej Brytanii, Francji, na Węgry a potem dopiero do Niemiec. W porównaniu do okresu poprzedniego (rządów PO – red.) to jest wyraźna zmiana. Ponadto Warszawa odbiera każdą, nawet najmniejszą krytykę w mediach niemieckich jako obrazę. Dochodzi do silnej nadinterpretacji, nawet satyry. Dam tu przykład karnawału w Nadrenii. W Düsseldorfie podczas parady karnawałowej na jednej z platform przedstawiono „Polskę poniżoną przez Kaczyńskiego”. Jeśli spojrzymy w jaki sposób pani kanclerz została przedstawiona na karnawale, nie tylko w Düsseldorfie, ale w rożnych miastach Niemiec, to reakcja Warszawy wydaje się mocno przesadzona. Prezydent Francji był przedstawiany na rożnych karnawałowych instalacjach w dużo gorszych sytuacjach, nagi czy półnagi i ze strony Francji nie było żadnych protestów. Na dodatek rząd niemiecki nie ma na takie rzeczy wpływu. Wszystko jest interpretowane – szczególnie przez część polskich mediów – jak by to były działania władz w Berlinie, a tak nie jest. Zarówno po stronie polskiej jak i niemieckiej dochodzi do negatywnych reakcji mediów i spirala się nakręca.

CZYTAJ TAKŻE: W Niemczech trwa karnawał. Karnawał poniżania i nienawiści do Polski. Zobacz kuriozalną „instalację” na imprezie w Dusseldorfie…

CZYTAJWNIEŻ: Żałosna pogarda w ramach „satyry”. Niemiecka „TAZ” znów nazywa Kaczyńskiego „kartoflem”

Trudno się dziwić, że nowy rząd inaczej rozkłada akcenty. Podczas kampanii wyborczej PiS zapowiedział, że będzie dbał o interes Polski w relacjach z partnerami europejskimi, w tym z Niemcami. Mamy w końcu w wielu kwestiach sprzeczne interesy

Osobiście sądzę, że ani rząd polski ani niemiecki nie są realnie zainteresowane tym, by te relacje się pogarszały. Jestem przekonany, ze mimo sprzecznych interesów, które panują nie tylko na linii Berlin-Warszawa, da się znaleźć kompromis. Nie należy dążyć do konfliktu, tylko zasiąść do stołu i szukać kompromisu. Polityka Berlina polega i zawsze polegała na szukaniu kompromisu. Niestety strona Polska kompromisy uważa za coś negatywnego. Dlatego dochodzi do takich nieporozumień. Ale uważam, że wszystkiej problemy da się mimo tego rozwiązać, nawet tak sporne kwestie jak podział imigrantów oraz Nord Stream 2.

CZYTAJ TAKŻE: Mocne wystąpienie premier Szydło w Berlinie: Powinniśmy budować silną, zjednoczoną Europę ojczyzn, szanującą suwerenność państw

Rozmawiała Aleksandra Rybińska

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.